Przedwiośnie w Lublinie

Kochani - obiecałam Wam sprawozdanie z mojego krótkiego, lecz bardzo intensywnego pobytu w Lublinie.
Było na prawdę krótko i intensywnie
W pierwszym dniu pobytu były spotkania z dziećmi w dwóch grupach w lubelskiej Filii MBP nr 26 na ul Leonarda


Po południu odbyło się główne wydarzenie tej wizyty, czyli przemiły wieczór literacko inspiracyjny w gronie pań, uczestniczek  Lubelskiego Uniwersytetu Drugiego Wieku
W drugim dniu, wyzwanie było nie lada ponieważ spotykałam się z uczniami Szkoły Podstawowej nr 24 w Lublinie. Dzieci było mnóstwo - chyba był to mój rekord jeśli chodzi o ilość dzieci na spotkaniu - jednak dzięki Pani Dyrektor i wszystkim obecnym nauczycielom, mali słuchacze cierpliwie i w skupieniu wytrwali do końca spotkania.
Na zakończenie otrzymałam od jednej z klas - klasy trzeciej c
niesamowity prezent, który mnie bardzo bardzo wzruszył. jak widzicie dotarł cały wraz ze mną do domu i wisi na miejscu honorowym ;) 


Znów wróciłam pełna zapału i nowej energii, a także bogatsza o parę refleksji.
Wiecie, że dzieci nie wiedzą co to jest szydełko? A " tłusty czwartek" jest tłusty, bo je się tłuste pączki i kończy okres...zimowych ferii?...

4 komentarze:

  1. Spotkania niesamowite, zwłaszcza z paniami, bo takich ostatnio mniej było. Obejrzałam w powiększeniu obrazek z misiami i one nawet imiona mają...
    Czasami warto chyba spisywać rozmowy z dziećmi jako satyrę w krótkich majteczkach:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazek jest nieziemsko piękny :) A co do satyry Asiu - faktycznie chyba zacznę spisywać- tylko tak sobie myślę... smutne nastaną czasy, kiedy nie będzie karnawału, Wielkiego Postu, Adwentu i powoli święta tez zanikną, bo jeśli juz teraz dzieci nie znają takich słów to co będzie w przyszłości? Bezbarwne, monotonne siedzenie przed komputerem. Wiele się narzeka na dzisiejszą młodzież, na dzieci - ale skoro nikt im takich spraw nie przekazuje - no to nie ma się co dziwić. Na szczęście bywają jeszcze nauczyciele i dziadkowie, którzy tradycje przekazują, ale jest ich nie wiele z tego co zdążyłam zaobserwować.

      Usuń
  2. Gabrysiu, kawał dobrej roboty wykonujesz. Czasem za rodziców i innych bliskich. O nauczycielach nie wspomną. W końcu musi być przecież możliwość, by w szkole wytłumaczyć o co chodzi z karnawałem, postem, tłustym czwartkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wydaje Iwonko, że to jest wierzchołek góry lodowej i gdyby tak drążyć bardziej, to okaże się że z tradycji nam znanych i przekazywanych z pokolenia na pokolenie - nie wiele już zostaje. bo najzwyczajniej nie ma na to czasu :(

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.