O wyspie i nie tylko...

W jednym z komentarzy pod piękną recenzją książki napisaną przez Iwonę Zmyśloną,
przeczytałam pytanie - dlaczego człowiek, żeby spotkać się z samym sobą zawsze marzy o bezludnej wyspie… 
Zatrzymałam się nad tym pytaniem dłużej i próbowałam na nie odpowiedzieć. Po pierwsze - spotkania z samym sobą, to nie jest łatwa sprawa i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. 
Zawsze ciekawsze jest coś innego - a to serial, a to głośna muzyka, 
a to niekończące się przeglądanie fejsbuka 
lub też „doradzanie”innym, jak mają żyć, byle tylko nie usłyszeć
samego siebie.
Faktem jest, że na bezludnej wyspie tego wszystkiego by nie było i napewno dużo łatwiej byłoby zajrzeć wgłąb siebie i w końcu poznać osobę, z którą bądź co bądź spędzamy całe swoje życie - od pierwszego - do ostatniego oddechu.
Bezludna wyspa w książce - to była wyspa istniejąca - jak wiecie -
w wyobraźni , ale przecież tak na codzień każdy z nas ma swoją przestrzeń, w której jest całą sobą tylko dla siebie. Może to być pracownia zawierająca artystyczny nieład - w której cała nasza Dusza się realizuje, może to być mały kącik, w którym mamy szansę posiedzieć w całkowitej ciszy i wsłuchać się w rytm swojego serca, zeszyt i długopis - w którym zapisujemy swoje myśli rozmawiając w ten sposób z samym sobą - podobnie jak Tom Hanks z piłką. 
Może też być pobliski las, gdzie przy śpiewie ptaków, otoczeni drzewami - próbujemy uporządkować swoje myśli.

A gdzie jest Wasza „ bezludna wyspa”
Jest takie jedno miejsce na FB - w którym można poczuć
klimat niekoniecznie” bezludnej” wyspy , podzielić się, zainspirować - a przede wszystkim znaleźć przyjazne dusze.

Chciałam Was tez zaprosić do obejrzenia rozmowy, na która zostałam zaproszona do ITVM
patrona medialnego książki


Proszę Was także o reakcję - gdy spotkacie mój wiersz o Mamie krążący anonimowo, po całej kuli ziemskiej, a czasem wręcz podpisany przez „poetów” podających się za autorów tego wiersza.
Niżej wstawiam zdjęcie i mam prośbę - jeśli go spotkacie - wklejcie proszę to zdjęcie w komentarzu. Tylko tyle.
Dzięki takim akcjom, które czasem sama przeprowadzam - udało mi się ostatnio wysłać sporo zakupionych tomików, które z braku spotkań leżą u mnie w domu. 
Bo czasem zdarzają się osoby, które zastanowią się - kto jest autorem.
Z powodu popularności wiersza - FB zablokował przekierowanie na adres bloga, jako niezgodny ze standardem. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni, a póki co - wpisy z bloga bez linku - będę w całości kopiować na stronie - innej rady nie ma :)

Kwiatki przed Dniem Matki


I kolejny rok za nami 

pełen wzlotów i upadków 

znowu trochę dziś podumam 

zamiast tradycyjnych kwiatków

Opowiem co u mnie słychać

siedząc przy kubeczku z kawą

bo choć widzisz wszystko z góry 

i tak możesz być ciekawa

U mnie Mamo jak to w życiu 

czasem różnie bywa

ale kto jak kto - Ty wiesz najlepiej  

że potrafię być szczęśliwa

Nie wybrzydzam nie marudzę 

jak kiedyś przy fasolowej 

Biorę to co los mi daje - już prawie gotowe 

Nieraz tylko w zamyśleniu w obłoki popatrzę 

i pomyślę że czasami mogło 

być inaczej

Myśli czasem uciekają nieposłuszne wcale 

i przynoszą z sobą - nie potrzebnie -

jakieś stare żale

Lecz na codzień Mamo i także od święta 

los tak sprawia że nie mogę przestać

 być szeroko uśmiechnięta 

O tym wszystkim Mamo

długo sobie pogadamy

bo na jednej z białych chmurek obie kiedyś

 przecież się spotkamy 




Piękno chwili

 


Tak długo marzyłam o tym, by zrobić takie właśnie zdjęcie,
 że musze się nim podzielić z Wami - kochani Czytelnicy.  
Piękno chwili jest tak ulotne, że zanim o niej pomyślisz
 -  już jej nie ma.
Chwile należy chłonąć, a nie o nich myśleć. 
Więc chłonę... 
Do zobaczenia po powrocie.




Magia...



Chwilo - trwaj

W Dniu Urodzin




Czasem los tak człowiekiem pokierować może

by ścieżki dwojga ludzi się nagle splątały

Dlatego dzisiaj laurkę słowami pięknymi stworzę 

bo urodziny obchodzi pewien gość wspaniały

Przywrócił mi wiarę w to że piękno w życiu

może jeszcze się przydarzyć

i siłę mi dał by zawalczyć o szczęście swoje

Nauczył jak można mieć odwagę marzyć

i sprawił że tych marzeń wcale się nie boję

Gdyby on u boku mojego 

oparciem nie był i nie wspierał swoją siłą

nie było by ani radości z dnia nowego 

a książek które tworzę - pewnie też by dziś  nie było

Jedno słowo - oprócz tych którymi zwykle

 solenizanta się obdarowuje 

przychodzi mi dziś na myśl 

Tym słowem jest

 DZIĘKUJĘ 


Kolory wiosny



Zieleń  opanowała świat i mnie

Z całą swoją świeżością

 nadzieją i ptasimi trelami

Serce śpiewa marzenia się spełniają

 a wdzięczność przelewa się 

w swojej obfitości 

Wiosennie radośnie i obficie 

Życie... 

Błękit nieba tylko czeka

 by chmurkom służyć swoim tłem 

gdy zechcą stać się  tym

czym tylko zapragną

Zatapiam się w błękicie... 

Żółte promienie wiosennego słońca 

roztapiają rozczulają 

ogrzewają budzą

Chłonę promienie na mroku czas 

Magia

 wiosennego popołudnia... 


To jeszcze nie koniec



To dopiero początek

Zachęcona ciagle jeszcze napływającymi recenzjami , jak na przykład ta - prosto z serca pisana 

Skończyłam czytać

Różne przemyślenia

Tak na szybko

To za mało

Jeszcze...

Pierwsze wrażenie że to takie lekkie… Ale z każdą stroną, z każdą stroną, z każdą historia otwierała się kolejna książka

Taka życiowa

Głęboka

Dużo wzruszeń i uśmiechu, zrozumienia

Dorotkę bym chętnie dalej czytała... To się tak czyta od serca, tak prosto i z mocą... Bez moralizowania.

Fakty i emocje... Czuć dystans do tego co za sobą

Taka dojrzałość duchowa

I spokój i ciszę

Taka zdrową

Nie wiem czy to jest jasne co piszę... Ale to takie moje chaotyczne zobrazowanie emocji po przeczytaniu

Z drugiej strony całość daje moc

Taka radość i nadzieję na życie

Zastanawiam się co ja bym wzięła na wyspę. I nie wiem. Chyba nic bym nie wzięła

Popłynęłabym tak jak stoję... Chociaż to do mnie nie podobne i przeczy wszystkim podróżom gdzie pakuje nawet igłę i nitkę bo przecież może się przydać i tabletki do odkażania wody.

A na taką wyprawę chciałbym wybrać się bez bagażu rzeczy ale za to z całym bagażem tego co przeżyłam i wszystkimi emocjami.

Czuję niedosyt książki

Chciałby się czytać więcej przemyśleń bohaterek

Wiesz mam wrażenie że właśnie kobiety w rodzinie ze sobą nie rozmawiają

Na te tematy

Ba chyba w ogóle się o tym nie rozmawia

Mam na myśli życie

O jego aspektach

O emocjach które nam towarzyszą na różnych etapach

Ja tylko właściwie z takie etapu nastoletniego pamiętam jedno zdanie mamy : "Życie to nie bajka, to jest bitwa"

Nie do końca się z nim zgadzam

Bo dlaczego nie? Właśnie że to moja bajka

Ale tak wracając do sedna

To myślę sobie że w dzisiejszych czasach brakuje opowieści kobiecych

O emocjach, przeżyciach

Ale nie mam na myśli rad

Tylko właśnie opisanie faktów i emocji

Żeby każdy wyciągnął swoje wnioski

Żeby mógł wziąć co dla niego najważniejsze...


Pomyslałam, że to nie może być koniec.

Wraz z bohaterkami książki, otworzyłyśmy szeroko  -  sprawdzony i wydeptany przez nas szlak - kobietom, dziewczynom, które czasem po prostu mają ochotę się  spakować, zostawić sprawy swojemu biegowi i udać się na bezludną wyspę, by spojrzeć na swoją codzienność  z perspektywy. 

Jednak  nie w samotności, bo tam już czekają bohaterki  książki, która jest wstępem do tej niecodziennej przygody.

 


Możesz  przysiąść się do niegasnącego ogniska i opowiadać, albo pytać, albo też pomilczeć ( byle nie za długo:))

 I nikt tutaj samotny nie będzie, bo choć  ( Bez)ludną wyspa - ta sama, co w książce, a jednak inna, bo będziesz na niej Ty, która książkę już przeczytałaś i Ty, która czytasz dzisiaj o niej po raz pierwszy. 

Do grupy można przyłączyć się 


TUTAJ


A po książkę można zajrzeć 


W te miejsca