Pewnie zastanawiacie się, co znaczy tytuł posta.
Będzie inny - to fakt, ale nie mogłam się powstrzymać.
Już tłumaczę, o co chodzi.
Kto mnie zna, ten wie że jeśli chodzi o kosmetyki, zapachy itp jestem osobą specjalnej troski. Nie wiem, czy to wina mojej tarczycy, która od 8 lat uprzykrza mi życie, czy o co chodzi - ale, jak nieraz piszę na różnych blogach kosmetycznych - w tym względzie mam niełatwo. A to trądzik różowaty, a to popękane naczynka, a to przesuszenia i wręcz łuszcząca się skóra, a jak juz jest nadzieja, że coś mi służy - to od zapachu robi mi się słabo...
Ale wróćmy do rzeczy.
Pamiętacie warsztaty, na których byłam w ubiegłym roku?
Tam po raz pierwszy usłyszałam o tym, jak to jest w Tajlandii, zachwyciło mnie absolutnie wszystko ( myślę, że mogłam kiedyś być buddyjska mniszką)
Od tego czasu, zachwycona piękną, wypielęgnowaną twarzą, prowadzącej warsztaty Jadwigi Kander
https://www.facebook.com/kanderjadwiga/
( przebywającej równie często w Tajlandii - jak w Polsce, a może częściej :) ) - poszukiwałam...i znalazłam słuchajcie - sklepik,
https://www.facebook.com/kanderjadwiga/
( przebywającej równie często w Tajlandii - jak w Polsce, a może częściej :) ) - poszukiwałam...i znalazłam słuchajcie - sklepik,
w którym jest Tajlandia w pigułce.
Jest też blog
Postanowiłam spróbować. Pierwsze nieśmiałe zamówienie - to był szampon ( ach, bo musicie wiedzieć, że włosy mi wypadają i suche są do granic możliwości)
i krem pod oczy. Sprawdziło się... potem było zamówienie
następne, po wcześniejszej serdeczniej rozmowie z właścicielką tego uroczego miejsca panią KingąKinga Burda-Malarz |
która odpowiedziała na moje wszystkie pytania i sprawdziła składy zamówionych kosmetyków.
Przysłała mi tyle próbek, że przez miesiąc miałam co wklepywać w twarz.
Cóż Wam powiem - stał się cud - mam swój "raj" a właściwie moja skóra go ma.
Postanowiłam zadać pani Kindze kilka pytań, ponieważ byłam bardzo ciekawa - skąd, dlaczego i jak się to zaczęło.
Dlatego teraz zostawiam Was z naszą rozmową i dodam, że post w żaden sposób nie jest sponsorowany - to moja naturalna chęć dzielenia się dobrem.
- Pani Kingo
Zacznę od tego, że urzekła mnie Pani buzia ☺ Tak to już chyba jest, że szukając np. fryzjera, spoglądamy na jego uczesanie,.
Większość dostępnych na rynku kosmetyków jest taka bez twarzowa – bo o reklamach w TV nawet wspominać nie warto. Myślę, że będzie to pytanie retoryczne, ale muszę je zadać – Pani oczywiście jest chodzącym przykładem cudownego działania kosmetyków z Tajlandii ?
- Zawsze się rumienię, teraz też ☺ Bardzo dziękuję za miłe słowa. Tak, od czterech lat używam tajskich produktów i staram się podpatrywać, jak Tajki dbają o cerę. Mam tutaj na myśli oczyszczanie i pielęgnację warstwową czyli layering. Wyznaję też azjatycką zasadę doboru kosmetyku – tam nikt nas nie zapyta o wiek, najważniejsze są problemy z jakimi się borykamy i efekty, jakie chcemy osiągnąć.
- Co w tajskich kosmetykach jest takiego szczególnego, czego na próżno możemy szukać na naszych sklepowych półkach? Czego nie ma, to akurat wiem – nie ma chemii
( hurra!)
- Mnie urzekła różnorodność ziół i kwiatów. Egzotyka w gamie zapachów także, ale przede wszystkim receptury, ich bogactwo i działanie. W Tajlandii pielęgnacja skóry to rytuał, to wielowiekowa mądrość i zderzenie wielu kultur. Tajki przede wszystkim pielęgnują, mniej korygują, dlatego ich produkty to skrupulatnie dobrane składy. Wracając do rytuału – pielęgnacja ma także relaksować, wyciszać, stąd bardzo duży nacisk na mieszanie zapachów. I bardzo doceniam olej ryżowy, proteiny ryżowe – bogactwo tego surowca jest opisane w wielu artykułach naukowych. Jestem farmaceutą, stąd baza literaturowa i naukowa ma dla mnie ogromne znaczenie. Podobnie oleje do włosów – tutaj Tajlandia korzysta z dorobku indyjskiego. Wachlarz surowców roślinnych jest zupełnie inny niż w Europie
- Jak zaczęła się Pani przygoda z Tajlandią i co sprawiło, że zdecydowała się Pani podzielić skarbami tego kraju z Polkami
- Mój mąż sporo czasu przebywał w Tajlandii. Wyjeżdżał, a od delegacji mężczyzna musi zapłacić podatek ☺ Na przykład w formie kosmetyków. Posmakowały przyjaciółki, znajome i w efekcie tego, spontanicznie i bez biznes planu powstała firma.
- Pewnie bywa Pani często w Tajlandii - czy na twarzach Tajek, widać to, że mają dostęp do całkiem innej linii kosmetyków ? Z tego co widzę na różnych zdjęciach to tak ☺ Ale może jest jeszcze coś, czego powinnyśmy się my – Polki od nich nauczyć ? Może jakieś rady ?
- Azjatki faktycznie mają zupełnie inną cerę. Wiele osób powie, że ogromne znaczenie ma pula genowa. Zgadzam się z tym, ale same geny nie wystarczą. W Tajlandii kobiety zwracają ogromną uwagę na pielęgnację, potrafią przeznaczyć na nią wiele czasu. Typowy wieczorny schemat to 8-10 kroków. Do tego ochrona przed słońcem – kobiety mają bzika na punkcie ochrony przed fotostarzeniem. Zawsze jestem zdumiona, kiedy widzę na półkach tajskich sklepów z kosmetykami mnogość kremów whitening. Oczywiście nie ma tutaj szans na wybielenie, ale ujednolicanie kolorytu cery, rozjaśnianie przebarwień i blask to najbardziej pożądany efekt. Przyznam, że unikanie słońca to także mój priorytet. Kiedy wychodzę z łopatą do ogrodu to filtr i podkład jako dodatkowa warstwa ochronna są ważniejsze niż rękawiczki. W tym roku zamierzam zakupić sobie parasolkę na słońce – to już efekt pobytu w Japonii i osobistych spostrzeżeń na temat jakości cery Japonek 50+.
- Bardzo dziękuję za miłą rozmowę, mam nadzieję, że czytelniczki bloga zainteresowane tematem, zechcą go zgłębić już bardziej bezpośrednio
- Bardzo dziękuję i jest mi bardzo miło. Jest mi naprawdę przyjemnie, że w całym bogactwie kosmetyków, bardzo dobrych jakościowo produktów, polskich rewelacyjnych firm, dostrzegła Pani mój sklep. Bardzo dziękuję ☺
- Dodam że jednym z miłych zaskoczeń związanych z Pani stroną była szybka, serdeczna i dokładna odpowiedź na wszystkie nurtujące mnie pytania. Dlatego zachęcam wszystkich do odwiedzenia bloga jak i sklepiku.
Życzę Pani powodzenia, wielu wyjazdów i zawsze pełnego magazynu tych cudowności, oraz równie licznej ilości klientów.
Wspaniałości. Też mam problemy z trądzikiem różowatym.
OdpowiedzUsuńIle ja się z nim namęczyłam zanim stwierdzono, że to z nadczynnosci tarczycy. Od momentu wprowadzenia leków - trądzik znikł, ale szkody jakie poczynił - zostały
UsuńPiękne opakowania, egzotyczna Tajlandia ... tylko ceny takie jakby nie polskie:-(
OdpowiedzUsuńTak Asiu, tylko biorąc pod uwagę że czasem kupiłam 5 tanich kremów i po dwóch użyciach dostawałam albo uczulenia, albo podrażnień - to taniej mi wychodzi 1 krem taki, który zużyję do końca . Tak to już jest z ludźmi - specjalnej troski 🤷♀️
UsuńSpecjalnej troski? To raczej jeszcze jeden dowód Twojej wyjątkowości, to i kosmetyki muszą być wyjątkowe.
UsuńPodarujmy sobie odrobinę luksusu:-)
Z luksusem masz Asiu całkowitą rację😁 przesyłki są tak przygotowane i pachnące, że już podczas otwierania mam wrażenie jakby mi Adam i Ewa z raju paczkę przysłali 🥰 cieszę się, że w końcu znalazłam coś dla siebie coś, co moja skóra chłonie i nigdy nie ma dość ( mówię Ci Asiu z tą mniszką buddyjską chyba jest coś na rzeczy 😂)
UsuńSame cudeńka ☺
OdpowiedzUsuńPotwierdzam i miejsce prowadzone z pasją
UsuńInteresujący temat, wart przemyślenia. Wszak coraz trudniej w dobie panującej chemii dbać o skórę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda, wiem że chemii się nie uniknie - ale można chociaż próbować ograniczyć jej wcieranie w siebie, tym bardziej w chorobie autoimmunologicznej 🌸
UsuńChętnie czegoś nowego się dowiedziałam.Fajnie ,że to na Ciebie "działa".Nie mam problemów takich jak Ty ze swoją cerą więc zupełnie normalne kremy (lubianych przeze mnie marek) mi wystarczają. I co tu dużo mówić..... cena-to jest to na co zwracam spora uwagę.W sumie to cieszę się,że nie jestem taka "wyjątkowa" więc i kosmetyki mogę mieć takie zwyczajne.Cieszę się ,że ta "Tajlandia w pigułce" tak dobrze na Ciebie działa.
OdpowiedzUsuńMyślę Grażynko, że przykład kobiet z Tajlandii które potrafią uczynić rytuał, z każdej zdawałoby się najbardziej powszedniej czynności, jest godzien naśladowania. My - i tak mamy znacznie więcej czasu, niż osoby pracujące zawodowo :) a przyznasz, że do takiego zatrzymania się - jest nam bardzo daleko... Buziaki przesyłam
UsuńBardzo lubię takie posty, gdzie poznajemy twórcę marki - i wiesz, masz rację - patrzysz na fryzjera i wiesz jak zadba o Twoje włosy, podobnie z twórcami kosmetyków. Zainteresowałaś mnie tą firmą:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Cieszę się Aguniu, że Cie temat zainteresował. tak myślałam, dzieląc się moim doświadczeniem, że warto sklepik rozsławić.
UsuńNooo… myślałam, że trafiłam na innego bloga ?! A teraz pewnie jak wszyscy powiem - ja tez chcę !!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Każda z nas przecież chce być wyjątkowa i każda z nas ma jakieś problemy z cerą. Mam i ja ! Pozdrawiam serdecznie i lecę zobaczyć ten sklep :))
:))) Zaskoczona ? Ach, bo już trochę wszyscy chyba tęsknimy za kolorami - prawda Uleczko? Mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie - jak i ja znalazłam. Po okresie świątecznym - widzę, że trochę rzeczy brakuje, ale myślę, że wszystko przed nami.
Usuń