Dzień pamiętania
Dzień milczenia
co tu jeszcze powiedzieć
wszystko już zostało powiedziane
Łzy wypłakane
Nic więcej tylko cisza..
Modlitwa...
Wspomnienia...
Ile serc jeszcze
żywych?
bijących niecierpliwie...
Wypełnionych tęsknotą
Czeka…
Zmów modlitwę-jeśli jeszcze potrafisz
odwróć głowę od tych ,którzy
nie powiedzą już nic
Biegnij ,póki czas..,póki życie…
nie marnuj nic… ani sekundy
nie gardź tym –co masz w zasięgu ręki
Gdyby ci ,którzy
odeszli mogli przemówić
do twego serca…
Posłuchaj-zamilknij na chwilę...
Zamiast bukietu sztucznych kwiatów
ucieszył by ich bardziej
ten jeden krok
Ten jeden gest
ciężkiej jak ołów -ręki
Gabrysiu!
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś jak najbardziej wpisuje się w ten miesiąc-listopad.
A w te dni pierwsze tego m-ca najbardziej.....
Osobiście bardzo lubię pomilczeć ......pozastanawiać się nad kruchością naszego życia tu-na ziemi.A także myślę wtedy ,ża mam stałe zaproszenie do znalezienia się ..kiedyś w tej krainie wiecznej szczęśliwości ,ale zapominam czasami .......o tym co najważniejsze....mogę tego kiedyś żałować......ale jestem taka niepoprawna i myślę,że mam duuuużo czasu,a wiadomo ,że przychodzi refleksja- nie znamy przecież dnia ani godziny,więc cały czas powinnam być gotowa....Wstyd sie przyznać ,ale nie jestem....
Tak naprawdę -kto z nas jest gotów?...chyba do końca nikt..a czasem jest łatwiej lać łzy nad grobem i kupować kwiaty-niż za życia ,kiedy jest jeszcze czas umieć po prostu podać rękę. A gdyby ci co tam spoczywają umieli powiedzieć....ech Grażynko,możemy tylko sobie powzdychać prawda?
UsuńJeszcze potrafię, Gabrysiu. I biec też jeszcze potrafię, czasem może za szybko. Gdyby mogli powiedzieć... Tylko miłość, prawda? Tylko o niej by powiedzieli, tak myślę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
"A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.”
UsuńSpieszę się kochać ludzi, bo za szybko odchodzą... Gdy patrzę na radość mojej Babci, gdy przychodzę, aby wypić z nią herbatkę lub kawę przy kawałku ciasta, które przynoszę, moje serce roztapia się i chciałabym te chwile zachować na zawsze, zatrzymać i nie pozwolić im odejść. Tyle jest stęsknionych serc, a ludzie pędzą przez to życie bez celu, po prostu zapominając. Dobrze, że jest taki miesiąc jak listopad. On nam tak mocno uświadamia kruchość ludzkiego życia i jest jak potrzebny wyrzut sumienia, że ktoś jeszcze czeka, ale nie wiadomo jak długo...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno, Gabrysiu:)
M.
Nadzieja przecież umiera ostatnia -prawda? nawet gdy wszystko wskazuje na to,że jest "matką głupich".
UsuńPodoba mi się wiersz Gabrysiu i te Wasze rozmowy. Dopiero dzisiaj dołączyłam do czytelniczek Twoich wierszy, na razie przeczytałam ten jako pierwszy. Tylu moich Bliskich jest już po tamtej stronie. Mąż, moi i Jego Rodzice, moi dwaj Bracia i Brat i Siostra Łukasza. Pokolenie Dziadków i Rodziców, także wielu z mojego pokolenia. Pewnie tak jest, że przy okazji Wszystkich Świętych i Zaduszek częściej wspominamy tych, którzy odeszli, ale przychodzą też we wspomnieniach i w snach, to ostatnie bardzo mnie cieszy, nawet jeśli nie są to sny przyjemne, ale to osobny temat. Pozdrawiam ciepło. Maria
OdpowiedzUsuńWitam Cię Mario serdecznie, cieszę się z tego ,że tu jesteś. Mam nadzieję ,że zaglądniesz częściej i napiszesz co sądzisz o moich przemyśleniach pisanych w takiej właśnie formie.
Usuń