O odchodzeniu ( znowu...)




Nie każde odejście
boli 
wbrew powszechnie
 panującym 
przekonaniom

I teraz szukam w sobie

powodów
dla których 
ktoś kiedyś po mnie 

zapłacze

28 komentarzy:

  1. Masz racje Gabrysiu, choć często trudno nam się przyznać, bywają w naszym życiu których odejście przynosi nam może nie radość, ale ulgę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest Agnieszko i nie wiem , ale chyba w jakiś sposób żal takiego człowieka

      Usuń
  2. Styczeń rozpoczął u mnie w rodzinie serię nieprzewidzianych odejść... luty zmierza również ku temu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam odpisywać, na Twój komentarz, kiedy dowiedziałam się o następnym pogrzebie. Jeszcze nie odbył się jeden, na który jutro się wybieramy i już na wtorek kolejny...

      Usuń
  3. Smutne, ale niestety (?) prawdziwe. Po odejściu bliskiej osoby rozmyślamy nad tym, co nas czeka, jakie to nasze życie jest. Szkoda tylko, że takiego "rachunku sumienia" nie robimy częściej - może wtedy nasze życie byłoby lepsze?
    Piękny wiersz ❤ Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ostatnio aż nazbyt często przytrafia się taka okazja do takiego rachunku sumienia, o jakim piszesz...Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  4. Nie każdy się do tego przyzna, że kiedyś tam poczuł ulgę...
    Testamentu pisać nie musisz, ani szukać w sobie powodów, Twoja poezja i misie Gabrysie już znalazły za Ciebie...o nas nie wspomnę, ale jak mawia znajoma, nie wiadomo, kto po kim pierwszy będzie płakał :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgam pamięcią wstecz i chyba zbyt wiele takich chwil nie miałam z poczuciem ulgi - na szczęście... Wierzę Asiu w to mocno , że tak jest jak piszesz :)

      Usuń
  5. Tak, nie każde odejście boli. Poruszający, wspaniały wiersz. Piszesz tak, że serce automatycznie zaczyna szybciej bić. <3

    Powodów nie musisz szukać. Jesteś kobietą bardzo utalentowaną i z tego talentu robisz wspaniały użytek dla innych, co pokazuje jaką wspaniałą osobą jesteś. Rozdajesz radość, wspierasz, pomagasz, dodajesz wiary, otwierasz serca. Jesteś piękną duszą, którą ja miałam zaszczyt poznać. Poruszający post. Przytulam do serca. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję Aguniu za Twoje słowa - chyba sobie je wydrukuję i powieszę nad biurkiem :) Buziaki przesyłam

      Usuń
  6. Nie mogę się z Tobą nie zgodzić Gabrysiu,jeżeli chodzi o to odchodzenie.To dla mnie przykre ale znam to z "własnego podwórka".Jedno zdanie podsumowało całe życie...."jak żył tak odszedł"...a to odejście było bardzo przygnębiające.Mimo ,że to było 26 lat temu cały czas siedzi gdzieś tam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Trafiłaś Grażynko w punkt... " jak żył - tak odszedł..."

      Usuń

  7. Chyba lepiej odlecieć stąd
    Jak dmuchawiec
    Wszak rzeczą dmuchawca jest odlecieć
    A naszą rzeczą, nie płakać po nim
    Wszak będzie tyle następnych dmuchawców
    Z tego faktu płynie spokój i pociecha
    Ale i smutek, bezradność bolesna
    Bo choćbyśmy nie wiadomo co zrobili
    I nie wiadomo jak byli ważni
    I tak odlecimy jak dmuchawce...

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne i bardzo prawdziwe☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobno dobrze jest tak żyć jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Ale jakie to trudne... Ta świadomość budzi sie włąśnie tylko przy okazjach odejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie Agnieszko. Ostatnio też słyszałam takie zdanie, że jak się rodzisz to wszyscy się cieszą a ty płaczesz, a jak umierasz, to ty masz się cieszyć i wszyscy wokół - płakać...

      Usuń
    2. Tak. Ja po smierci mojej Mamy bardzo mocno zderzyłam się ze świadomością szybkiego przemijania.

      Usuń
  10. Smutny wiersz...A jak nadal tak tęsknię za tatą:(

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś zasłyszałam cytat, który bardzo mi się spodobał:
    "Staraj się żyć tak - żeby nikt przez Ciebie nie płakał
    A umieraj tak - żeby wszyscy za tobą płakali".
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest bardzo mądry cytat - dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  12. Każdej odejście boli - zarówno to ostateczne, jak i po prostu odejście człowieka w kontekście jego oddalenia się od nas.
    Jesteśmy przyzwyczajeni do osób, lubimy, kochamy, przebywamy razem. Nie da się ot tak tego zapomnieć, więc utrata tego zawsze powoduje cierpienie.
    Czy czas leczy rany? Na pewno niego je zabliźnia...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu jest dokładnie tak jak piszesz, każde odejście boli, ale zdarza się że człowiek żył tak ,że zamiast współczucia - masz ochotę pogratulować jego najbliższym... Niestety ale się zdarza...

      Usuń
  13. Nie każde odejście boli, ale jednak w większości boli, gdy pewni ludzie znikają z naszego życia. Tym bardziej, gdy umierają. W filmach czasem jest wątek bohatera, która umiera i pokazują jak osoby mu bliskie zachowują się po jego śmierci. Jedni płaczą, inni się bawią i wydaje się, że mało ich obeszła ta śmierć, a potem się okazuje, że cierpią najbardziej i sobie z tym cierpieniem nie radzą. Nie przedłużając, jeśli ma się prawdziwych przyjaciół i dba się o rodzinę, jeśli kogoś się kocha i ten ktoś kocha nas, to nie ma się co obawiać pójścia w niepamięć i samotnego odchodzenia z tego świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane Leno - czyli jednym słowem jest nadzieja :) Pozdrawiam

      Usuń
  14. Żyjemy nadal, ale w pamięci tych którzy chcą i mają powody nas wspominać...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.