Zostawiam tutaj kawałek siebie z nadzieją, że tym okruszkiem wypełnię niejedną pustkę w sercu. Jeśli tak - miło mi będzie , gdy się o tym dowiem.
Wasza Gabrysia.
Właśnie miałam odpisywać, na Twój komentarz, kiedy dowiedziałam się o następnym pogrzebie. Jeszcze nie odbył się jeden, na który jutro się wybieramy i już na wtorek kolejny...
Smutne, ale niestety (?) prawdziwe. Po odejściu bliskiej osoby rozmyślamy nad tym, co nas czeka, jakie to nasze życie jest. Szkoda tylko, że takiego "rachunku sumienia" nie robimy częściej - może wtedy nasze życie byłoby lepsze? Piękny wiersz ❤ Pozdrawiam gorąco!
Nie każdy się do tego przyzna, że kiedyś tam poczuł ulgę... Testamentu pisać nie musisz, ani szukać w sobie powodów, Twoja poezja i misie Gabrysie już znalazły za Ciebie...o nas nie wspomnę, ale jak mawia znajoma, nie wiadomo, kto po kim pierwszy będzie płakał :-)
Sięgam pamięcią wstecz i chyba zbyt wiele takich chwil nie miałam z poczuciem ulgi - na szczęście... Wierzę Asiu w to mocno , że tak jest jak piszesz :)
Tak, nie każde odejście boli. Poruszający, wspaniały wiersz. Piszesz tak, że serce automatycznie zaczyna szybciej bić. <3
Powodów nie musisz szukać. Jesteś kobietą bardzo utalentowaną i z tego talentu robisz wspaniały użytek dla innych, co pokazuje jaką wspaniałą osobą jesteś. Rozdajesz radość, wspierasz, pomagasz, dodajesz wiary, otwierasz serca. Jesteś piękną duszą, którą ja miałam zaszczyt poznać. Poruszający post. Przytulam do serca. <3
Nie mogę się z Tobą nie zgodzić Gabrysiu,jeżeli chodzi o to odchodzenie.To dla mnie przykre ale znam to z "własnego podwórka".Jedno zdanie podsumowało całe życie...."jak żył tak odszedł"...a to odejście było bardzo przygnębiające.Mimo ,że to było 26 lat temu cały czas siedzi gdzieś tam....
Chyba lepiej odlecieć stąd Jak dmuchawiec Wszak rzeczą dmuchawca jest odlecieć A naszą rzeczą, nie płakać po nim Wszak będzie tyle następnych dmuchawców Z tego faktu płynie spokój i pociecha Ale i smutek, bezradność bolesna Bo choćbyśmy nie wiadomo co zrobili I nie wiadomo jak byli ważni I tak odlecimy jak dmuchawce...
Podobno dobrze jest tak żyć jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Ale jakie to trudne... Ta świadomość budzi sie włąśnie tylko przy okazjach odejść.
Dokładnie Agnieszko. Ostatnio też słyszałam takie zdanie, że jak się rodzisz to wszyscy się cieszą a ty płaczesz, a jak umierasz, to ty masz się cieszyć i wszyscy wokół - płakać...
Kiedyś zasłyszałam cytat, który bardzo mi się spodobał: "Staraj się żyć tak - żeby nikt przez Ciebie nie płakał A umieraj tak - żeby wszyscy za tobą płakali". Pozdrawiam:)
Każdej odejście boli - zarówno to ostateczne, jak i po prostu odejście człowieka w kontekście jego oddalenia się od nas. Jesteśmy przyzwyczajeni do osób, lubimy, kochamy, przebywamy razem. Nie da się ot tak tego zapomnieć, więc utrata tego zawsze powoduje cierpienie. Czy czas leczy rany? Na pewno niego je zabliźnia... Pozdrawiam serdecznie.
Madziu jest dokładnie tak jak piszesz, każde odejście boli, ale zdarza się że człowiek żył tak ,że zamiast współczucia - masz ochotę pogratulować jego najbliższym... Niestety ale się zdarza...
Nie każde odejście boli, ale jednak w większości boli, gdy pewni ludzie znikają z naszego życia. Tym bardziej, gdy umierają. W filmach czasem jest wątek bohatera, która umiera i pokazują jak osoby mu bliskie zachowują się po jego śmierci. Jedni płaczą, inni się bawią i wydaje się, że mało ich obeszła ta śmierć, a potem się okazuje, że cierpią najbardziej i sobie z tym cierpieniem nie radzą. Nie przedłużając, jeśli ma się prawdziwych przyjaciół i dba się o rodzinę, jeśli kogoś się kocha i ten ktoś kocha nas, to nie ma się co obawiać pójścia w niepamięć i samotnego odchodzenia z tego świata.
Masz racje Gabrysiu, choć często trudno nam się przyznać, bywają w naszym życiu których odejście przynosi nam może nie radość, ale ulgę.
OdpowiedzUsuńTak jest Agnieszko i nie wiem , ale chyba w jakiś sposób żal takiego człowieka
UsuńStyczeń rozpoczął u mnie w rodzinie serię nieprzewidzianych odejść... luty zmierza również ku temu...
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam odpisywać, na Twój komentarz, kiedy dowiedziałam się o następnym pogrzebie. Jeszcze nie odbył się jeden, na który jutro się wybieramy i już na wtorek kolejny...
UsuńSmutne, ale niestety (?) prawdziwe. Po odejściu bliskiej osoby rozmyślamy nad tym, co nas czeka, jakie to nasze życie jest. Szkoda tylko, że takiego "rachunku sumienia" nie robimy częściej - może wtedy nasze życie byłoby lepsze?
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz ❤ Pozdrawiam gorąco!
Mnie ostatnio aż nazbyt często przytrafia się taka okazja do takiego rachunku sumienia, o jakim piszesz...Pozdrawiam ciepło
UsuńNie każdy się do tego przyzna, że kiedyś tam poczuł ulgę...
OdpowiedzUsuńTestamentu pisać nie musisz, ani szukać w sobie powodów, Twoja poezja i misie Gabrysie już znalazły za Ciebie...o nas nie wspomnę, ale jak mawia znajoma, nie wiadomo, kto po kim pierwszy będzie płakał :-)
Sięgam pamięcią wstecz i chyba zbyt wiele takich chwil nie miałam z poczuciem ulgi - na szczęście... Wierzę Asiu w to mocno , że tak jest jak piszesz :)
UsuńTak, nie każde odejście boli. Poruszający, wspaniały wiersz. Piszesz tak, że serce automatycznie zaczyna szybciej bić. <3
OdpowiedzUsuńPowodów nie musisz szukać. Jesteś kobietą bardzo utalentowaną i z tego talentu robisz wspaniały użytek dla innych, co pokazuje jaką wspaniałą osobą jesteś. Rozdajesz radość, wspierasz, pomagasz, dodajesz wiary, otwierasz serca. Jesteś piękną duszą, którą ja miałam zaszczyt poznać. Poruszający post. Przytulam do serca. <3
Pięknie dziękuję Aguniu za Twoje słowa - chyba sobie je wydrukuję i powieszę nad biurkiem :) Buziaki przesyłam
UsuńNie mogę się z Tobą nie zgodzić Gabrysiu,jeżeli chodzi o to odchodzenie.To dla mnie przykre ale znam to z "własnego podwórka".Jedno zdanie podsumowało całe życie...."jak żył tak odszedł"...a to odejście było bardzo przygnębiające.Mimo ,że to było 26 lat temu cały czas siedzi gdzieś tam....
OdpowiedzUsuńWiesz co? Trafiłaś Grażynko w punkt... " jak żył - tak odszedł..."
Usuń
OdpowiedzUsuńChyba lepiej odlecieć stąd
Jak dmuchawiec
Wszak rzeczą dmuchawca jest odlecieć
A naszą rzeczą, nie płakać po nim
Wszak będzie tyle następnych dmuchawców
Z tego faktu płynie spokój i pociecha
Ale i smutek, bezradność bolesna
Bo choćbyśmy nie wiadomo co zrobili
I nie wiadomo jak byli ważni
I tak odlecimy jak dmuchawce...
Pięknie, aż dech zapiera...Dziękuję Olgo
UsuńPiękne i bardzo prawdziwe☺
OdpowiedzUsuńTak Natalio...dziękuję
UsuńPodobno dobrze jest tak żyć jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Ale jakie to trudne... Ta świadomość budzi sie włąśnie tylko przy okazjach odejść.
OdpowiedzUsuńDokładnie Agnieszko. Ostatnio też słyszałam takie zdanie, że jak się rodzisz to wszyscy się cieszą a ty płaczesz, a jak umierasz, to ty masz się cieszyć i wszyscy wokół - płakać...
UsuńTak. Ja po smierci mojej Mamy bardzo mocno zderzyłam się ze świadomością szybkiego przemijania.
UsuńSmutny wiersz...A jak nadal tak tęsknię za tatą:(
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno...
UsuńKiedyś zasłyszałam cytat, który bardzo mi się spodobał:
OdpowiedzUsuń"Staraj się żyć tak - żeby nikt przez Ciebie nie płakał
A umieraj tak - żeby wszyscy za tobą płakali".
Pozdrawiam:)
I to jest bardzo mądry cytat - dziękuję i pozdrawiam
UsuńKażdej odejście boli - zarówno to ostateczne, jak i po prostu odejście człowieka w kontekście jego oddalenia się od nas.
OdpowiedzUsuńJesteśmy przyzwyczajeni do osób, lubimy, kochamy, przebywamy razem. Nie da się ot tak tego zapomnieć, więc utrata tego zawsze powoduje cierpienie.
Czy czas leczy rany? Na pewno niego je zabliźnia...
Pozdrawiam serdecznie.
Madziu jest dokładnie tak jak piszesz, każde odejście boli, ale zdarza się że człowiek żył tak ,że zamiast współczucia - masz ochotę pogratulować jego najbliższym... Niestety ale się zdarza...
UsuńNie każde odejście boli, ale jednak w większości boli, gdy pewni ludzie znikają z naszego życia. Tym bardziej, gdy umierają. W filmach czasem jest wątek bohatera, która umiera i pokazują jak osoby mu bliskie zachowują się po jego śmierci. Jedni płaczą, inni się bawią i wydaje się, że mało ich obeszła ta śmierć, a potem się okazuje, że cierpią najbardziej i sobie z tym cierpieniem nie radzą. Nie przedłużając, jeśli ma się prawdziwych przyjaciół i dba się o rodzinę, jeśli kogoś się kocha i ten ktoś kocha nas, to nie ma się co obawiać pójścia w niepamięć i samotnego odchodzenia z tego świata.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane Leno - czyli jednym słowem jest nadzieja :) Pozdrawiam
UsuńŻyjemy nadal, ale w pamięci tych którzy chcą i mają powody nas wspominać...
OdpowiedzUsuń