Nadchodzi wieczór, wraz z nim relaksująca,
oczyszczająca kąpiel w wannie.
Jeszcze parę kropelek pachnącego olejku, jest i piana.
- Szampon się kończy, zapomniałam kupić, ach bo w tej galerii tyle ludzi i wszystkiego… no tak ale czym jutro umyje głowę, nie umyje - przecież dzisiaj rano myłam i z mokrą głową musiałam do furtki iść po jakieś ulotki, że gaz będą ciągnęli? Sama już nie wiem, ostatnio tyle wybuchów,
Boże jakby taki wybuch nastąpił, to gdzie my uciekniemy? Czy aby zdążymy, przecież to chyba nagle wybucha.
Oby się tylko długo nie męczyć.
Kto nas potem pozbiera?
Kto nas potem pozbiera?
- Ten sweterek w H&M - ie był niezły, mogłam go kupić… ale nie przecież dodruk książek czeka w wydawnictwie, trzeba zapłacić. Podatek w tym miesiącu do zapłacenia
- o kurcze jak wyjdę z łazienki zaraz musze zrobić przelew.
- Fajnie się pieni to mydełko od Aldonki, muszę ją namówić, żeby zrobiła ich więcej, będą świąteczne prezenty.
- Jak ten czas leci, dopiero były święta, a tu znów zima za pasem. Oby tylko w święta była ładna pogoda, buty zimowe przecież mi się rozpadły pod koniec zimy...
Ciekawe, czy będzie dużo śniegu i kiedy zacznie sypać, żeby się tylko nie przewrócić - kości już nie te co kiedyś... a potem jest tyle komplikacji...
Ciekawe, czy będzie dużo śniegu i kiedy zacznie sypać, żeby się tylko nie przewrócić - kości już nie te co kiedyś... a potem jest tyle komplikacji...
I tak dalej i tak dalej...machina rozkręcona na całego i można tak w nieskończoność - znacie to?
A woda stygnie zapach się ulatnia i z relaksu skorzystał jedynie mąż, bo ma od nas chwile wytchnienia.
Ile jest wanny w wannie?
Mniej więcej tyle samo, ile kawy w porannej kawie
- wiecie o czym mówię.
Spróbujmy choć pięć minut skupić się na tym,
jak woda obłędnie rozluźnia ciało,
a zapach kawy przyjemnie pieści nozdrza, a potem cały przełyk...
Zostawić to, co nie ma związku.
Dajcie znać, czy było łatwo :)
Niestety, żyjąc w codziennym biegu, nie potrafimy celebrować chwil.
OdpowiedzUsuńWłaśnie - umysł ciągle na wysokich obrotach i nie chce się wyłączyć
UsuńBardzo lubię czytać Twojego bloga. Znam ten stan. hehe Myśli milion, jakby cokolwiek miały zmienić. Bardzo staram się żyć chwilą obecną i nie jest to łatwe, ale przynajmniej już szybko siebie łapię na takich przemyśleniach o wszystkim i niczym. Zaraz potem znów staram się skupić na teraźniejszości. No a jak teraźniejszość jest nieco ponura, to z całych sił staram się skupić na wszelakich plusach. Wręcz je wymieniam, to zawsze pomaga. :)Nie ma co... mamy tylko i wyłącznie chwilę obecną, ona jest nam dana i trzeba po prostu się starać doceniać. Ja mam teraz kłopot, zapalenie ucha, ból, straszne lekarstwo, którego aplikacja powoduje, że się wręcz drę. No ale wyliczam, jest obok brat, rodzinka wspiera, piję wodę w ślicznej filiżance, a dziś na obiad moja ulubiona zupa. Ból nie mija, ale siły wzrastają. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Ojej 😟 raz miałam takie solidne zapalenie ucha. Masakra - współczuje Aguniu. A jaka ta ulubiona zupa? Coraz częściej łapię sie na tym, że marnuję całkiem fajne chwile na martwienie się czymś , co i tak nie nastąpi albo planowaniem - a życie te plany i tak pokrzyżuje . Ściskam mocno i życzę zdrówka
UsuńWszystkie pomysły i rozliczenia dnia miewam w wannie, nie umiem po prostu leżeć i pachnieć:-)
OdpowiedzUsuńNawet wiersze układam w wannie i potem wyskakuję szybko by zapisać...
Ja też😊 Asiu ale postanowiłam to zmienić, bo głowie też należy się odrobina luksusu 😊 - przecież musi nam służyć jeszcze w dobrym zdrowiu przez długie lata, więc niech ma chociaż te krótkie chwile wolnego 😊
UsuńOj tak, wanna sklania do refleksji ☺
OdpowiedzUsuń😊 dokładnie - Natalio
Usuńakurat wolę inne formy relaksu niż kąpiel w wannie :) ale w sumie każdemu wg potrzeb
OdpowiedzUsuńTo była taka trochę przenośnia - bardziej chodziło mi o to, że większość naszego czasu to myśli oderwane od tego, co aktualnie robimy - i nawet ja jest to cis przyjemnego to nasze myśli a przynajmniej moje - trudno jest przywołać do porządku 😊
UsuńNawet nie wiesz jakie to trudne...a może właśnie wiesz? Dlatego właśnie cenię sobie te moje poranki bladym świtem o 5:55, gdy jeszcze wszyscy śpią a ja piję poranną, doskonałą, spokojną, leniwą kawę. O takiej porze nawet moje czarne myśli jeszcze śpią;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Wiem, wiem Aguniu i pracuję nad tym od powrotu z warsztatów, o których kiedys Wam pisałam. Tam dopiero zwróciłam uwagę na to - ile złego ze mną i moim samopoczuciem mogą zrobić całkiem niepotrzebne myśli i zaczęłam nad tym pracować. Próbuje skupiać się nad tym co tu i teraz- cieżko idzie, ale postępy są😊 Bardzo mi się podoba to, co napisałaś, że wstajesz przed czarnymi myślami 😍 U mnie jest odwrotnie, czekam aż sobie pójdą spać i wieczorem siedzę nad kubkiem ziołowej herbatki . Pozdrawiam znad kubka 😊
Usuń🌺
OdpowiedzUsuńTak fajnie to wszystko napisałaś, Gabrysiu, a to przecież te życie tak nieustannie pędzi i gna nasze myśli do przodu.
OdpowiedzUsuńMnie się nie raz tłucze po głowie: mu-szę-zdą-żyć, mu-szę-zdą-żyć...ale tak jak mówisz - trzeba znaleźć czas na relaks i oddać się tej chwili przyjemności, bo inaczej by człowiek zwariował. Odkąd mieszkam na wsi, szkoda mi czasu na czcze gadanie, przesiadywanie i nicnierobienie. Pozdrawiam cieplutko :)
Pięknie napisane Uleńko 😊 życzę Ci wielu takich chwil relaksu a przy tym, żebyś ze wszystkim zawsze zdążyła 😘
UsuńZnam to Gabrysiu. Niełatwo pohamować natłok myśli. Najbardziej udaje mi się to przy porannej kawie. Może dlatego, że jednym okiem jeszcze śpię:)
OdpowiedzUsuńChyba większość ludzi tak ma 😁 Iwonko, rankiem nie ma jeszcze w głowie tyle myśli - wieczorem już w głowie przewija się film minionego dnia i plany na dzień następny . Czasem to jest niezła mieszanka wybuchowa ☺️
Usuń