Gdzie znikły te wszystkie serca
które uczyłeś
życia?...
które uczyłeś
życia?...
Starałeś się przecież…
Czy tak już musi być,
że
odrzucone, zmęczone chore serce
jak dojrzały suchy liść
jak dojrzały suchy liść
spada
nikomu nie potrzebne?
nikomu nie potrzebne?
Odrzucenie nie boli..
Choroba wybawia od samotności
leczy z bólu niepamięci
Oni są razem z tobą
jak dawniej
pilnujesz spokoju małych
stópek okrytych twoją kołdrą
stópek okrytych twoją kołdrą
W twej głowie zostali..
otaczający miłością. .
To dobrze..
Ja jestem...i ci zostali
którzy umieją
kochać..
wybaczać...
niejedno...
Poczekaj ..przyjadą znowu
uścisnąć ci rękę..
A nieświadomi
niczego..
niczego..
gdzieś tam szczęśliwi w swej
obojętności
obojętności
chociaż tyle mogli tobie ofiarować
Swą obecność w biednej starej.. chorej ..
zmęczonej wyobraźni
Gabrysiu!
OdpowiedzUsuń"Dla Taty" -wzruszył mnie ten wiersz...i tak sobie pomyślałam ,że różnie to nasze życie się układa,każdy ma swój własny "krzyżyk"....żyjemy obok kogoś .....i rzeczywiście to słowo "obok" jest właściwe.....
Dziękuję Grażynko. Wiesz straszna jest ta choroba....ale czasem jest może lepiej dla chorego, kiedy w tym swoim świecie ma wokół siebie tych, którzy dawno o nim zapomnieli...
Usuń