Dla Taty


Gdzie znikły te wszystkie serca 
które uczyłeś
życia?...
Starałeś się przecież…

Czy tak już musi być,

 że odrzucone, zmęczone chore serce
jak dojrzały suchy liść
spada
nikomu nie potrzebne?

Odrzucenie nie boli..
Choroba wybawia od samotności
leczy z bólu niepamięci
Oni są razem z tobą
jak dawniej
 pilnujesz spokoju małych
stópek  okrytych twoją kołdrą

W twej głowie zostali..
otaczający miłością. .

To dobrze..
Ja jestem...i ci zostali

którzy umieją
kochać..
wybaczać...
niejedno...
Poczekaj ..przyjadą znowu 
uścisnąć ci rękę..

 A  nieświadomi
niczego..
gdzieś tam szczęśliwi w swej
obojętności
chociaż tyle mogli tobie ofiarować

Swą obecność w biednej starej.. chorej ..
zmęczonej wyobraźni

2 komentarze:

  1. Gabrysiu!
    "Dla Taty" -wzruszył mnie ten wiersz...i tak sobie pomyślałam ,że różnie to nasze życie się układa,każdy ma swój własny "krzyżyk"....żyjemy obok kogoś .....i rzeczywiście to słowo "obok" jest właściwe.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grażynko. Wiesz straszna jest ta choroba....ale czasem jest może lepiej dla chorego, kiedy w tym swoim świecie ma wokół siebie tych, którzy dawno o nim zapomnieli...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.