Nie tak dawno, wieczorem kiedy sobie rozmyślałam w moim ulubionym bujanym fotelu, nagle coś pchnęło mnie aby otworzyć szufladę ze starymi pocztówkami.
Czego tam nie było…
Wspomnienia wróciły… i nagle wśród tych pocztówek znalazłam jedno zdjęcie.
To smutne dziecko - to ja, jest jeszcze moja babcia i starsza nieżyjąca już siostra.
I tak sobie pomyślałam, że ta mała Gabrysia - była chyba bardzo smutnym dzieckiem ( chociaż nie było ku temu powodu)
Potem jakby do kompletu, wpadły mi słowa
„Nasze wewnętrzne dziecko nadal w nas jest.
Nie odeszło wraz z procesem dorastania. To jest właśnie ten głos, który słyszymy w chwilach kiedy pozwalamy sobie na odrobinę swobody i ekscytujemy się różnymi rzeczami”
I postanowiłam małej, smutnej Gabrysi zrobić prezent,
a było to podczas naszej niedzielnej wycieczki do Ostrawy.
Nooo powiem Wam, że w środku to aż fikołki wyczyniałam z zachwytu.
Krecik siedzi przy komputerze i się radośnie uśmiecha.
W związku z tymi wydarzeniami, oraz tym, że mój blog ostatnio uzyskał 200 „polubień” postanowiłam ogłosić konkurs.
Pytanie brzmi (dokończ zdanie :))
„ Moje wewnętrzne dziecko, najbardziej lubi, gdy…”
Forma odpowiedzi dowolna i mile widziane udostępnianie :)
Jako nagrodę przewiduję jedną, wybraną książeczkę dla dzieci - mojego autorstwa, oraz jednego misia, wykonanego przeze mnie szydełkiem ( płeć misia do wyboru)
Na odpowiedzi czekam do 10.11. 2018 r
Myślę, że taki radosny konkurs pomoże nam przetrwać - trochę ciemne, ponure i depresyjne dni.
Mam nadzieję, że ostatecznie - pomożecie mi wybrać najciekawszą odpowiedź i zwycięzcę wybierzemy razem.
Gabi Kochana jak nikt inny potrafisz wzbudzić uśmiech na twarzy nawet u mnie kiedy jest tak źle...dziękuję za ten tekst❤��
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mnie cieszy to, że mogłam Cię rozweselić 😘 mocno przytulam. Wiesz, że masz zawsze pisać jak tylko masz ochotę. Może wiele nie pomogę, ale dzielone smutki są łatwiejsze .
UsuńMoje czy twoje wewnętrzne dziecko Gabrysiu? Moje lubi te chwile, gdy czuje się w pełni bezpieczne i kochane. A twoje?
OdpowiedzUsuńJuż poprawiłam Iwonko, chodzi oczywiście o wewnętrzne dziecko każdego , kto zechce się podzielić refleksją :)
UsuńKrecik jest boski, mój ulubiony bohater bajkowy.
OdpowiedzUsuńO, nad takim zadaniem muszę się zastanowić...ale miałaś fajny pomysł z tym konkursem!
Krecik zawładnął moim sercem, jak tylko go zobaczyłam :)
UsuńFajny krecik :0
OdpowiedzUsuńMoje wewnętrzne dziecko cieszy się jak czuje się bezpieczna :)
Dziękuję - pozdrawiam serdecznie
UsuńMoje wewnętrzne dziecko lubi, gdy jestem wśród osób mi bliskich.
OdpowiedzUsuńOby jak najczęściej - tego Tobie życzę Aguniu
UsuńO.K.jestem gotowa:
OdpowiedzUsuńKiedy dziecku we mnie przed laty
uważnie się dziś przyjrzałam,
wyszło na jaw, że dawna ja
niewiele w sumie dojrzałam.
Podobnie jak w wieku lat kilku
fotel był przystanią bezpieczną,
herbatka i pyszne ciasteczka
i stos książek na stoliku.
Za oknem mróz i śnieżyca,
a w domu ciepło kominka,
oblicze rozgrzane zachwytem,
łakocie i piękna choinka...
Wszyscy mi bliscy już wiedzą,
że dziecko dojrzałe już wielce
za książki na każdą gwiazdkę
odda nie tylko serce:-)
Cudnie Asiu - dziękuję za piękny wierszyk
UsuńCudny i ciepły konkurs:) Krecik to wspomnienie dzieciństwa, więc trudno się dziwić, że cieszy:) Moje wewnętrzne dziecko najbardziej lubi, gdy na jego drodze staje księgarnia. Nic mnie tak nie cieszy jak książka, od dziecka..... gdy mam do wyboru zakupy ciuchowe lub książkowe - zawsze wybiore to drugie:) Kiedyś moja córka stwierdziła, że musiałam być nudnym dzieckiem, gdyż moją ulubioną rozrywką było w dzieciństwie otwieranie na chybił-trafił Słownika Wyrazów Obcych i czytanie znaczeń słów znajdujących się na stronie. Stąd też moje skojarzenie,dlaczego jest pani taka smutna na zdjęciu. Po prostu, kazali Pani pozować, odrywając od przyjemności czytania:)
OdpowiedzUsuńI może to nawet prawda? Coś musiało się wydarzyć - tylko już nie pamiętam. Czyli czytanie książek na razie " prowadzi" :) dziękuję i pozdrawiam ciepło
UsuńHmmm...Muszę pomyśleć, Gabrysiu.Poszukać tego dziecka. Odezwać sie do niego i spróbować usłyszeć, co ma mi do powiedzenia...
OdpowiedzUsuńA póki co, ściskam Cię serdecznie i roztkliwiam widokiem krecika! Ach jo!:-))
Pięknie napisałaś Olu, dlatego termin taki dłuższy, bo to wbrew pozorom nie jest proste zadanie :) Buziaki
UsuńMoje wewnętrznie dziecko najbardziej lubi przytulny kącik w moim sercu, tam w mojej miłości czuje się zawsze dziecięco radosne i bezpieczne:)
OdpowiedzUsuńMasz świetne pomysły Gabrysiu:)
Pięknie napisane Mario - dziękuję i ściskam serdecznie
Usuń"Moje wewnętrzne dziecko najbardziej lubi przytulić się do Mamy"
OdpowiedzUsuńCudnie Stokrotko, moje też...
UsuńMoje wewnętrzna dziecko podpowiada: ciepło domu w otoczeniu kochających rodziców, czytanie książek w łóżku, a nawet pod kołdrą, kiedy mama kazała iść spać. Pochłaniałam książki i ten zapach farb czuję do dziś.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
:) ja też czytałam pod kołdrą
UsuńMoje wewnętrzne dziecko najbardziej lubi gdy jak patrzę w lustro widzę tam uśmiech:) Wtedy serce mego wew.dziecka raduje się bo tak bardzo by chciało aby wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi i choć moje wew, dziecko zdaje sobie sprawę , że nie jest to zawsze możliwe to jednak stara się jak może często, rozśmieszać i rozbawić mą duszę:):):) Od tego go mam:) Niech wewnętrzne dziecko każdego z nas tryska radością!!!!!!Uśmiechem . Niech skacze przez kałuże i nosi czerwone kalosze kropki:):):)A co!!!!!!!:):):)
OdpowiedzUsuńCudnie napisałaś - o to właśnie chodzi, żeby go ni tłumić prawda? Pozdrawiam ciepło
Usuńtak,trzeba go wywołać od czasu do czasu i pobawić sie z całej duszy:)
UsuńTakie dawne czasy to miło się wspomina. Lubię stare fotografie. Gratulacje z okazji trzycyfrowej liczby polubień !!! Ale sobie prezent sprawiłaś, Gabrysiu !!! Jeśli to poprawiło Tobie humor - to świetnie !!!
OdpowiedzUsuńTym postem przypomniałaś mi o jednej ważnej sprawie. Pozdrawiam :))
Mam nadzieję, że sprawa jest miła :) Buziaki Ulu
UsuńMoje wewnętrzne dziecko najbardziej lubi, gdy zapomina o swojej zewnętrznej powłoce należacej do pani nieco ponad pięćdziesięcioletniej, o wszystkich troskach, smutkach i niemożnościach, przypisanych obecnej codzienności i wiekowi. Moje wewnętrzne dziecko lubi tak bardzo sie czymś zachwycić, że wyrastaja mu skrzydła u ramion, bo znowu wierzy, że nie ma żadnych ograniczeń. I leci, leci radośnie nie mysląc o strachu i bólu upadku. Moje wewnętrzne dziecko lubi rozśpiewać sie na cały głos i uciszyć choc na chwilę tę panią, która zbyt często zabrania mu tych dziecięcych, niewinnych szaleństw.Moje wewnętrzne dziecko lubi wierzyc w dobro i widzieć, że mimo wszystko ono zwycięża.
OdpowiedzUsuńSpoglądam na tę wewnętrzną moją, małą Oleńkę i tulę ją serdecznie, szepcząc do ucha by zawsze żyła we mnie, bo bez niej i ja zniknę...
Pięknie Oleńko - dziękuję :)
Usuń