Gdzieś jest normalnie
bo istnieje niewidzialna
lecz
szczelna granica
Pachnie herbata z miodem
i cytryną
Drożdżowy placek
ze śliwkami
A słoneczne promyki
wpadające przez okno
cichutko mówią
że to już jesień
Mieniące się kolory liści
tworzą najpiękniejsze
obrazy
karmiące duszę
Jest normalnie
jest cicho
jest bezpiecznie
Tu kończy się lęk
zostając za drzwiami
i panuje cisza
To mój azyl
to mój dom
to moje serce
Cudnie Gabrysiu :) Szczęściem jest mieć taki dom, który jest azylem i daje poczucie bezpieczeństwa.
OdpowiedzUsuńTak Ewuniu - to jest szczęście, a dlatego to wiem, bo kiedyś... kiedyś było inaczej. Na własnych błędach się tego, co teraz wiem- nauczyłam :) Ściskam serdecznie
UsuńMoim domu dokładnie czuję się tak, jak piszesz Gabrysiu.
OdpowiedzUsuńCieszę się Aguniu - tak właśnie być powinno, nie inaczej
UsuńPięknie to nazwałaś, tak właśnie powinno być, mój dom - moja twierdza:-)
OdpowiedzUsuńZe szczególnym uwzględnieniem kuchni ;) prawda? Buziaki Asiu
Usuńma się rozumieć, kuchnia sercem domu :-)
UsuńPo prostu cudnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Natalio - pozdrawiam
UsuńZgadza się i jest najbezpieczniejszym miejscem na kontakt z wirusami.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Dziękuję i również pozdrawiam - prawda, przed wirusami w domu jakoś zawsze bezpieczniej
UsuńCzyli takie hygge o którym napisałam też u siebie na blogu wczoraj. Bardzo przypadł mi do gustu Twój wiersz :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że wpisu jeszcze nie widziałam ? Zaraz zajrzę, a o Hygge miałam kiedyś książkę, ale podałam ją dalej, bo ja ogólnie tak - mam :)
Usuń