Jednym z częściej spotykanych ostatnio słów - jest słowo „segregacja”
To ja dziś też o segregacji - lecz bynajmniej nie tej, o której myślicie .
Taka sytuacja .
Pan , pani i dziewczynka. Oni w wieku podobnym do mojego - dziewczynka - późne, „ wymodlone” dziecko.
Nowi znajomi , z racji przyszłego niedalekiego od nas zamieszkania.
Mam ja w sobie jakiś dodatkowy zmysł , który przyznam nie zawsze - ale działa.
Od początku paliła się we mnie lampka zwana „ dystans” .
Ale mówię sobie - ee tam - nie będzie źle.
Pani zaczyna snuć plany odnośnie naszej „przyjaźni” .
Wspólne herbatki , spacery itp. ( lampka)
Dziewczynka ma już wybrany dzień tygodnia, w którym będzie przebywała w naszym domu ( lampka… tak bez konsultacji? )
Nadchodzą zwierzenia - których słucham z jakimś takim średnim zainteresowaniem - bo dla mnie to zbyt wcześnie
a co gorsze - naciąganie na wzajemność
( lamka - nie ten etap) .
Tysiące komplementów zachwytów nami - jako ludźmi
( no lampka trochę słabiej - ale jest - w końcu naprawdę jesteśmy z mężem fajnymi ludźmi :) )
Opowieści i ich nadzwyczajnej religijności - poparte modlitwami odprawianymi tak, by wszyscy widzieli
( tu już lampka z alarmem - bo z takimi ludźmi miałam już kiedyś do czynienia) .
Jakoś tak bez entuzjazmu z mojej strony - ale znajomość się toczy.
I nagle tekst - "do tego pana my do domu nie wejdziemy i on do naszego także, bo on ma drugą żonę - a my „ niebożych ludzi” pod swój dach nie wpuszczamy"
(alarm i tysiąc lampek )
Powiem szczerze - ulżyło mi, bo bałam się tego osaczenia, bałam się tej religijności ( od takich ludzi to ja kiedyś uciekać w podskokach musiałam) .
Dostałam do ręki broń przed osaczeniem -bo wg powyższej segregacji ustalonej wyłącznie przez panią, bo wątpię, że Pan Bóg miał z tym coś wspólnego- jesteśmy „niebożymi ludźmi” .
Jak się domyślacie, w końcu się „broń” przydała, gdy się miarka przelała i nastąpiło wielkie BUM i cisza…
błoga i sielska cisza.
He, he! I ja jestem "niebożym ludziem" a jak sie komuś nie podoba droga wolna. Dobrze, że ta"broń" Ci sie przydała Gabrysiu i odstręczyłaś od siebie tę nową "przyjaciółkę". Szkoda tylko, że oni blisko mieszkają i pewnie na tym Wasza znajomośc się nie skończy.Ale moze znajdzie sobie kogos innego do "przyjaźnienia". Oby!:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie i słonecznie!:-)
Wiesz Oluś - tak przed jak i po tym wielkim BUM - nie opuszcza mnie taka refleksja. Ile w postrzeganiu drugiego człowieka może zmienić jedna informacja - prawda? Cały czas podczas ich życia w nieświadomości , zastanawiałam się nad tym - że nasza dobroć i życzliwość i tak kiedyś przestanie się liczyć . Ba - ja to wiedziałam , to była tylko kwestia jednego zdania . I refleksję tez wysnułam dla siebie - na ile potrafimy drugiego człowieka przyjąć i zaakceptować jak białą, czystą kartkę - tak po prostu - zaakceptować to jakim jest człowiekiem - bez oceniania i bez szufladkowania. 😘😘😘😘buziaki dla Was
UsuńMoje zdanie już znasz, więc dopowiem tylko, że dobrze mieć w głowie takie lampki, które w porę ostrzegają, nie wszyscy taki luksus posiadają...
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam Asiu ile tych lampek mam 🤭. To chyba intuicja działa i jednak mnie nie zawiodła .
UsuńMnie niestety, moje lampki zawiodły zupełnie. To była sympatyczna znajomość, która zamieniła się po jakimś czasie w regularny werbunek, a my w zwierzynę łowną, w ryby zaganiane do sieci. Ponieważ nie umiem obcesowo potraktować nikogo, delikatne napomnienia nic nie dały, zakończyliśmy znajomość.
UsuńOj - doskonale rozumiem, przez co musieliście przejść. I takie decyzje czasem trzeba podejmować w porę, by nie zabrnąć w miejsce bez możliwości powrotu. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTo już nie jest religijność, a chory fanatyzm. Gabrysiu dobrze, że nie będziesz miała z tymi ludźmi nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńWiesz Aguniu - różnica między religijnością a fanatyzmem - to się na osobny post nadaje - choć myśle że dużo już napisano i powiedziano na ten temat. Ale masz rację - ulga jest 😀
UsuńCzęsto jesteśmy "segregowani" - religia, status społeczny, pieniądze, wykształcenie... Można tak długo wyliczać tylko - gdzie w tym wszystkim jest człowiek? Cóż, sąsiadów się nie wybiera:) Najważniejsze, że problem masz z głowy Gabrysiu, komu potrzebne są takie toksyczne znajomości. Buziaki!
OdpowiedzUsuńMasz rację Ewuniu - gdzie w tym wszystkim jest człowiek... Pozdrawiam serdecznie
UsuńDo niczego nie powinniśmy się zmuszać. Do znajomości z ludźmi którzy nie są z naszej bajki - też nie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Gabrysiu
Czasem by się chciało Stokrotko, tak z ludzkiej potrzeby kontaktu - ale nie za wszelką cenę prawda? Pozdrawiam
Usuń"wielkie BUM i cisza…
OdpowiedzUsuńbłoga i sielska cisza."
I bardzo dobrze, że ta cisza nastała. :)
Mnie też by się takie lampki w głowie zapewne zapaliły, bo z natury jestem dość ostrożna, a przyjaźni nie można "zaplanować" i "ułożyć" - wymaga czasu i wspólnych doświadczeń.
Uprzedzenia i segregacje na pewno nie pomagają w kontakcie z drugim człowiekiem.
A tak w ogóle to dla osób wierzących - nie powinno być "niebożych ludzi", przecież wszyscy są dziećmi Boga. :)
Witaj Igomamo :) Uwierzysz, że ja wczoraj na Twoim blogu spędziłam ponad dwie godziny? No uwzięło się i koniec - nie dałam rady zamieścić komentarza. Pięknie napisałaś o przyjaźni - fakt - ona wymaga wspólnych doświadczeń. lepiej bym tego nie ujęła, daleto w tym wszystkim tak bardzo mi coś nie grało. Pozdrawiam i nie poddam się, będę jeszcze próbowała u Ciebie coś napisać :)
UsuńJejku, Gabrysiu, mam straszne wyrzuty sumienia, że straciłaś tyle czasu.
UsuńNie mam pojęcia, czemu komentarz nie chciał wejść. :(
Może coś z wordpressem się działo?
Współczuję i tym bardziej dziękuję, że się nie zniechęciłaś.
Nie martw się :) tak właśnie się rodzą najbardziej wytrwali i wierni czytelnicy bloga :)
Usuń