O pewnej czapce niewidce ;)





Raz założyłam  czapkę niewidkę
co to ukrywa przed światem
zaraz opowiem Wam jak to było 
a było to właśnie latem
Czapkę nazwałam Anielska ławeczka
bo tak sobie wymarzyłam
o pomoc w wydaniu Anielskiej ławeczki
poprosić się odważyłam
Słuchajcie kochani
co się za cuda 
 w tym czasie wciąż wydarzały
w sieci to jakbym makiem zasiała 
„ Przyjaciół” grupki szybko malały 
Liczna grupa "dobrych znajomych"
 nagle się jakby skurczyła
z setek do kilku serdecznych osób 
szybko się ograniczyła 

Maile wysłane w ogromnych ilościach
(chociaż pisanie  ich czułam  już w kościach) 
jedną odpowiedź tylko dostały
inne namiętnie w sieci „znikały”
A kto ku pomocy szybko stanął rad? 
(Kiedy przyjaźń się sprawdza
od dawna wie cały świat)
Osobom które
mnie zauważyły
z serca podziękuję należycie 
za to że są i że zawsze były
Takie  kochani jest życie



17 komentarzy:

  1. Prawda stara jak świat, chcesz stracić przyjaciół, poproś ich o pieniądze:-(

    Moja babcia cytowała taki wierszyk:
    Macieju, śpicie już?
    Jeszcze nie!
    Pożyczcie i koła, pojadę do kościoła...
    O, jo już śpię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak - jeśli chcesz poznać tych prawdziwych 😊 mało tego, poznać tych których przedtem nie znałeś 😊 bo okazuje się że i tacy są ❤️

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Niestety - tak, a miałam nadzieję, że wszystkie obietnice się spełnią :)

      Usuń
  3. Gabrysiu to są te "okruchy" w naszym życiu niezbyt noszące optymizm.
    "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".....to prawda stara jak świat. Wiadomo ,że nie chodzi tu o dosłowną "biedę" ale odnosi się to także do "Czapki niewidki".....Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest Grażynko, ale tyle dobrego w tym, że takie chwile wzruszeń i radości, których doznałam - też nie zdarzają się codzień. Buziaki

      Usuń
  4. Cała prawda o życiu. Wiesz, jak ja zachorowałam na zapalenie stawów, to został ze mną tylko brat i rodzice, koniec. Nikt więcej nie został. Bardzo mnie to smuciło, naprawdę bardzo, ale fakt, że oni zostali, że wspierali, byli moją siłą. Był też Dinuś i o jego wartości muszę wspomnieć, bo była ogromna. Tęsknię za nim. Jakoś ogromnie moje emocje rozbudziłaś tym wierszem pięknym i smutnym zarazem. Jednak jest to wiersz, który powinno przeczytać ogrom ludzi i tych, co są obok, ale się zapomnieli. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnisiu, bo człowiek tak na prawdę zostaje zawsze sam z sobą i dlatego tak ważne jest, żeby siebie doceniać. A już cudem jest - znalezienie kilku Dusz na tej ziemi, które sprawdzają się w chwilach dobrych jak i złych. Takich życzę nam wszystkim, bo lepiej się żyje, wiedząc że jest ktoś obok, kto nie zawiedzie. Ściskam serdeczni

      Usuń
  5. Gabrysiu, a więc nie udało się??? Przykro mi. Wiem, że Tobie jest przykro, ale kochana, przynajmniej wiesz, na kogo ze swych znajomych możesz naprawdę liczyć. W sumie to bardzo cenna wiedza. Obyś nie musiała jej weryfikować w żadnych trudnych sytuacjach. Może warto się zastanowić, jak jeszcze raz podejść do sprawy? Na pewno są jakieś sposoby. Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, może zrobiłam błąd i kwota zbyt wysoka była ? Nie wiem, z drugiej jednak strony pomyślałam o tych wszystkich zaprzyjaźnionych bibliotekach , nauczycielkach , znajomych gdyby każdy wpłacił symboliczne 10 zł ...a pan poseł, który kiedys pomoc deklarował - może ciut więcej ..,gdyby gdyby gdyby... ja byłam pewna w 100% że projekt sie powiedzie. Żal tylko, że zebrana niekompletna kwota- dla mnie przepada. Bo obojętnie jaka - byłaby przecież pomocna. Nie ma co tez tłumaczyć, że wakacje i urlopy prawda? Kto chciał ten znalazł sposób - ale właśnie o to „ chciał „ chodzi. Damy radę. Teraz dodruk Lekcji przyjaźni już w toku, a Ławeczka może przed Świetami ? Kto wie... 😘

      Usuń
  6. Nie zrozum mnie żle Gabrysiu, ale mówi się, że liczyć powinno się tylko na siebie.

    Ja tak całe życie robiłam i robię.
    I dlatego książki wydawałam z własnych odłożonych pieniędzy. A jestem na emeryturze.
    Życzę Ci wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Stokrotko, ja wiem o czym piszesz i doskonale Cię rozumiem. Liczę od pięciu lat na siebie i na mojego męża, który całą tę „ machinę” pomógł mi ruszyć. Chciałam spróbować, czy po pięciu wydanych książkach, 400 spotkaniach autorskich w całym kraju, znajdzie się ktoś, kto zechce pomóc mi przyśpieszyć w czasie wydanie trzeciego tomiku dla dorosłych, o który tyle osób już prosi. W związku z tym, że w tej chwili dodruk kolejnego tysiąca Lekcji przyjaźni jest w trakcie, w trakcie jest też przygotowywanie kolejnej części Lekcji przyjaźni, na którą dzieci niecierpliwie czekają, ponieważ znajdą się tam ich ilustracje - sama wiesz jakie to są koszty, jeśli drukuje się po 1000 szt. Dlatego chciałam spróbować - jeśli nie wyjdzie , trudno. Limit kredytów na razie mam wyczerpany, więc trzeba poczekać, aż maraton spotkań znowu się rozkręci i Lekcje przyjaźni pójdą w świat. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Wiesz, nie podejmowałabym się też tego projektu, gdyby nie było wcześniejszych zapewnień o pomocy i zachęty do tego... resztę już znasz :)

      Usuń
  7. Ja również organizując zbiórkę podarunków na rzecz dzieci z oddziału pediatrycznego liczyłam na wsparcie...Ale wiesz Gabrysiu nie poddajmy się! Jesteśmy dzielne i może uda nam się następnym razem:-))

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.