Fot. Gabrysia K.
Po to dał Bóg niektórym aniołom stopy
by mogły stąpać
po dywanie usłanym
z jesiennych liści
Żeby sercem mogły zbliżyć się
do serca
zagubionego człowieka
Zostawić swe ślady
i ułożone z kasztanów
drogowskazy
By skrzydłom dały odpocząć na chwilę
i na swych giętkich
i niepewnych stopach
przez chwilę pod rękę,
jak z bratem,
jak z siostrą
poczuły, że bardzo
są na ziemi potrzebne
Wyglądają jak Ty i ja…
tylko jakoś tak dziwnie
leczą
nieuleczalne
i zmieniają wszystko
co na swej drodze spotkają
na lepsze
|
Piękne zdjęcie Gabrysiu - zaprasza do wędrówki tą leśną drogą. I piękny wiersz - też zaprasza, by porozmyślać o ludzkim sercu i jego sercowych sprawach. Może w nim można czasem odnaleźć Anioła?
OdpowiedzUsuńCzasem chyba tak Basiu. W każdym z naszych serc można Anioła odnaleźć. Niektórym ta anielskość jakoś łatwiej przychodzi i dobrze jest, że potrafią się nią podzielić:-)
UsuńTen wiersz właśnie chciałam tym Aniołom w nas - zadedykować
Jesień, Anioły a więc jesienne Anioły to jak najbardziej aktualne dla miesiąca października......a właśnie kilka dni temu stąpałam po takim jesiennym dywanie z liści....wspaniałe to było -wtedy nie pomyślałam-ale wierzę ,że mój Anioł "kroczył" przy mnie....a liście tak pięknie szeleściły....Gabrysiu,wcale mnie nie dziwi, bo myśląc Gabrysia- w głowie rodzi się słowo Anielica (czyli Ta od Aniołów).....
OdpowiedzUsuńWczoraj z takim Aniołem o delikatnych i kruchych stopach ( wiem to z racji wykonywanej pracy:-) ) kroczyłam pod rękę po ścieżce usypanej z liści. Było to przy Bazylice w Panewnikach. Piękne miejsce i dobrze jest mieć komu je pokazać. Do Anioła mi bardzo daleko, ale ciesze się Grażynko, że masz takie skojarzenia. To zobowiązuje....
UsuńO jak dobrze mieć takiego Anioła...a jeszcze lepiej nim być:))) To zaszczyt wielki. Sztuką jest zło zamieniać w dobro, leczyć to, czego rozum nie pozwala leczyć, nastawiać biblijny policzek, gdy biją, gdy plują...To trudne z pewnością, ale możliwe...próbujmy, może uda się zbliżyć choć trochę do anielskiej natury...Pozdrawiam jesiennie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam także Moniko serdecznie i jesiennie.
UsuńTak się anielsko zrobiło, prawie jak u mnie na półeczkach :-)
To wszystko o czym pisałaś - to wielka sztuka i wielkie wyzwanie, ale dobrze jest, chociaż próbować je pokonać...Myślę, że dzięki takim Aniołom z ludzkimi stopami - jakoś łatwiej :-)
A ja jednak myślę, że aniołami jesteśmy w stanie czasem być, gdy poszukamy tego cierpliwie w sercu. Tak naprawdę zawsze jesteśmy ludźmi, nawet ci, którzy jawią się przez jakiś czas anielsko. Uwierz mi, prędzej czy później oni także objawią ludzką naturę. Bo poszukiwanie doskonałości nie jest tożsame z nią samą. Jesteśmy w drodze. Wszyscy.
UsuńWiesz Basiu, myślałam o tym co napisałaś, teraz kiedy już wracam powoli na tory szarej rzeczywistości..:-)
UsuńJa sobie myślę, że ważne jest też postrzeganie drugiego człowieka. Wiem co mówię, bo sama tego doświadczyłam.
Jeśli chce się widzieć w drugim człowieku wcielone zło, to sie je zobaczy i on prędzej czy później sam w to uwierzy. A jeśli zobaczymy w drugim chociaż kawałek tej "anielskości" to jest szansa, że on sam w nią uwierzy i "nakarmi" tę anielskość w sobie :-) Ja pewnie nigdy nie "nakarmiłabym" poety w sobie gdyby nie Ty i wszyscy, którym moje wiersze są bliskie.
Można swoim postrzeganiem drugiego człowieka zdziałać tyle samo dobrego, co i złego.
Taka mnie refleksja naszła , kiedy myślę o sobie i bliskich. Jak było o tym wilku? Którego karmisz, ten wzrasta?...Następny wiersz chyba też anielski będzie, bo wczoraj z Wisły przywiozłam takiego anioła, że nie mogę przestać na niego patrzeć. A on na mnie, jak on się uśmiecha...