Fot.Gabrysia K. |
Choroba jednego wieczoru
może dwóch
Przychodzi...
Zajmuje serce,
domaga się nieco uwagi
i odchodzi nagle
Jak grypa
po zażyciu
większej dawki leku
Nagły wzrost wrażliwości
Łatwiej i szybciej
jakaś łza po policzku…
Tęsknota za czymś nieokreślonym
i żal do świata
o wszystko...
O deszcz
O zbyt ciemne gwiazdy
O mało czułości...
O milczący telefon...
Na szczęście
melancholia
jest uleczalna
Smutek jak radość jest częścią życia. Ludzie zawodzą, życie się układa tak a nie inaczej, padnie o jedno słowo za dużo, o dwa za mało, pojawi się zmęczenie, coś zleci prosto na głowę, jakieś drzwi się z hukiem zatrzasną... Tyle tego. Tyle możliwości. A serce czuje, bo nie może nie. Od tego jest. Zbiera w sobie bogactwo życia. Może inaczej nie byłoby jego pełni? Może jednak potrzeba dwóch stron medalu, by medal w ogóle istniał?
OdpowiedzUsuńBasiu - w swojej mądrości zawsze wszystko umiesz tak ładnie...
Usuńi ten „medal” - no tak...przecież nie może być jednostronny - logiczne :-)
Melancholia nas dopada od czasu do czasu, żeby bilans był wyrównany :-)
A potem znowu wszystko po tej jaśniejszej stronie znajduje swoje miejsce.
Pozdrawiam Basiu
Chyba każdą z nas niekiedy dopada melancholia...wpisane jest to w życie...więc powinniśmy to przyjąć jako coś oczywistego....przeplatają się przecież radości,smutki...i melancholia. Całe szczęście ,ze przychodzi....ale nie trwa ciągle.....jest czas gdy odchodzi od nas....i to jest pocieszające,prawda?Bo znów świeci słońce ....i znów ktoś uśmiecha się.....przyjaźnie...
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że melancholia jest „uleczalna” - prawda Grażynko ?Czasem dobrze jest tak swoje serce po rozpieszczać, jak mu smutno :-)
Usuń