W środku lata,
kiedy owoce
słonecznie dojrzałe
zatrzymują swym pięknem
Spróbuj zobaczyć to,
co masz
pod skorupą obojętności
Sprawdź,czy czasem
nie dojrzałeś już
na podobieństwo owocu
By dla siebie
i dla innych
wytoczyć się z warstw
kolejnych skorup
I zachwycić świat
swym smakiem
i pięknem
Gabrysiu, tak czasem się czuję, jak dojrzały(nie przejrzały) owoc, który chce do słońca lub do innych owoców, by zobaczyć czy pozostałe też tak się rumienią... Gdybym miała przyrównać Cię do owocu, wybrałabym brzoskwinię, ale taka grecką, a nie szklarniową, która tylko z wyglądu dojrzała jest. Grecka jest piękna, soczysta i kryje w sobie cudowne smaki...
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka pociekła Joasiu. Dziękuję za piękne porównanie. My wszyscy mamy w sobie te cudowne smaki, tylko chyba trzeba dojrzeć do tego by móc dzielić się nimi z innymi.
UsuńWiersz napisałam pod wpływem pytania, jakie dziś zobaczyłam " za co lubimy siebie" . Faktycznie łatwiej pisze się - za co siebie nie lubimy - prawda? Czas to zmienić :) Pozdrawiam serdecznie ( bo "ciepło" chyba dzisiaj było by przesadą)
Ostatnio ja wręcz odwrotnie. Zamknęłam się w skorupie. Przed osobą, która na siłę chciała mnie zranić. Nie dam się, nie mam ochoty poddawać się hejterom...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Aniu. takie sytuacje są nieuniknione.Jak to w życiu... Przed hejterem schowaj - pewnie, ale przed resztą świata nie, bo.... szkoda na to czasu ;)
UsuńJa mam Gabrysiu chyba taki moment własnie, że wytoczyłam się ze skorup i może nie zachwycam, ale wreszcie widzę, że ludzie mnie lubią, pewnie nie wszyscy, ale mam to, przepraszam za kolokwializm, w nosie po prostu. Cenię siebie, swoje dary, pracuję nad przywarami i staram się być dobra, mimo wszystko....nie umiem inaczej:) Pozdrawiam i cieszę się, że wróciłaś po choróbsku;) papa
OdpowiedzUsuńI o to chyba chodzi Moniu :) Mnie zajęło i jeszcze zajmuje to, o czym piszesz dużo czasu i teraz jedynie czego żałuję, to tego czasu straconego na nielubieniu siebie.
UsuńJa Cię Moniu lubię :) a z klawikami w zestawie to wręcz Cię pokocham ;)
Warto wyjść z twardej skorupy bo życie jest tak krótkie .Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę. Pozdrawiam serdecznie. Miłego dnia życzę ;)
UsuńCiągle się czegoś dowiaduję,ot ostatnio,że Gabrysiu Jesteś uczulona na piękne lilie,bo zaraz kichasz.Ktoś mi kiedyś powiedział,że to zdrowo tak nosek "wyczyścić",sama nie wiem....Przesada nigdzie nie wskazana.Twoja pogoda dojrzałość ...latem- też mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCieszę się Grażynko, że latem pogodna mimo upałów też się Tobie podoba. Myśli jakieś takie zwolnione, ale przecież nieustanne...prawda? Co do lilii - to ,ze tam powiem mam "przekichane". Kiedyś w autobusie dostałam takiego ataku , że o mało nie musiałam wysiąść. Potem kątem oka zobaczyłam panią z pięknym bukietem, w którym były... lilie. Z kościołami też już miałam różne historie. Tak, że lilie... tylko na obrazkach ;)
UsuńTo całe szczęście Gabrysiu,że u mnie tylko na obrazku,bo jakbym chciała Ci przesłać bukiet lilii, ot pocztą kwiatową -aż się boję....
UsuńKolejny piękny, zmuszający do refleksji wiersz, tematycznie trochę mi się skojarzył z pieśnią Kochanowskiego - ,,Serce roście...":)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej pieśni, a może kiedyś dawniej... nie wiem, ale przeczytałam ;)
UsuńCzuję się zaszczycona Natalio, że się skojarzyłam z Kochanowskim :-) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :)
Ja taką mała skorupę zawsze mam pod ręką - dzięki temu ciężko mnie zranić i zdenerwować, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale tak długo jak nie nabiorę do kogoś zaufania to trochę uciekam pod tą skorupę..myślę, że to kwestia doświadczeń. Kiedyś miałam jak to mówią "serce na dłoni" i nie raz się na tym sparzyłam, teraz staram się unikać rozczarowań.
OdpowiedzUsuńChyba to jest dobre rozwiązanie - taka "mała skorupa" każdemu może się przydać :) U mnie chyba było odwrotnie, teraz coraz śmielej ze skorupy wychodzę i mam nadzieję, że już się nie sparzę.
UsuńPozdrawiam