Dla uspokojenia :)Ten wiersz powstał nie dlatego, że wybieram się na tamten świat.
Joasia na swoim blogu spytała, kiedy oprawię swoje "polne" zdjęcie i powieszę nad kominkiem. Odpisałam, że nad kominkiem mam anielską półkę i nie bardzo się tam - póki co nadaję.
Może kiedyś dla potomnych...i nie tylko
Może kiedyś dla potomnych...i nie tylko
kiedyś nad Twoim kominkiem
może zawisnę
I wtedy
rozgadasz się
na dobre
Przypomni Ci się wszystko to,
co masz mi do powiedzenia
Pewnie z obrazem rozmawia się
znacznie lepiej i łatwiej
Tylko wtedy
nie zobaczysz ani łzy
serdeczniej,
ani ciepła nie poczujesz
Bo obraz - jak obraz
Twoje słowa
odbije od zimnego szkła
I wrócą - a wtedy
zabolą...
Uspokoiłaś mnie Gabrysiu, bo można pomyśleć,że rzeczywiście gdzieś się wybierasz. Ale tak poważniej to miejsca ,w których jeszcze nie Byłaś są cały czas przez Tobą.Tą "spóźnioną rozmową" zaczynasz lipiec,jak ten czas pędzi...prawda? Ale nie przesadzaj ,nad tą "anielską półką" na pewno zmieści się Gabrysia polna ..jeszcze nad kominkiem? Pasuje według mnie,pomyśl o tym...
OdpowiedzUsuńPoczekam, aż uda nam się razem z mężem pojechać w to cudne miejsce i wtedy zrobimy sobie wspólny "polny" portret. Zawsze to raźniej nad kominkiem we dwoje - prawda? :)
UsuńUważam tak jak Grażynka! Doskonale nadajesz się na półkę z aniołami! A zdjęcie powinno stanąć na komodzie. Ramkę dostaniesz w sierpniu:)
OdpowiedzUsuńPiękny ten wiersz, Gabrysiu... Jest delikatnym upomnieniem dla wszystkich, którzy zatwardzają serce, czyniąc z niego skamielinę. Krótko, a jednak tyle w tych słowach treści...
Pozdrawiam Ciebie i Grażynkę, którą też odebrałam jak cudowną "Trzpiotkę"!
M.
Nie mam wyjścia - chyba odwiedzę fotografa ;) A tak poważnie - Moniś - o to chodziło mi w chwili, kiedy wyobraziłam sobie, jak "wiszę" nad kominkiem i nagle okazuje się, że można było wcześniej, ale jakoś się ... nie składało.
UsuńAle na razie JESTEM i nigdzie się nie wybieram :)
Gabrysiu, ten wiersz powinnaś dedykować wszystkim milczącym parom, które siedząc przy wspólnym stole jakoś nie umieją z sobą rozmawiać, a im dłuższy stół i zasobniejszy portfel tym mniej słów miedzy nimi...
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś Joasiu - nie tylko parom chyba, ale też dzieciom, przyjaciołom, wszystkim tym, którzy uważają że nasz czas nigdy się nie kończy - prawda? A kiedyś przyjdzie to - " za późno" , a ja z portretu powiem " a nie mówiłam" ? :)
UsuńJuż dawno żadne słowa Gabrysiu, nie wywołały we mnie tylu emocji. Łzy spływają mi po policzku. Mam takie zdjęcie, a na nim mama... a słowa odbijają się do zimnego szkła..
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Aniu za Twoje słowa, ja też popłakałam czytając je... Wiesz - to jest moje „wołanie”, że ja jeszcze JESTEM i dziękuję, że do niego dołączyłaś... a czy skuteczne to wołanie? nie wiem czas pokaże. Ściskam Cię bardzo serdecznie
UsuńDomyślam się, że to wołanie łączy się z ostatnim Twoim komentarzem Gabrysiu, u mnie pod wpisem o moim tacie. Jestem z Tobą całym serduchem kochana, mam nadzieję, że Twoje wołanie okaże się skuteczne. Na moje wołanie do Mamy za późno... a czy Tata usłyszy... boję się, że nie. :(
OdpowiedzUsuńPięknego dnia!
Masz rację Aniu i dziękuję Ci za to co napisałaś. Również pięknego dnia życzę i miejmy nadzieję... bo szkoda czasu na zamartwianie się. Pogrążanie się w czarnych myślach nie prowadzi do niczego dobrego. Ja to wiem i z trudem, ale obrałam drogę "pogodnej dojrzałości" tak jest znacznie lepiej dla siebie i dla świata :)
UsuńO razu pomyślałam o mojej babci..tylko zdjęcie zostało, szkoda, że raptem jedno :(
OdpowiedzUsuńWitaj Mario N. Tak to jest, że często jest zbyt późno i "zostaje tylko fotografia". Dlatego zawsze aktualne jest zdanie " spieszmy się kochać ludzi" prawda?
Usuń