Jakiś czas temu utworzyłam zakładkę "Audycje radiowe i nie tylko" i nie myślałam,
że to " I nie tylko" tak szybko okaże się wcale poważną sprawą. To już drugie moje zetknięcie z kamerami telewizyjnymi - tym razem w Internetowej Telewizji Mysłowickiej
Gabrysiu, wczoraj na fb napisałam króciutko.Co Ty wymyślasz ,dlaczego ktoś mógłby się bać Twoich wierszy. No chyba jakby ktoś zaczął się bać normalnego życia ze wszystkim co z sobą niesie...to może kto wie. Może i są takie cudaki.Szczerze przyznaję ,że ta Twoja "obecność" i cała rozmowa o wiele bardziej podobała mi się niż w "Pytaniu na śniadanie". I tu naprawdę powiedziałaś to co myślę,że chciałaś ,właśnie o swoim pisaniu.Więc przez prawie 15 minut można było może i w pigułce ,ale pokazać się pewnej grupie ludzi ,którzy doceniają to co zaczęłaś w drugiej połowie życia.Myślę,że i dziennikarka sprawnie i na temat poprowadziła te rozmowę. Gabrysiu-poetko..... z Twojego drugiego tomiku mam też swoich kilka ulubionych...m.innymi "Jesienne niezapominajki", "Październik"," W sercu",a zresztą za każdym czytaniem jeszcze dochodzą następne...Cieszę się ,że dalej piszesz tak ,że nie muszę się zastanawiać "co poetka miała na myśli?" i to dla mnie jest jedną z najważniejszych zalet Twojego pisania.
OdpowiedzUsuńGrażynko, cudnie czytać takie słowa. Dziękuję kochana :)Ja też w Warszawie wtedy czułam niedosyt. Jechałam w innym trochę celu, ale wiadomo - wielka telewizja rządzi się swoimi prawami. Pewnie i to było potrzebne do tej puzzlowej układanki, jaką jest życie. Może kiedyś w przyszłości, okaże się po co to się wydarzyło, a może właśnie po to, bym w mysłowickiej telewizji nie miała stresu, bym mogła czuć się swobodniej i powiedzieć to co sobie umyśliłam. To wszystko co się ostatnio u mnie dzieje, to trochę tak jak szkiełka do robienia witrażu. Kiedyś każde będzie miało swój sens - by stworzyć całość. Ściskam Grażynko serdecznie i jeszcze raz dziękuję
UsuńGratuluję i popieram Panią :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zaglądnę co to za Proste potrawy - bo mnie zaciekawiły ;)
UsuńBrawo, brawo, brawo! Obejrzałam caluteńki materiał i czułam się jakbyśmy piły razem kawę... i to też mamy wspólnego, że i ja swoich wierszy nie lubię nazywać poezją. Zgadzam się z Grażynką, że ta rozmowa wypadła sympatyczniej niż w studiu warszawskim. W obu twoich tomikach mam swoje ulubione wiersze i moim zdaniem psychologowie powinni je zapisywać na chandrę jako leki refundowane...
OdpowiedzUsuńUściski Gabrysiu :-)
Joasiu czytając Twoje słowa, przeszedł mnie taki dreszcz szczęścia. Szczególnie jak piszesz o tych lekach ;) Nie miałam czasu, by się przygotować do tej rozmowy. W głowie miałam tylko to , żeby powiedzieć że nie taka poezja straszna :) Chyba mi się udało, bo od wczoraj miałam juz kilka wiadomości typu " nigdy nie czytałam wierszy, ale po twoje w końcu muszę sięgnąć:) "
UsuńA wspólna kawa w końcu kiedyś musi się nam udać, popatrz z Grażynką bez większych przygotowań, spotkałyśmy się w Lublinie w ten sam dzień o tej samej godzinie. Powiedziałabym nawet - przypadkiem :) A gdybyśmy się umawiały, pewnie do tej pory by nam się nie udało. Pozdrawiam Joasiu serdecznie
Gratuluję! Oby więcej takich wystąpień -bardzo przyjemnie się słucha i ogląda :) Zazdroszczę, bo ciekawa jestem jak to "od kuchni" wygląda :)
OdpowiedzUsuń„Od kuchni” wyglądało tak jak wygląda na ekranie :) Przywitałam się,usiadłam i rozmawiałam. Szybko, sprawnie i bardzo miło było ;)
UsuńŁał Gabrysiu! Co za piękna rozmowa! Jesteś spokojna i dojrzała, to się na pewno podoba wszystkim czytelnikom, których życzę Ci jak najwięcej:))))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniu ;) mam nadzieję, że się spodoba - już mam pierwsze zaproszenia na spotkania w całkiem nowe rejony - dzięki temu filmikowi. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPięknie. Zazdroszczę takiego opanowania. Jeszcze raz- pięknie Gabrysiu! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Pozdrawiam serdecznie
Usuń