Cztery lata temu. Kobieta na drugim końcu Polski zapisuje podany numer telefonu. Podany przez księdza.
Nadchodzi czas, że pragnie skorzystać z tego numeru - szukając pomocy. Rozpaczliwie szukając pomocy.
Dziś rano dostaję rozpaczliwego sms-a skierowanego nie do mnie. Zapisany numer okazuje się bowiem, być numerem moim.
Odpisuję „pomyłka, ale…” ktoś przecież potrzebuje pomocy, tak jak ja kiedyś - a może nawet dziś, żeby odwrócić smutne myśli.
Wymiana sms-ów, potem rozmowa.
Już jest dobrze… Ktoś stwierdził, że jesteśmy sobie potrzebne. Namieszał i teraz spać nie potrafię, za dużo domysłów. Jak, dlaczego, skąd…
Posłuchajcie ze mną w tę dziwną noc...
Zbiegi dróg, czy bliskość mentalna? Czasami tak jest, albo raczej - inaczej być nie może. Jak dobrze, że się ma do kogo zadzwonić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gabrysiu :)
Nie ogarniam, jak się to stało. Ktoś pomylił cztery lata numer podając tej pani. Nie sądzę, żeby podał mój specjalnie bo skąd...Pozdrawiam Agnieszko
UsuńTak myślałam, ze ten telefon nie da Ci zasnąć, ale jak można spać, gdy ktoś gdzieś woła o chwilę uwagi...
OdpowiedzUsuńZa dużo emocji i za dużo domysłów. Długo jeszcze nie mogłam zasnąć, jak to jest że nagle w najbardziej odpowiednim momencie krzyżują się ludzkie losy i to za sprawą "pomyłki" :)
UsuńNiesamowite, jak początek fabuły książki.
OdpowiedzUsuńI to wcale nie jest początek książki, którą piszę. Samo życie. Pozdrawiam :)
UsuńRzeczywiście, życie czasem pisze lepsze scenariusze niż niejedno dzieło:)
OdpowiedzUsuńGabrysiu....życie jednak potrafi nas zaskakiwać. Najlepiej jakby zaskakiwało nas z samymi fajnymi "niespodziankami".A wiesz,że jak już ktoś zauważył ....byłby to wspaniały początek historii?.....Myślałaś o tym?
OdpowiedzUsuńTo może być początek całkiem fajnej znajomości Grażynko - na co się zanosi ;)
UsuńTo chyba właśnie jest życie. Po prostu - życie ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Ulu. Myślałam, że życie mnie już niczym nie zaskoczy - a jednak...
UsuńSamo życie, wszystko zapisane jest gdzieś dużo wcześniej...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tam na Górze mi zaufali. Czasem się buntujemy przeciwko porażkom, a potem nagle się okazuje że to miało jakiś cel Nawet taki, żeby zrozumieć drugiego, może słabszego człowieka, który znajdzie się w podobnej sytuacji.
UsuńPodobno wszystko jest po coś, nawet porażki i trudne chwile, bylebyśmy potrafili wyciągnąć z nich naukę...
UsuńTeraz to wiem Joasiu i dodam jeszcze - dzielić tą nauką z innymi. Oczywiście tymi którzy są na to otwarci.
UsuńMiałam kiedyś podobnie. Chłopak pomylił numery. Troszkę ze sobą pisaliśmy. Nie wiem skąd był, ile miał lat, ale wprost opowiedział mi swoją historię w kilku smsach i zapytał co ma robić. Napisałam na tyle, na ile byłam w stanie. Potem podziękował i już nigdy nie miałam z nim kontaktu...
OdpowiedzUsuńPopatrz Aniu - jak to czasem jest. Niby pomyłka , a chyba dobrze gdzieś zaplanowana. My na razie jesteśmy w kontakcie sms-owym. Wczoraj rozmawiałyśmy i zostałam mianowana Aniołem :) a to nie lada wyróżnienie :) i odpowiedzialność.
UsuńSamo życie, wszystko zapisane jest gdzieś dużo wcześniej...
OdpowiedzUsuń