Wracam napojona po brzegi
cudowną wodą przemiany
Bo tam źródełko serc ludzkich
miłością bogate
Wszystko co smutne, niepewne, przestraszone
zostało...
rozpłynęło się...
rozwiało...
Szumem rozpostartych anielskich skrzydeł
na Kazimierskim ryneczku
W uścisku splecionych ramion
i w cieple serc
Michał i Miłosz bracia - jakich mało |
W niesfornej czuprynce
pełnej szalonych pomysłów
W mądrości spojrzenia i doświadczenia
starszego brata
Serce uspokojone
rośnie we mnie
Wspomnieniem pachnącego rosołu
i słodyczą
całkiem niesłodkiego ciasta
Szumem skrzydeł rozpędzonego gołębia,
który
chciał mi coś powiedzieć
Wracam odmieniona i pełna wdzięczności
za kolejny Cud
Gabrysiu, jak pięknie potrafisz opowiadać : w jednym wierszu są i ludzie i smaki i urok miasteczka, stan duszy i zapowiedź wspomnień, które zostają na długo. Wielka przyjemność z obcowania z takim słowem i z Tobą za ich pośrednictwem. Zdjęcia urocze i ludzie wydają się wspaniali. Pozdrawiam wszystkich:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Joasiu odebrane osobiście - jak widać :-) Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że w ten sposób mogę dzielić się swoimi wrażeniami. Już jestem w domu i nadrabiam zaległości blogowe. Pozdrawiam
UsuńZa pozdrowienia bardzo dziękujemy i również serdecznie z Lublina Panią Bibliotekarz pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńA Tobie, nasza kochana Gabrysiu, za wszystko dziękujemy! Było nam z Tobą tak dobrze, jak z najbliższym członkiem rodziny. Twoje ciepło poutykałaś w każdym kąciku naszego mieszkania, Kazimierz przy Tobie smakował inaczej, piękniej, a Świerże jeszcze mocniej wyryły swój ślad w sercu. Spotkanie z Tobą jest dla mnie darem, a Twoja Przyjaźń to skarb, za który najpiękniej dziękuję! Tak dobrze, że jesteś, Gabrysiu. Tak bliska i ciepła. Taka nasza:)
Twoja M.
Tak jak pisałam Kochani - jesteście dla mnie takim źródełkiem, z którego czerpię siły do tego wszystkiego co mnie spotyka, od kiedy wywróciłaś moje życie do góry nogami :-) i nie tylko...
UsuńI kto wie jak się wszystko jeszcze potoczy, może się wydarzy że do " źródełka" będę częściej zaglądała? Czarodziejko moja...
Kolejny zachwyt i dobra energia:))) Tak sobie myślę Gabrysiu, jakie smutne byłoby nasze życie bez takich osób, jak dla Ciebie np. Monika. To coś pięknego i ważnego dla nas, bo taka osoba, która nas rozumie bez słów to skarb, prawdziwy. Jak to jest, że spotykamy jakąś osobę i od razu jest to "coś". Chcemy mieć taką osobę w pobliżu, czujemy się przy niej dobrze, możemy jej zaufać. Oby każdy człowiek miał taką szansę, szansę na prawdziwego przyjaciela. Cieszę się bardzo, że masz Monikę, bo widzę, jak ma na Ciebie dobry wpływ. Wiersz, komentarze, nie pozostawiają złudzeń:)))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoniu uprzedziłaś to co ja chciałam napisać, że życzę każdemu by miał szansę spotkać na swej drodze Człowieka, który potrafi wydobyć z najgłębszych pokładów dobro, wiarę w siebie i wszystko co co tam głęboko zakopane i zapomniane. Ja miałam szczęście i naprawdę nie wiem czym sobie na to zasłużyłam
UsuńNie będę się rozpisywać.Jedynie tyle ,że cieszę się Waszą radością...ze spotkań, wspólnych spacerów,zakupów. Bo ,że należycie do rodziny "Czarodziejek" to już wiecie....tylko zastanawiam się jakie jeszcze przed nami czary-mary....co wymyślicie....Bo ,że wymyślicie to jestem pewna.....
OdpowiedzUsuńŚciskam mniszkowo...czyli optymistycznie
Przypomniała mi się teraz zagadka Grażynko "jaka jest różnica między czarodziejką a czarownicą ?...jakieś 20 lat " :-)))
UsuńAle my zdecydowanie należymy do tej pierwszej grupy. Co wymyślimy? Monika już zaczyna wiersze pisać, ja prozą chyba nie potrafię, chociaż ...kto wie?.. To wszystko jest tak nieprzewidywalne, że już się nie zastanawiam. Przyjmuję to co życie niesie, odkąd Monika wywróciła moje życie do góry nogami, już niczego nie jestem pewna :-) Oprócz tego, że w Lublinie jest moje " źródełko"