Rok


Rok 
Zbyt długi dla bólu
zbyt krótki dla radości
Jak w kalejdoskopie 
Wszystkiego po trochu 
Tak jak być powinno
Niechaj ten Nowy - będzie lepszy
Niechaj ulży w bólu tym, którzy
 zmagają się z cierpieniem
Niechaj  pomnoży radość tym,
którzy cieszyć potrafią się
codziennością
Otworzy się nowym, 
czystym kalendarzem
I napisze dalszą historię życia
Niechaj będzie to historia 
o spełnionych snach
Każdego z nas...



Plany na Rok następny

Poświąteczny czas to czas przemyśleń, podsumowań i planowania.
Chciałam przedstawić mój blogowy i nie tylko plan na Nowy 2016 rok.
Od jakiegoś czau mamy z mężem taki zwyczaj, że w Sylwestra każdy bierze do ręki kartkę i długopis i rysuje swoje marzenia i plany na Nowy Rok.
Mój mąż maluje ogromne grzyby, jeszcze większe ryby, pokaźny plik banknotów, symbole miejsc do których chciałby pojechać i przekreśloną placówkę służby zdrowia :)
Ja maluję zazwyczaj to co chciałabym zmienić w domu, dłuuugą kolejkę pacjentów na masaże refleksologiczne stóp, pełne biblioteki czytelników biorących udział w wieczorkach autorskich, zdrową tarczycę, domek w Prowansji i stół za którym siedzą wszystkie bliskie mi osoby, a które do tego stołu mają "bardzo daleko”.
W tym roku dojdzie nowość, a mianowicie leżąca w księgarni… moja książka, którą piszę od jakiegoś  czasu.
Tak dobrze widzicie - książka pisana prozą.
 Dziękuję pani Beatce, chociaż nic więcej o niej nie wiem poza tym, że ma na imię Beata za to,że kiedyś 
w komentarzu napisała, że czeka na moją książkę.
To był punkt wyjścia, a potem to już poleciało. 
Tematu Wam nie zdradzę, powiem tylko, że nie jest on łatwy i dla wielu może kontrowersyjny. 
Ktoś jednak musiał się tego podjąć, a że zawsze byłam uważana za osobę odważną - wypadło na mnie :)
O tym że można życie w pewnym wieku zacząć od początku to pewnie już wiecie, ale dlaczego niektórzy mają prawo dla „kariery" odrzucić drugiego człowieka, którego najpierw uzależniają od siebie poprzez sprytną manipulację  i nie zastanawiają się co z nim będzie dalej.
Temat prześladuje mnie od bardzo dawna i ciągle dochodzą nowe fakty i doświadczenia w tym temacie innych osób. 
Nauczyłam się obserwować i obserwuję i chyba nie potrafię już dłużej milczeć.
To tyle z uchylonego  rąbka mojej tajemnicy. 
Resztę poznacie - mam nadzieję w Nowym nadchodzącym Roku.
Na blogu też będzie parę zmian. Zauważyłam, że kiedy piszę prozą - więcej Czytelników wpisuje swoje komentarze, a ja prowadzę bloga głównie dlatego, by prowadzić dialog. 
Dlatego specjalnie dla Czytelników, którzy pod wierszem … niekoniecznie… będę częściej pisała prozą 
Obiecuję rozwijać się także w tworzeniu dla dzieci, ponieważ pokochałam spotkania z dziećmi i wygląda na to, że w przyszłym roku będzie ich całkiem sporo.

Gabrysia - dzieciom " Wigilia zwierząt"

 Od dawien dawna

od kiedy -  nawet nie pamiętam
mówi się, że w noc wigilijną
przemawiają ludzkim głosem wszystkie zwierzęta
Przemawiają zwierzęta duże
 i te mniejsze
Te radosne i te trochę smutniejsze
Ludzkim głosem na pamiątkę narodzenia Dzieciąteczka
przemawia pies, wilk, zając i nawet zielona żabeczka

Co mówią? nigdy jeszcze tego nie słyszałam
chociaż co roku od dawna się bardzo starałam
Czy mój piesek Teodorek 
powie coś w tym roku
A może tylko z kurami 
pogada sobie na boku? 

O czym mówią te wszystkie zwierzęta
kiedy już nadchodzą upragnione Święta?
Chyba o tym, że każde z nich na miłość czeka
Tak jak człowiek czeka na miłość drugiego człowieka
Bo każde zwierzątko miłości przecież jest spragnione
i lubi troską ludzi zawsze być otoczone
Bo każde zwierzątko ma serduszko kochające
nawet to - w lesie na mrozie marznące
Rozglądaj się w wigilię szczególnie dookoła
i nie zapominaj 
o tych malutkich, słabszych przyjaciołach

ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA



Maleńka gwiazdeczka 
roku każdego
czeka Narodzenia Pańskiego
Czeka cierpliwie
przez roczek cały 
żeby zajaśnieć dla Bożej chwały
Na chwilę tę jedną 
radosną bajeczną
na chwilę z choinką
kolędą świąteczną
Gwiazdeczka cierpliwie
w kąciku schowana
czeka by zajaśnieć
w noc narodzin Pana
By do stajenki oświetlić drogę
tym wszystkim, co drogi odnaleźć nie mogą
I czeka gwiazdeczka 
by spełniać życzenia
kiedy nastanie dzień Bożego Narodzenia
Niech Wam błogosławi małe Dzieciąteczko
Posyłam te życzenia
wraz z małą gwiazdeczką 

Gabrysia - dzieciom i nie tylko... List do Dzieciątka


Kochane Dzieciąteczko

Piszę do Ciebie  list, ponieważ jak byłam mała też pisałam, pewnie jeszcze pamiętasz.
Prosiłam Cię wtedy o wymarzone prezenty pod choinkę.
Nigdy się nie zawiodłam.
Za parę dni kolejne Twoje narodzenie, ale ja nie o prezentach dzisiaj, tylko tak ogólnie.
Chciałam z Tobą trochę porozmawiać.
Nie ma już stajenki, która jest dla Ciebie przeznaczona.
 Na miejscach stajenek powstały betonowe dżungle. 
A w nich ogromne kolorowe choinki, 
od  blasku których aż oczy bolą.
Ludzie biegają po sklepach jakby bali się,
że jedzenia im zabraknie na te Twoje urodziny.
Myją, szorują, ozdabiają swoje mieszkania i domy, tylko w sercach jakaś taka pustka.
 Nie wymyślono jeszcze grających lampeczek do zawieszenia w sercu.
W marketach muzyka gra, a samochodów do marketów jedzie tyle i tak szybko, że nawet dzieci muszą ginąć, pod ich kołami, bo dorośli na zakupy się śpieszą.
A potem te ogromne zakupy bedą leżały pod choinką i boje się, że tam może zabraknąć miejsca dla Ciebie.
Zabawne… urodziny bez Solenizanta…
Nawet śniegu już nie ma, który skrzypiał pod nogami, 
kiedy radośnie ciągnęliśmy z tatą do domu choinkę na sankach.
Wszystko się zmienia.
Kiedyś na czas Świąt ludzie przebaczali sobie wzajemnie, ściskali serdecznie i zaczynali od początku z nową nadzieją - teraz nie mają czasu pomyśleć o drugim człowieku.
 Za głośno, za kolorowo, za szybko.
Nawet muzyka jakaś taka nie  nasza - kolędowa, tylko z amerykańskich filmów…
Kartek już coraz mniej w skrzynkach pocztowych. 
SMS nie zabiera tyle czasu, co wypisanie kartki, pójście na pocztę i wysłanie jej. 
A to taki magiczny moment, kiedy otwiera się notes  i ciepło myśli się o bliskich i dalszych osobach, których adresy się tam znalazły.
Poświęca im  się myśli, czas i pamięć.
Tylko widzisz Dzieciąteczko - zawartość notesu też się kurczy. 
Z każdym rokiem trzeba kogoś wykreślić,
 kto zmienił adres na ten bardziej niebiański.
Ale dochodzą nowe - dużo ich ostatnio pojawiło się w moim notesiku.
I za to Ci dziękuję.
Twoje urodziny coraz bliżej. 
Może tym razem Ty poprosisz o jakiś prezent?
 W końcu to Twoje święto.

Pozdrawiam Cię - Twoja Gabrysia

Mur

W świąteczny czas, nawet zwierzęta przemawiają ludzkim głosem...

Od milczenia 
zaczyna się 
tworzyć mur
Od muru zaczyna się więzienie,
a w więzieniu 
już tylko niszcząca
fala bezsilnej nienawiści
Do  siebie i do świata
bo taki 
 mur…
 Za którym przecież nikt
chować się nie kazał
A potem żal 
 że
"człowiek - człowiekowi..."

Nieobecnym

Dla Nieobecnych serce 
napełnię pachnącą siankiem kolędą
Nieobecnym też zanucę
Lulajże Jezuniu
patrząc w mrok grudniowego nieba
W blasku choinkowych bombek
przysiądę
i  świąteczne życzenia
prześlę
anielskim listonoszem
Tym w górze
- nieobecnym ciałem -
zmęczonym ziemską wędrówką
I tym 
na wyciągnięcie ręki,
która nie raz już omdlewa z bólu 
oczekiwania


Gabrysia - Dzieciom „Gwiazdka Adwentowych Postanowień"

 
Dzieci z Przedszkola nr 1 w Lędzinach
 Na maleńkim, bardzo odległym od ziemi kawałku nieba jest pewna mała gwiazdeczka.

Jest tak mała, że z ziemi jej nie można zobaczyć, bo wiele większych i jaśniejszych gwiazd zasłania ją swoim światłem.
Nawet latem w te szczególne noce, kiedy ludzie wychodzą przed swoje domy oglądać gwiazdy spadające i wpatrują się 
w niebo ze szczególną uwagą, nikt maleńkiej gwiazdki nie zauważa.
Spadające gwiazdy są bardzo dumne,bo ludzie wierzą, że one spełniają marzenia.
Mała gwiazdeczka tkwi wciąż w tym samym miejscu i wcale
 nie ma zamiaru spadać.
Ma ona jednak moc niezwykłą.
Ma moc spełniania życzeń w czasie Świąt Bożego Narodzenia.
Jest to Gwiazdka Adwentowych Postanowień.
Ludzie do Świąt przygotowują nie tylko swoje domy, ale też swoje serca. 
Czynią to na różne sposoby. 
Kiedy zaczyna się Adwent niektóre dzieci, a także dorośli podejmują adwentowe postanowienia.
Ktoś postanawia, że nie będzie jadł słodyczy, ktoś inny, że będzie milszy dla drugich i będzie się częściej uśmiechał. 
Jeszcze ktoś inny postanawia wybaczyć komuś do kogo ma wielki żal i czasem już nawet nie pamięta o co.
 A nasza Gwiazdka Adwentowych Postanowień tymi postanowieniami się karmi.
Kiedy zaczyna się Adwent - Gwiazdka zaczyna nasłuchiwać
 i gromadzi te wszystkie postanowienia. 
Karmi się nimi przez cały adwent, a potem w czasie Świąt staje się gwiazdką spełnionych życzeń. 
Tych życzeń, które przesyłamy sobie na kartkach, składamy przez telefon i przy wigilijnym stole.
Życzeń jest z roku na rok coraz więcej, ale niestety z roku na rok jest coraz mniej adwentowych postanowień.
Gwiazdka co roku ma mniej sił na spełnianie tych życzeń,
 bo nie ma się czym karmić.
Ludzie zapominają o postanowieniach, biegają po sklepach, 
kupują prezenty, sprzątają swoje domy, a zwyczaj adwentowych postanowień powoli zanika. 
Gwiazdka czeka cichutko i cierpliwie, na swoim kawałku nieba
 i chwyta w swoje gwiezdne rączki nawet te najmniejsze postanowienia, żeby mieć skąd czerpać siły.
Święta coraz bliżej i gwiazdka bardzo chciałaby spełnić wszystkie świąteczne życzenia.
Jeszcze adwent trwa, a póki trwa pomóżmy naszej gwiazdce.
Najmniejsze adwentowe postanowienie, pomoże jej w pełni wykorzystać swoją magiczną moc spełniania świątecznych życzeń. 
Pomyśl już teraz...

O godności


W moim sercu 
zamieszkał anioł
 z rozportartymi skrzydłami  
Wiem to, 
bo kiedy zamykam oczy
 widzę go 
A gdy nie słyszę zgiełku obok,
 on zaczyna mówić 
O wierze nadziei i miłości 
O cierpliwości 
I o tym że nikt nie jest godzien 
zdeptać mnie
  mojego anioła.
i nikogo...
 A każdy rzucony kamień
 prędzej czy pózniej trafia 
w rzucającego 

Mikołaj - bajka dla dzieci

Jadąc do Dorohuska, napisałam pierwsze w życiu opowiadanie - prozą. Miało być niespodzianką dla dzieci na spotkaniu w szkole.
Spotkanie jednak nam nie wyszło, czego bardzo żałuję. Myślę, że będzie okazja straty nadrobić. 
Nie miałam okazji dzieciom opowiadania przeczytać osobiście, ale myślę, że panie w szkole dorohuskiej i nie tylko doskonale zrobią to w moim imieniu
Moja ś.p. siostra Basia i ja razem z Mikołajem


Piotruś otworzył oczy.
Było bardzo wcześnie rano i wszyscy jeszcze spali. 
Rodzice w swojej sypialni na piętrze, a babcia w pokoju obok.
Nagle dotarło do Piotrusia, jaki dzisiaj jest dzień i postanowił wybrać się na przechadzkę po domu.
Założył ciepłe kapcie, bo pamiętał jeszcze o swoim niedawnym bólu gardła.
Zwykle nie budził się tak wcześnie, ale... no właśnie... to dziś w nocy miał przyjść Mikołaj.
Piotruś najpierw wsunął rękę pod poduszkę. To tam zazwyczaj Mikołaj zostawiał swoje prezenty.
Dziś jednak było inaczej. Pod poduszką nie było nic.
Michał - kolega Piotrusia, powiedział kiedyś, że Mikołaj nie istnieje, ale babcia słysząc to odpowiedziała bez namysłu, że Mikołaj istnieje dla tych, którzy w niego wierzą.
Cóz było robić, Piotruś wierzył z całych sił. I nic?...
Może Mikołaj pomylił pokoje? Przecież było ciemno.
Mógł przez pomyłkę wsunąć prezent pod poduszkę tatusia.
Eeee, chyba nie, przecież by poznał. Tatuś większy jest znacznie od Piotrusia.
Zamyślony usiadł na schodach prowadzących na piętro do sypialni rodziców.
Zapomniał o babcinej przestrodze, by nie siadać na zimnym.
Zamyślił się...
Tymczasem za oknami zaczęły błyskać światełka. 
To dzieci z latarenkami wesoło maszerowały na Roraty.
Piotruś nie chodził. Czasem się z tego cieszył, bo mógł leżeć w ciepłym łóżeczku, podczas gdy inne dzieci w mroźny poranek szły do kościoła. Ale częściej było mu żal. W szkole dzieci dzieliły się wrażeniami i chwaliły zbiorami obrazków.
Parę razy z babcią wybrał się na Roraty, jednak skończyło się to anginą. Mama w obawie o zdrowie Piotrusia, które było jakieś takie słabe, nie pozwalała mu już więcej na nie chodzić.
Od kiedy pamięta, był bardzo delikatny i chorowity.
Teraz pomyślał, że pewnie tak samo jak rok temu, na Roratach - Mikołaj poczęstuje dzieci cukierkami. 
Michał nigdy nie zapominał o swoim koledze i pewnie dziś także zabierze cukierek dla Piotrusia.
Za oknami robiło się coraz jaśniej i Piotruś zaczynał tracić nadzieję na prezent.
Teraz już był prawie pewien, że Mikołaj o nim zapomniał.
- Może nie byłem wystarczająco grzeczny?
- Może dla tego, że nie ma śniegu? - myślał.
Smutno mu się zrobiło. Może za słabo wierzył w Mikołaja? Babcia mówiła, że trzeba mocno wierzyć.
W ubiegłym roku dostał całą serie książek o egzotycznych zwierzętach takich, które żyją w ciepłych krajach. 
Miłe były to wieczory, kiedy ktoś czytał Piotrusiowi te książeczki. Poznawał wtedy zwyczaje zwierząt żyjących w dalekich krajach.

Uwielbiał takie chwile, kiedy w piżamce pod kołderką leżał, a babcia lub mama mu czytały. 
Piotruś przymykał oczy i wyobrażał sobie, że żyje wśród tych zwierząt.
Nagle jego rozmyślania przerwało jakieś skrzypnięcie. Dobiegało z dołu. Serce Piotrusiowi na chwilę zamarło, po czym szybko zbiegł, by schować się pod kołderkę. Nie wiedział czy trzęsie się zimna, czy ze strachu.
Kiedy zbliżał się do łóżka usłyszał cichutkie popiskiwanie.
Stanął w drzwiach i nie wiedział co ma robić.
Wtem róg jego kołderki uniósł się w górę i Piotruś zobaczył coś niezwykłego.
Maleńką białą mordkę z czarnymi plamkami w okolicach oczek. 
Oczka spojrzały na Piotrusia figlarnie, a potem wytoczyła się reszta należąca do oczek, zeskoczyła na podłogę i... zrobiła sporą kałużę.
W drzwiach pojawił się rozbawiony tata.
- Mikołaj nie chciał go za długo męczyć, zbyt malutki na daleką podróż. Zostawił Mikusia pod twoją opieką, bo wiedział jak bardzo marzyłeś o piesku.
Za rok sprawdzi, czy dobrego opiekuna wybrał dla swojego imiennika.
Piotruś zaniemówił. 
Tyle lat prosił rodziców o pieska i nigdy nie chcieli się na niego zgodzić.
A Mikołaj? On jeden wysłuchał - Piotruś przecież tak mocno wierzył.
Ważny musi być Mikołaj, skoro nawet rodzice mu nie odmówili.
Ależ był teraz szczęśliwy.
- Po południu pojedziemy na zakupy, po niezbędne rzeczy dla twojego Mikusia - powiedziała mama, stając obok rozbawionego taty.

Piotruś przecież wiedział, że Mikołaj go nigdy nie zawiedzie.
 Dlaczego zwątpił? 
Nigdy już nie pomyśli, że mógł o nim zapomnieć.
Teraz Piotruś musi dołożyć wszelkich starań, by Mikołaja nie zawieść.
Musi stać się dobrym opiekunem dla niezwykłego pieska, bo za rok przecież Mikołaj to  sprawdzi...

Minął rok





Zainspirowana pomysłem Agnieszki pracującej w Lędzińskiej Bibliotece,
stworzyłam podsumowanie tego, co wydarzyło się od momentu mojego pierwszego spotkania autorskiego w tym właśnie miejscu.
Jutro tj. 3. 12. 2015 odbędzie tam spotkanie z nowym tomikiem. 
Będę miała okazję opowiedzieć o tym wszystkim co się wydarzyło przez ten rok.
Miło mi poinformować,że wszystkie moje spotkania począwszy od jutrzejszego, są objęte patronatem medialnym TVS 
Zapraszam jutro na spotkanie.