Ocalmy


To wszystko kiedyś minie

Z nami

czy bez nas

Nic wiecznie przecież nie może trwać

Nawet najdłuższa żmija 

kiedyś mija

Ważne jest by zachować 

swoją godność

by po wszystkim mieć się jeszcze 

do kogo przytulić

móc zobaczyć promienie słońca 

w oczach drugiego 

człowieka 

Bo mogą zostać tylko zgliszcza  

świata który już mija

i zgliszcza człowieczeństwa

Ocalmy w sobie miłość serdeczność

ciepło i nadzieję 

by było z czego budować

od nowa

Pomimo wszystko 

niech one przetrwają…

Dom




Gdzieś jest normalnie

bo istnieje niewidzialna

 lecz 

szczelna granica

Pachnie herbata z miodem

 i cytryną

Drożdżowy placek 

ze śliwkami

A słoneczne promyki 

wpadające przez okno

 cichutko mówią 

że to już jesień

Mieniące się kolory liści 

tworzą najpiękniejsze

obrazy

karmiące duszę

Jest normalnie

jest cicho

jest bezpiecznie

Tu kończy się lęk 

zostając za drzwiami

i panuje cisza 

To mój azyl

to mój dom 

to moje serce


Jakoś tak...



Jakoś tak... 

smutno 

uśmiechać się samymi

 oczami

Jakoś tak...

 tęskno za serdecznymi 

uściskami

Niełatwe chwile 

niełatwy próby czas

Ile jeszcze w nas

zostanie serdeczności

Ile  miłości

uda się nam ocalić 

Bo kiedyś jeszcze przecież

będziemy się do siebie

uśmiechali

Radośnie z daleka do siebie 

machali

Bo kiedyś jeszcze 

 uściski niezbędne do życia 

nie będą w marzeń sferze

Mocno w to wierzę




Jesienne prezenty



                                                                                  

Ciężkie

jeszcze deszczem pachnące

 liście 

Nieśmiałe promienie słońca 

cisza i las 

Kolejna jesień

z całym swoim jesiennym 

dobytkiem

Już tu jest

już się rozgościła...

Taka kolej rzeczy

A wpływ masz tylko na to

z których jesiennych

 prezentów skorzystasz

Nie trzeba wcale 

brać wszystkiego

Wybieraj mądrze...