Żeby tradycji stało się za dość, po powrocie ze spotkania
w mojej głowie samo się urodziło sprawozdanie w formie rymowanego wiersza :)
Klasa Kobiet
Gdy po długim chorowaniu
wróciło do mnie ukochane zdrowie
pojechałam do Warszawy
na spotkanie Klasy Kobiet
Cóż to była moi Drodzy za przygoda
Zaprosiła mnie tam Ela,
w żyłach której krew gorąca płynie,
a nie jakaś woda
Deszcz w Stolicy lał się strumieniami,
gdy Elżbieta wiozła mnie Warszawy ulicami
Przed spotkaniem było gwarno i wesoło
jak to bywa przed lekcjami w każdej szkole
A herbatkę ja tam piłam ze wszystkiego
(tu uściski dla Autorki dzieła tego)
Potem panie z uwaga mnie słuchały
czasem w oczach łezki ocierały
W końcu ja też z nimi popłakałam,
tuż płynący z oczu chusteczką wycierałam
Śmiechu było także sporo
podczas tego spotkania
moje wiersze nie skłaniają przecież
tylko do płakania
Nastroje od smutku do wielkiej radości
wprowadza nowy tomik „Uśmiech codzienności”
Dedykacji potem sporo napisałam
Wielką radość wtedy w sercu miałam
Gdy ktoś wprowadza tomik w progi domu swego,
nie ma dla poety szczęścia większego
Żałuję tylko, że imion wszystkich nie zapamiętałam,
bo każdej z Pań osobne pozdrowienia bym przesłała
Tak więc na ręce Eli wspaniałej Szefowej
przesyłam uściski i pozdrowienia zbiorowe
By na następnym spotkaniu cudnej Klasy Kobiet
przeczytała to wszystko,
co zrodziło się w mej głowie