Zajrzałam dzisiaj do zeszłorocznych planów i marzeń, które spisuję na pierwszej stronie mojego „ dziennika” prowadzonego od kilku już lat.
Już jest zapełniony, a nowy - czysty, pachnący czeka, aż w nim napiszę - najpierw moje plany i marzenia, a potem dzień po dniu, wieczorami będę zapełniała go powoli i systematycznie, tak jak nawleka się koraliki na sznurek, by pod koniec w całości zobaczyć dzieło gotowe.
Taki czysty zeszyt, przypomina mi czasy dzieciństwa, kiedy to człowiek pełen optymizmu i dobrych chęci, rysował marginesy i podpisywał wszystkie zeszyty - świeżutko oprawione.
Nowy Rok - też jest taką chwilą, kiedy jest nowy zapał, nowe chęci i nowe marzenia.
Większość planów - się powiodła.
Tak - zdecydowana większość i nie przeszkodził w tym nawet ten dziwny rok.
A czy on dla mnie był dziwny?
Chyba nie - bo mam wrażenie, że życie mnie do niego przygotowywało od dłuższego już czasu.
Że wszystko, co się w moim życiu działo - działo się po to, bym dziś mogła powiedzieć po prostu - dziękuje.
Bo wszystkie pytania - w tym roku - doczekały się odpowiedzi.
Ten rok był wypełniony po brzegi wdzięcznością za to,
że jestem w takim, a nie innym miejscu i blisko siebie mam takie - a nie inne osoby. Że mam las na wyciągnięcie ręki
i mogłam ten las poznać i zaprzyjaźnić się z nim tak, jak pewnie nigdy nie udałoby mi się, w „ normalnych warunkach”.
Odkryłam, że śpiew ptaków i szum drzew, jest zdecydowanie bardziej przyjazny dla uszu i duszy, niż na przykład telewizor, albo rozmowy do nikąd nie prowadzące.
Że nie muszę wcale otaczać się tłumem ludzi, by czuć się szczęśliwa, a wystarczy kilka serduszek do kochania, które na moją miłość odpowiadają.
Nauczyłam się, że troska o kogoś, kto tej troski wcale nie chce- jest stratą czasu i energii, bo lepiej w takim wypadku zatroszczyć się o siebie.
Dowiedziałam się też, że istnieją ludzie, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli zapytali - czy wszystko u nas w porządku.
Naprawdę ISTNIEJE ktoś, kto zatroszczył się o mnie.
Ze zdziwieniem stwierdziłam, że czas na takie pytania znalazły osoby, po których bym się tego w ogóle nie spodziewała,
ale - było też odwrotnie ...
Prawdziwe Przyjaźnie - oczywiście pozostały nienaruszone.
Wymarzona książka, o której istnieniu jeszcze rok temu nie miałam pojęcia - do druku już poszła, po podpisaniu najprawdziwszej umowy z Wydawnictwem i mam nadzieje,
że ona wypełni sobą ten nowy rok.
( DZIĘKUJĘ współtowarzyszkom " podróży")
Niestety w tym roku, odszedł nasz czworonożny przyjaciel - który pozostawił po sobie wielką tęsknotę, ale też sporo lekcji do przerobienia.
Bo nikt tak nie rozumie miłości bezwarunkowej - jak nasi przyjaciele na czterech łapkach.
Z ogromnym sentymentem żegnam Cię 2020 roku i DZIĘKUJĘ.
Wierzę, że kolejny - Nowy Rok - przyniesie z sobą jeszcze więcej powodów do dziękowania, czego sobie i Wam życzę.