Pakusiowi

Spotkanie Teodora z Pakusiem w Łebie

Dziś będzie o Foksikowie 


Kto mnie zna - zna historię tych piesków 
Znamy się prawie z  czasów 
gdy pieski wyrosły z osesków
Czas nie oszczędza przyjaciół 
czy ludźmi są czy pieskami
Coraz więcej przestrzeni wokoło 
zapełnia się pustkami  
W naszym pieskowym klubiku 
po chwilach beztroskiej zabawy
Coraz cześciej nastaje ten moment
Gdy kogoś z przyjaciół żegnamy
Pakusia poznaliśmy osobiście 
chociaż z drugiego Polski był końca 
Przyjechał do nas do Łeby 
na wczasach łapaliśmy tam słońce 
Serce nam wszystkim dziś krwawi i płacze 
Pakuś za Tęczowym Mostem już skacze
Już nie jest  słaby 
nic go już dzisiaj nie boli
Teraz może kury niebiańskie
 ganiać po łąkach do woli
Przyjacielu - Pakusiu kochany 
Ze łzami Cię dzisiaj żegnamy
Lecz już na Ciebie czekają 
Pieski co jakiś czas TAM już mieszkają 
Klubik Foksikowy - TAM założony już nowy 
A do Klubiku Niebiańskiego 
Nie zapomnij zabrać Twojej specjalności 
na troski świata całego 

Budyniu czekoladowego

Lato


Niebem niebieskim jak
kokarda w sukience 
Maryi
chmury suną
w sobie znanym kierunku i celu
Lato
upałem zmęczone
usiadło
by burzę przeczekać 
w cieniu anielskich skrzydeł
Truskawki zapachem i smakiem
wypełniają
letnie popołudnie
Wszystko jest tak 
jak powinno

Świat latem pięknieje

Misiaczkowo cz.4

Rys. Martyna Soja kl.1a Dorohusk




Misiaczkowo KLIK cz.2




Misiowy tata - Barnaba nawet nie był zmęczony
- Na dziś praca skończona - pomyślał zadowolony
 Piłę wyczyścił na sanki położył
i drewno na sankach równiutko ułożył

Czas do domu - pomyślał - podrapał sie w głowę
- Szybko coś  dzisiaj - wszystko mam gotowe
Ruszył więc szybciutko do domu swojego
bardzo mu się chciało obiadku ciepłego

Śpieszył się nasz misiu bo bardzo był stęskniony
śpieszył się do synka i do swojej żony
Drogę do domu wybrał tę - na skróty
bo miał wyjątkowo - przemoczone buty

- Chyba trzeba będzie kupić buty nowe 
z mokrymi łapkami choroba gotowa
I tak rozmyślając do domu doszedł polną drogą
lecz bardzo się zdziwił - w domu nie było nikogo




Dzień Ojca

Czerwcowo 
 świątecznie
z tęsknotą  niezmienną 
Taką samą
jak wtedy gdy
zapukałeś TAM 
a ja zostałam

Przywołuję nasze wspólne chwile
Na Twoje świętowanie
na moje pamiętanie
na czas kiedy
znowu nie wiem - dlaczego
A Ty tak zawsze pięknie wszystko 
umiałeś wytłumaczyć

Radosne moje wspomnienia
zaplatam błękitną wstążeczką 
tęsknoty
Aniołem - posłańcem serdecznym
 Tato
ten bukiet Tobie

posyłam

Błogosławiona cisza

Błogosławiona bądź
ciszo pomiędzy słowami
przynosząca 
wytchnienie
Może czasem cię 
obwiniałam
może czasem potrzebna mi wcale 
nie byłaś
A jednak 
wracam 
przepraszam
i proszę
Bądź 
Utul  i zatrzymaj potok
kaleczących
raniących i niepotrzebnych
wyrzucanych jak zbędna żółć
słów
Otulam się tobą 
i błogosławię twoje 

miękkie, ciepłe bezpieczn
ramiona

Jak powstają Misie - Gabrysie



Siedzę sobie wieczorem w fotelu
 i myślę o bajkach dla dzieci
 A w telewizji w tym czasie 
nawet nie wiem co leci  
Szydełko trzymam w jednej dłoni,
 a w drugiej jeden kolor wełny
 drugi szybko goni 
Tu uszka dorobię, oczka i buzie wyszyję 
już główka gotowa - teraz robię szyję
 O! Wyszła całkiem fajna minka 
czy to będzie chłopczyk 
czy może dziewczynka ? 
Jeszcze tułów, rączki, nóżki i gotowe 
Teraz pora zrobić 
ubranko misiowe . 
Może być sukienka bardzo kolorowa
 kokarda na główkę - panienka gotowa. 
Teraz pora na wesołego chłopczyka
 co w krótkich spodenkach wesoło sobie fika. 
I tak zanim bajkę dla dzieci wymyśliłam 
grupkę misiów wesołych na świat wypuściłam.

Gorączkowe refleksje




W samotności i ciszy przemawiają anioły
Anioły dobroci i wszelkiego pocieszenia
Bo człowiek  nie raz zostaje sam
i tylko anioły mają dostęp do jego cierpienia
Powiewem skrzydeł ulgę przynoszą
z kubkiem rosołu staną w drzwiach zatroskane
A ty już nie widzisz czy jawa czy sen to
bo przez gorączkę wszystko jest takie rozmazane
Anioły także  potrafią pocieszyć 
tak nowocześnie - technicznie
spytają co słychać - i pocieszenie
przychodzi telefonicznie
W głowie spalonej jak pustyni sam środek
myśli się kłębi ilość niezmierzona
lecz jedna najważniejsza myśl mi pozostanie,
 że troską aniołów jestem otoczona

Czy to niebiańskie, czy ludzkie istoty?
to w sumie nie ma żadnego znaczenia
Ważne że wierne zawsze pozostają 
w chwilach radosnych
i w chwilach cierpienia


Asia i ja

Licheń


Dzisiaj zapraszam Was na bloga Joasi. Chciałam napisać opowieść o moim pobycie w Inowrocławiu, ale nie zrobię tego lepiej niż Joasia, a poza tym odchorowuję klimatyzowany wagon w drodze powrotnej, oraz towarzystwo „zielonego przedszkola” czyli dzieci 2,3 letnich wracających ze Szczecina do Katowic. Wyobrażacie sobie? Godzinę  postoju w słońcu przy wyłączonej klimatyzacji  i pełen wagon płaczących, potwornie zmęczonych dzieciątek.  Koniec końców coś mnie pokonało i przyniosło taką temperaturę, jakiej w swym życiu nie pamiętam.
Dlatego zapraszam Was do Pani od biblioteki

a ja idę dalej walczyć z chorobą

Dzień Dziecka, jeszcze o muzyce country, oraz KONKURS



 Kochani Czytelnicy duzi i mali.
Dziś będzie sporo, ponieważ jutro wyjeżdżam w daleki świat. Na spotkanie z  Joasią, dziećmi i dorosłymi czytelnikami z  Inowrocławia. Czeka Licheń i nie wiem co tam jeszcze Joasia wymyśli
Dziś taka trochę kumulacja  i mały galimatias po to, żeby nie było Wam nudno beze mnie :)

Na początek Dzień Dziecka

Moje życzenia dla dzieci - KLIK


Dzień Dziecka ;)

Mikuś widziany oczami dzieci z Inowrocławia

Kolejne przygody znanej już pary przyjaciół

Mikuś - zaopatrzeniowiec

Wiosna nastała już na dobre.
Drzewa miały coraz większe pączki, a w ogrodzie Piotrusia zakwitły piękne krokusy. Ogród stał się ostatnio ulubionym miejscem babci. To jej pierwsza wiosna w domu chłopca i jego rodziców.
Babcia na początku nie chciała zgodzić się na przeprowadzkę, jednak kiedy ataki astmy coraz bardziej utrudniały jej codzienne życie, zgodziła się.
Piotrek  bardzo się cieszył z tego powodu, ponieważ po powrocie ze szkoły nie musiał być sam w domu, a i coś smacznego zawsze na niego czekało.
Tym razem jednak, gdy wrócił ze szkoły babci w domu nie było.
Zostawił plecak zabrał smycz i z Mikusiem wyruszyli na poszukiwania babci.
Ta zaszyła się w kąciku ogrodu i pilnie pracowała.
- Tutaj wyrosną latem mieczyki, tutaj piwonie a tam naprzeciwko twój tata obiecał usypać skalniaczek – babcia radośnie opowiadała  chłopczykowi o swoich planach.
Mikuś merdał ogonkiem i przysłuchiwał się tej rozmowie.
- Babciu, nauczysz mnie tego wszystkiego? Rodzice mówili, że w ogrodzie będzie tylko trawa, bo nie mają czasu. A ja chciałbym tak jak ty, wiedzieć gdzie i co posadzić. A potem patrzeć jak rośnie.
- Dobrze Piotrusiu, na dziś już skończę bo czuję ból w plecach, a jutro kiedy wrócisz ze szkoły, razem dokończymy dzieła.
Sporo cebulek jeszcze zostało, chodźmy do domu, bo obiad czeka.
Chłopiec odpiął Mikusia ze smyczy, by ten mógł sobie pobiegać po ogrodzie, a sam poszedł z babcią na obiad.
Placki ziemniaczane ze śmietaną  w babci wykonaniu Piotrek  mógł jeść bez końca.
Tak się rozsmakował w plackach, że nie usłyszał dziwnego hałasu dobiegającego z ogrodu.
- Co się tam dzieje? – babcia wyjrzała przez okno.
To co zobaczyła, odebrało jej mowę. Chłopczyk widząc skamieniałą babcię rzucił się czym prędzej w stronę okna.
W ogródku wyglądało strasznie. Grządki, które zrobiła babcia były całe rozkopane, a Mikuś stojąc w kącie był bardzo czymś zajęty.
Obydwoje z babcią wybiegli z domu. Okazało się, że przez płot przeskoczyła kura pani Ani i z Mikusiem urządzili sobie wyścigi.
Nie wiadomo kto uciekał, a kto gonił. W końcu piesek doskoczył do kury i zapędził ja w sam róg ogrodu. Babcia zamarła z przerażenia, przygotowana na najgorsze. Mikuś natomiast wcale kury nie chciał skrzywdzić.
Trącał ją łapką, zachęcając do zabawy. Kura jednak była zbyt przerażona i na zabawę nie miała najmniejszej ochoty.
Babcia nie wiedziała, czy ma być na pieska zła o rozkopane grządki, czy cieszyć się że nie zrobił kurze niczego złego.
Piotruś szybko podbiegł ze smyczą, aby go zapiąć, a babcia wzięła nieszczęsną kurę na ręce.
W koło posypało się pełno piór, na szczęście nikomu nic się nie stało i kura wróciła do zdziwionej sąsiadki, która niczego nie zauważyła.
- Dziękuję kochani. Od jutra będę wam zbierała jajeczka na jajecznicę od ocalonej kurki.
Mikuś rozglądał się zdziwiony, dlaczego zabrano mu towarzyszkę tak świetnej zabawy. Babcia machnęła tylko ręką, bo straciła parę cebulek - cóż to jest w porównaniu ze świeżymi jajeczkami – pomyślała. 
Rodzice po powrocie z pracy uśmiali się serdecznie słuchając całej historii.
- Nie ma gdzieś krowy w pobliżu? – żartował tata – Mikuś mleko byś załatwił, ty to potrafisz…




Wczoraj odebrałam mój prezent na Dzień Dziecka


Teraz coś dla tych z was, którzy nie zdążyli, lub nie znaleźli Radia Merkury Poznań w nim audycji Planeta Country, podczas której Pan Paweł czytał wiersze mojego autorstwa na Dzień Matki. Jakość dźwięku jest słaba, ale Pan Paweł obiecał przesłać mi nagranie oryginalne. Jak tylko otrzymam - poprawię ;)



A na zakończenie obiecany  konkurs. 
W najbliższą niedzielę na falach radia  Merkury Poznań, podczas znanej już nam audycji Planeta Country, będzie niespodzianka.
Nie wiem czy osobiście będę mogła audycji wysłuchać, mam nadzieję że razem z Joasią nam się to uda. Konkurs polega na tym, że kto z Was napisze w komentarzu jako pierwszy, jaka to była niespodzianka, otrzyma ode mnie tomik Uśmiechu codzienności z dedykacją.


Link do radia
Audycja rozpoczyna się o godz. 9.00


Do zobaczenia :)