Siedzę sobie wieczorem w
fotelu
i myślę o bajkach dla dzieci
A w telewizji w tym czasie
nawet nie wiem
co leci
Szydełko trzymam w jednej dłoni,
a w drugiej jeden kolor wełny
drugi szybko goni
Tu uszka dorobię, oczka i buzie
wyszyję
już główka gotowa - teraz robię szyję
O! Wyszła całkiem fajna minka
czy
to będzie chłopczyk
czy może dziewczynka ?
Jeszcze tułów, rączki, nóżki i gotowe
Teraz pora zrobić
ubranko misiowe .
Może być sukienka bardzo kolorowa
kokarda
na główkę - panienka gotowa.
Teraz pora na wesołego chłopczyka
co w krótkich
spodenkach wesoło sobie fika.
I tak
zanim bajkę dla dzieci wymyśliłam
grupkę misiów wesołych na świat wypuściłam.
Wszystko co wychodzi spod Twojej ręki jest takie przyjemne i miłe!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa. Cieszę się, że tak uważasz :)
UsuńI gotowy przepis na szydełkowanie, może według instrukcji w wakacje sama spróbuję...
OdpowiedzUsuńI to już jest wszystko Joasiu - więcej pary nie puszczę :). Dla Ciebie wszystko - ale patent na misie do "wszystko" nie wchodzi ;))))) resztę musisz do szydełkować sobie sama . Buziaki
UsuńŻartowałam, od szydełka wolę druty, a misie to twój patent :-) w sumie szkoda, że nie policzyłaś w ile stron się rozbiegły i do ilu dzieciaków, to też byłaby niezła historia...
UsuńGabrysiu u Ciebie kolorowo ,ale tak pomyślałam ,tyle tych misiów ,może jakieś drzewo genealogiczne....bo chyba wszystkie należą do jednej rodziny,a nie tak każdy z "innej parafii"?Już nie po raz pierwszy stwierdzam,że Jesteś kobietka wielu...talentów.
OdpowiedzUsuńWiesz Grażynko czasami żałuję, że nie prowadzę statystyk ile misiów, i gdzie powędrowało. One już żyją własnym życiem - i nawet nie mam pojęcia gdzie i ile już ich spod moich rąk wyszło. Ale wielką radość mi to sprawia i myślę, że ich właścicielom także misie przynoszą sporo radosnych chwil.
UsuńA w tej dziedzinie u mnie zupełnie odwrotnie. Jestem manualną siermięgą - nie lubię i nie umiem szyć, szydełkować, wyszywać itd. Dotyczy to każdego rodzaju rękodzieła. Już w podstawówca mama musiała za mnie wykonać prace na lekcje zwane "praca-technika", bo moje prace co najwyżej ściagały żałosny wzrok nauczycielki i słabą trójkę. No ale nie można być przecież we wszystkim geniuszem, heheh ;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację - nie można :) Dobrze jest i jest to wielkie szczęście kiedy człowiek znajdzie w sobie to „coś” co może rozwijać. Ja znalazłam, późno, bo późno - ale znalazłam i z tego się cieszę. I nie ma juz co kombinować, bo chociażbym niewiem jak chciała to obrazu nie namaluję czy sukienki nie uszyję :) Dziwne jest to że z szydełkiem mogę siedzieć godzinami a na sam widok maszyny do szycia mnie mdli. Widać sprawiedliwie zostaliśmy podzieleni ;)
UsuńDorzucam i ja swoje "misiowe trzy grosze" i pragnę Cię Gabrysiu poinformować, że misia Twojego wykonania podarowałam niedawno ważnej dla mnie osobie 😉 otrzymał imię Miś Marcyś i dołączył do grona zasłużonych misiów mojej przyjaciółki. Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńJestem bardzo dumna z tego powodu :) Miś Marcyś - piękne imię mam nadzieję że uskutecznia swoje pozytywne wibracje, które potajemnie wkładam do każdego z moich misiów :))) pozdrawiam i myśle nad terminem naszej kawy, bo pierwszego lipca po trzech latach oczekiwań jedziemy z mężem do sanatorium do Rabki.
Usuńcudne misie, mam z nimi tylko najlepsze skojarzenia, to ostoja ciepła, miłości, bezpieczeństwa, sama nie potrafiłabym zrobić takich piękności, ale cenię ich moc, to magiczne stworzenia :) przesyłam Ci moc uścisków i dobrej energii i mam nadzieję, że"rana" się goi, czego życzę z całego serducha :)
OdpowiedzUsuńCzas leczy wszystkie rany... nawet te zadane całkiem niespodziewanie. Dziękuję za miłe słowa o misiaczkach ;) Pozdrawiam serdecznie
UsuńUrocze misie i uroczy tekst. A widziałas ośmiorniczki ( też szydełkowe)dla wcześniaków?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo - ośmiorniczek nie widziałam - zaraz poszukam :)
UsuńTe misiaczki są po prostu urocze!Żadne sklepowe im nie dorównują:)
OdpowiedzUsuńOne mają duszę ;) Każdemu muszę poświęcić conajmniej dwie godziny - więc to kawałki mojego życia, które wędrują w świat :)
Usuń