Asia i ja

Licheń


Dzisiaj zapraszam Was na bloga Joasi. Chciałam napisać opowieść o moim pobycie w Inowrocławiu, ale nie zrobię tego lepiej niż Joasia, a poza tym odchorowuję klimatyzowany wagon w drodze powrotnej, oraz towarzystwo „zielonego przedszkola” czyli dzieci 2,3 letnich wracających ze Szczecina do Katowic. Wyobrażacie sobie? Godzinę  postoju w słońcu przy wyłączonej klimatyzacji  i pełen wagon płaczących, potwornie zmęczonych dzieciątek.  Koniec końców coś mnie pokonało i przyniosło taką temperaturę, jakiej w swym życiu nie pamiętam.
Dlatego zapraszam Was do Pani od biblioteki

a ja idę dalej walczyć z chorobą

10 komentarzy:

  1. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba zmęczenie Cię rozłożyło na łopatki, dla mnie upały są męczące. I Licheń zaliczyłaś :-) Też wybieram sie tego lata. Mieszkamy pod Bydgoszczą 10 rok, a jeszcze do Lichenia nie dotarliśmy, dlatego to i jeszcze parę innych spraw musimy nadrobić, bo przeprowadzka na wieś na wschodzie coraz wyraźniej się u nas rysuje :-) Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo no to mnie zaskoczyłaś z przeprowadzką. Koniecznie w takim razie Licheń odwiedzić trzeba. Jestem pod wrażeniem. Powoli wracam do życia, choć bardzo małymi kroczkami ale jest jakby lepiej.

      Usuń
  3. Od razu widzę, że w Licheniu byłyście. To spotkanie było na pewno wyczerpujące, a zwłaszcza podróż w tak trudnych do zniesienia warunkach. Znam Was obie - choć tylko wirtualnie, ale cieszę się, że udało Wam się spotkać w realu. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj rozmawiałyśmy z Asią, że z tymi spotkaniami to różnie bywa. Ale nasze było cudne :)

      Usuń
  4. Gabrysiu, zdrowiej, zdrowiej:))) To musiało być niesamowite spotkanie:) I muszę się wybrać do Lichenia...oj, dawno nie byłam:)
    Pozdrowienia ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli zdrowieję, dziś już temperatura trochę odpuściła. Wczoraj chyba był przełom. Moniu nie mam jeszcze przesyłki, trochę się martwię, mam nadzieję że się nie zagubiła

      Usuń
  5. Tak Gabrysiu -dobry pomysł aby się nie "powtarzać" z Asią bo przecież ten czas spędziłyście razem.A Twoje zadanie priorytetowe - to wygrać z tym co Cię męczy......czyli złymi skutkami klimatyzacji....Dasz radę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walczę Grażynko, walczę - ale jak juz jestem w stanie posiedzieć przed komputerem to jest dobry znak.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.