List do Wiosny

Dostałam tajemniczą przesyłkę i nie wiem od kogo - ale dziękuję


Wiosno droga nie wiem co ty kombinujesz
 lecz ja powoli tego już nie wytrzymuje 
Zamiast tworzyć wiersze o wiośnie i miłości 
wciąż łykam pastylki przeciw bólom kości 
Snuję się po domu ze spuszczoną głową 
zamiast spacerować z mą drugą połową 
Magnolia w ogrodzie płacze zamarznięta 
zalążki porzeczek dyndają wyschnięte 
Gdzie ty się podziewasz możesz mi powiedzieć ? 
Już dawno w altance mieliśmy sobie siedzieć 
W doniczkach pustkami na odległość wieje 
a zima paskudna po cichu sie śmieje
 Nie pojadę cię szukać do Egiptu na wczasy 
bo normalnie nie mam na te wczasy kasy. 
Trzymałam się jakoś do tej pory dzielnie 
ale moja głowa i nerwy trójdzielne 
już nie są takie cierpliwe jak ja 
a neurolog w przychodni przepełnienie ma
 Za chwile zamiast pisać i jeździć na spotkania 
nie będę się wcale spod kołdry wyłaniać 
Jedyne teraz czego mi się chce 
to dawka słonecznej witaminy D

Cztery lata

Czy to dużo - czy mało?
Dzisiaj dokładnie mijają cztery lata od momentu, w którym uznałam że musze mojej "fruwającej duszy" dać jakieś ujście.
Nie wiedziałam jak mam ujawnić światu to, że po prostu jest mi dobrze, bezpiecznie a w brzuchu fruwają mi motyle szczęścia.
Napisałam wiersz

Link do wiersza wysłałam Grażynce, którą znacie wszyscy. 
Grażynkę znałam z Lubimy Czytać i miałam do niej zaufanie, że jeśli nie pochwali to nie wyśmieje.
Słowa Grażynki cytuję do dziś na każdym ze spotkań z czytelnikami
" Na poezji to ja się nie znam, ale to mi się podoba"

A później był drugi przełomowy moment kiedy pod wierszem 


Monika Oleksa
napisała komentarz, który możecie pod wierszem  przeczytać.
Wtedy urosły mi skrzydła.
A potem życie dostarczało tematów radosnych i smutnych - a ja coraz bardziej uzależniałam się od pisania o tym wszystkim.
Nieśmiała myśl i zachęta do wydania pierwszego tomiku 
" Pogodna dojrzałość" ze strony Czytelników bloga doprowadziła mnie do momentu, w którym istnieją już cztery tomiki - w tym dwa dla dzieci. 
( Tego już w ogóle nie przewidzieli nawet najstarsi górale)
I kolejne wspaniałe Osoby poznane w blogosferze a potem w realu.
Cudna Jotka, którą odwiedziłam już dwa razy i której jeszcze osobiście nie znając powierzyliśmy nasz dom i wszystko wkoło. 
( podczas naszego pobytu w sanatorium)
Grażynka, którą poznałam osobiście w Lublinie, a za miesiąc poznamy się wszyscy rodzinnie :)
No i moje podróże te małe i duże ;)
Których też nie planowałam, a które pokochałam.
Nowe miejsca, nowi ludzie...
I słynna przygoda z Pytaniem na śniadanie :)

Jest co wspominać.
Kiedy tak patrzę na to zdjęcie z pierwszego wpisu
 to myślę że jestem już inną osobą, ale motyle szczęścia pozostały dzięki temu Aniołowi co tam siedzi obok mnie i dzięki Wam kochani Czytelnicy. 
I dzięki toczącemu się życiu, które rozkłada przede mną na bieżąco zielony dywan, a ja kroczę tak jak on się rozwija. 
Nie kombinuję, nie wymyślam tylko chwytam to wszystko co przychodzi i tak jest dobrze.







Zmartwychwstanie


W  Dzień Zmartwychwstania
otwiera się Niebo
promieniście jak
na obrazku z lekcji religii
dawno
dawno...
a w świetle promieni
Aniołowie
głoszący 
zwycięstwo życia
nad śmiercią
dobra nad złem
i słowa 
nad milczeniem
Wyjdź ze swojej pustelni
bo promień zaraz zgaśnie
i nie zdążysz 
nacieszyć się jego blaskiem
nie zdążysz na nowo uwierzyć
nie zdążysz
pokolorować swojego
wyblakłego 
obrazka zadanego

na lekcji religii

Wielka Sobota - nie tylko dla dzieci...

Lat już mam sporo lecz jedno ze wspomnień
 z mej pamięci  nie znika
Gdy byłam mała
chodziłam co roku
na poświęcenie wielkanocnego koszyka

Cóż to była za radość 
kiedy od samego rana
rozpoczynały się do tego 
wesołe przygotowania

Najpierw farbki w słoiku
trzeba było wymieszać dokładnie
 potem do farbek ugotowane jajka
ostrożnie ułożyć na dnie

Kiedy jajka były już ufarbowane
do koszyczka wkładało się
inne potrawy na Święta
przygotowane

Gdy napełnianie koszyczka 
dobiegało końca
nie mogło w nim zabraknąć 
czekoladowego zająca

Gdy już potrawy uroczyście 
zostały poświęcone
zostały na samym dnie 
w lodówce ułożone

Tam czekały 
do Wielkanocnej Niedzieli 
by się nimi
z bliskimi przy stole podzielić

Teraz choć mała 
już dawno nie jestem
Wielkanocne Święta
rozpoczynam tym właśnie gestem

By tym uroczystym 
wspólnym - szczególnym śniadaniem
cieszyć się kolejnym 

w moim życiu 
Świętem Zmartwychwstania

Wielki Czwartek



To dzieło mojej sąsiadki Bernadety Hibszer

Robi się coraz trudniej i ciężej
i następuje 
weryfikacja 
tak zwanych przyjaciół
Niektóre pocałunki
aż mdlą od przesłodzenia
a prowadzą…
tak jak ten pamiętny 
judaszowy…
Im trudniej
tym większa nadzieja 
że kiedyś  judaszowych 
pocałunków
unikniesz
A jednak 
nie prześwietlisz
nigdy intencji
drugiego człowieka
potem 
zostaje Golgota

cierpienia

Słowa

Śniły mi się
niespełnione obietnice
oplecione kolorowym wianuszkiem
pięknych słówek 
I jeszcze mi się śniły gorące 
zapewnienia
którymi się karmiłam
jakiś czas
Po przebudzeniu
zebrałam je
w całość
i skonfrontowałam z rzeczywistością
Przeciekły…
A gdyby tak ludzkie życie
zależało od ilości 
wypowiedzianych i napisanych

słów?…

Przerwa

Spójrzcie na uśmiechy dzieci z misiami w rączkach... Jak żyć  nie robiąc misiów?...



Zachorowałam 
Tak się czasem zdarza
nawet najsilniejszego kiedyś słabość dopadnie
A to doskonały czas na refleksje
Szczerze mówiąc zanim przyjechało pogotowie myślałam, że to początek końca, ale powoli zaczynam wracać do żywych.
Ciało powiedziało STOP
Przerwa od ślęczenia z szydełkiem w ręku. 
Misie - Gabrysie zawładnęły całym moim czasem i niestety zdrowiem.
Sporo zamówień udało mi się zrealizować, niestety nie wiem kiedy odważę się znowu sięgnąć po szydełko. 
Póki co, misie zostają tylko w książkach
Mój mąż - Anioł  - za to jest nieoceniony. Cztery godziny siedział trzymając mnie za rękę z podłączoną kroplówką  na izbie przyjęć, a potem wiózł na wózku na tomograf.
Dzisiaj umył okna i zmienił firanki, chociaż od dobrych dusz padły propozycje pomocy w tym temacie - dał radę :)
Bywały już gorsze chwile i wiem że mam na kogo liczyć, o tych „innych” nie myślę - bo po co. 
Sporo dobrych Dusz wokół… to cieszy.

Uważajcie na siebie - nie ma ludzi niezniszczalnych 
Jako ciekawostkę zamieszczam link - poczytajcie co może zdziałać kręgosłup szyjny ( m. in. od zbyt długiego siedzenia przy komputerze - o szydełku nie wspomnę...)


Lekcja

Szalona wiosna 
To nie czas by myśleć 
o przemijaniu
A jednak 
wieści
ciagle napływają 
Znów czyjeś dni
są policzone 
Czyjaś świeca 
powoli gaśnie 
 A dwanaście lat temu
mieliśmy lekcję 
Wielkiego 
Odchodzenia
Kiedyś przyjdzie 
odrobić z niej
zadanie domowe 
Nam wszystkim 
Pewnie jak zwykle 
zbyt wcześnie