Przedstawiam Wam Julitkę - kobietę o niegasnącym uśmiechu,której życiowym powołaniem okazało się być - wywoływanie u ludzi
zapomnianej już nieraz, radości.
Poznałyśmy się dzięki mojej zbiórce na tomik "Anielska ławeczka".
Zbiórka w końcu się nie powiodła , ale przyniosła inne korzyści niewspółmierne do pomocy finansowej, a tomik i tak wydany - ma się świetnie.
Nigdy jeszcze nie miałyśmy okazji spotkać się osobiście, ale wszystko przed nami.
Dlaczego chcę Wam dzisiaj przedstawić Julitkę?
Ponieważ jest jedną z nielicznych osób, którym udało się bezbłędnie odkryć to, co mają do zrobienia tu na ziemi,
a w jej wypadku jest to propagowanie radości.
Joga śmiechu - dla niektórych może brzmieć trochę egzotycznie ,
ale „Trening Bezwarunkowej Radości „- to już jest coś.
Wyobrażacie sobie taki trening w czasach wszechogarniającego smutku,
strachu i beznadziei?
Chyba nie ma nic trudniejszego - prawda?
Jakoś tak wszystko inne przychodzi znacznie łatwiej - tacy już jesteśmy.
Julitka działa na przekór - jest strażniczką uśmiechu i dobrego psychicznego samopoczucia . Jak to osiągnęła i jak to robi ?
Tego dowiecie się z naszej rozmowy, którą odbyłyśmy specjalnie dla Was.
Moje i chyba nie tylko moje pierwsze pytanie brzmi - kiedy to się zaczęło i od kiedy wiedziałaś Julitko, że to jest właśnie Twoja droga - jakie znaki wskazywały na to, że jesteś powołana do przywoływania na ludzkich twarzach uśmiechu.
Symptomy radości wykazywałam od dzieciństwa.
Moja mama często powtarzała, że gdyby nie uszy, to śmiałabym się dookoła głowy. Długo nie wiedziałam, że śmiech może być darem, choć wiele osób mówiło mi, że moja radosna energia jest wyjątkowa.
Wszystko zaczęło się, gdy zdobyłam kwalifikacje coacha i zaczęłam szukać specjalizacji w tej dziedzinie.
Nie było to łatwe, bo nie mogłam odnaleźć płaszczyzny działania, która byłaby moim wyróżnikiem...
Pozostałam, więc przy life coachingu, czyli wspieraniu ludzi w uporządkowywaniu ich życia, aby mogli spełniać marzenia, realizować cele i rozwiązywać problemy.
Kiedyś na całodniowym szkoleniu miałam przyjemność wziąć udział w 10 min przerywniku opartego na jodze śmiechu.
To było moje pierwsze spotkanie z tego typu ćwiczeniami, ale wywarło na mnie szczególne i niezapomniane wrażenie.
Wrażenie tak silne, że zrobiłam kurs instruktora jogi śmiechu. Po kilku latach uzyskałam certyfikat trenera personalnego i znowu stanęłam przed decyzją wyboru specjalizacji...
Jednak tym razem już nie było to takie trudne.
Od początku wiedziałam, że chcę połączyć zdobytą wiedzę trenerską z umiejętnościami instruktora jogi śmiechu i tak powstał pomysł na Trening Bezwarunkowej Radości.
Wiem, że pracowałaś kiedyś w służbie zdrowia - to poniekąd też jest miejsce , w którym można dbać o uśmiech pacjentów, ale z tego co wiem Twoi pacjenci byli w stanie uśpienia i chyba dlatego - tak myślę - nie mogłaś w pełni swojego daru wykorzystać.Jak wspominasz ten czas i co spowodowało, że jednak zawodowo postanowiłaś poświęcić się całkowicie swojej pasji?
Tak, przez 32 lata pracowałam w szpitalu jako pielęgniarka operacyjna(instrumentariuszka), asystując różnym zespołom przy zabiegach.
Mój kontakt z pacjentem (w stanie świadomości) był ograniczony do kilku minut przed jego
znieczuleniem.
Pracowaliśmy w całym rynsztunku operacyjnym, czyli w fartuchach,
czapkach i w maskach, ale ludzie i tak zauważali,,uśmiechnięte” oczy i byli wyczuleni na serdeczność w głosie.
Sala operacyjna nie jest przyjaznym miejscem, pełno w niej maszyn i urządzeń
wydających różne dźwięki. Pacjent w takim otoczeniu i szczególnej dla siebie
sytuacji jest zestresowany i wystraszony.
Wydawałoby się, że w takich okolicznościach nie ma miejsca na śmiech, a jednak udawało mi się go przemycić.
Zawsze starałam się przekierować uwagę pacjenta z lęku, bólu i niepewności, na
odrobinę odprężenia i humoru.
Praca na bloku operacyjnym jest bardzo obciążająca fizycznie i psychicznie.
Z czasem moje zasoby psychofizyczne zaczęły się kurczyć, aż w końcu doszłam do
ściany, uległam wypaleniu zawodowemu. Ten kryzys stał się początkiem mojej
nowej drogi zawodowej. To właśnie wtedy nauczyłam się profesji coacha i wkrótce
porzuciłam etat w szpitalu, na rzecz realizacji swojej ,,śmiesznej” pasji.
Mogłabyś nam Julito tak w skrócie opowiedzieć, jak wygląda Twoja „praca” w praktyce -chociaż to chyba nie jest dobre określenie na coś - co robi się dla innych z potrzeby serca i czy zauważyłaś większe zapotrzebowanie na Twoją działalność w czasie pandemii ,czy raczej jest odwrotnie?
Działam w dwóch odrębnych nurtach, tzn. udzielam indywidualnych sesji w ramach wsparcia coachingowego oraz prowadzę Treningi Bezwarunkowej Radości i są to zajęcia zarówno indywidualne, jak i zbiorowe. Treningi oparte są na jodze śmiechu, wykorzystuję w nich również techniki oddechowe i relaksacyjne. Joga śmiechu to specyficzna gimnastyka, która przebiega w formie zabawy.
Ćwiczenia są abstrakcyjne i polegają na naśladowaniu różnych dźwięków śmiechu.
Naśladowanie często przechodzi w śmiech naturalny, ale nie jest to konieczne.
Wszystko opiera się na zasadzie, że nasz mózg nie odróżnia sytuacji symulowanej
od prawdziwej i w obu przypadkach w naszym organizmie zachodzą podobne
zmiany.
W przypadku śmiechu obniża się poziom kortyzolu (jednego z hormonów
stresu) oraz w organizmie wytwarzają się endorfiny, czyli tzw. hormony szczęścia.
Śmiech jest też naturalnym masażem dla naszych narządów wewnętrznych.
Korzyści płynących z treningu jest wiele, ale nie dam rady ich tu wszystkich opisać.
Cała metoda służy rozładowaniu stresu i zarządzaniu emocjami.
Wykonując Trening Bezwarunkowej Radości, odprężamy ciało, wyciszamy umysł i
obniżamy napięcie emocjonalne.
Pewnie dziwnie to zabrzmi, ale pandemia pomogła mi rozwinąć działalność i dotrzeć
do wielu nowych osób i firm.
Poziom stresu i lęku w społeczeństwie wzbiera, ale wraz z nim rośnie świadomość i
potrzeba zadbania o swój dobrostan psychofizyczny. Ludzie poszukują metod
i technik pozwalających na bodaj chwilę odprężenia, wyciszenia i rozładowania
napięcia.
Trening Bezwarunkowej Radości idealnie zaspakaja te potrzeby i wpisuje
się w profilaktykę zdrowotną.
Obecnie większość zajęć prowadzę online, co daje uczestnikom dodatkowy komfort i poczucie bezpieczeństwa.
Dziękuję kochana Julitko za Twoja opowieść, myślę, że większość odwiedzających mój blog , z taką formą działalności spotkało się po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni. Chyba mogę napisać, że jeśli ktoś chciałby sprawić sobie i swojej psychice prezent w postaci Treningu Bezwarunkowej Radości , może śmiało się z Tobą skontaktować .Ja ze swej strony mogę tylko powiedzieć, że jesteś takim „plasterkiem” na smutki tego świata i tak jak powiedziałam - służbę zdrowiu masz we krwi. Wszystkiego najradośniejszego Julitko
Gabrysiu, dziękuję serdecznie za zaproszenie i możliwość przybliżenia idei mojej
działalności.
Zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu.
KLIK
tel. 605 452 869
e-mail: coach.julita@gmail.com