Dzisiaj będzie znów nieco inaczej, tak niedzielnie - przy kawce. Macie już?
Bo ja mam - z kokosowym mleczkiem,
czujecie ten aromat?
Skoro tak to zaczynamy.
Mam dziś dwie historie - jedna wesoła, a druga i wesoła i niesamowita.
Zacznę od wesołej :)
Pamiętacie moją ciocię - tę od życzeń przez radio ?
Ciocia chyba zasługuje na osobną zakładkę na blogu, bo co jakiś czas dostarcza nam "nowości" .
A to dzwonię i pytam jak się czuje po operacji, a ona już w Częstochowie na pielgrzymce, a to chcę zapytać, jak jej ciśnienie,
a ona mi zdjęcie z samolotu posyła, bo
" zaraz będzie lądowanie" :)
Taka ciocia to skarb.
Ostatnia historia - rozbawiła mnie do łez.
Ciocia wsiada do autobusu i przypomniało jej się, że dzień wcześniej nie obejrzała " Korony królów".
A tu trochę czasu jazdy przed nią.
Jak myślicie, co zrobiła moja ciocia? Nie zgadniecie.
Cytuję
" Wsiadam patrzę siedzi młody chłopak ze słuchawkami na uszach, siadam obok niego i mówię - młody człowieku znajdź w moim telefonie wczorajszy odcinek Korony królów.
Chłopak narzeka na słaby internet, ale znajduje"
Po czym moja ciocia z przejęciem ogląda odcinek. pogłaśniając co chwilę, bo dziecko płakało w autobusie.
I zdziwiona obserwuje jeszcze bardziej zdumionych ludzi.
"Przecież nie widziałam odcinka, a szkoda marnować czas"... Powiedziałam jej, że ma zabierać w podróż słuchawki i ze mną się zgodziła.
Dodam , że ciocia ma 77 wiosen.
Teraz historia druga.
Miałam kiedyś przyjaciółkę, taką prawdziwą " od serca" .
Od czasów szkoły średniej do... ho ho i jeszcze trochę.
Była to siostra zakonna - taka wiecie... jedna na milion - skarb.
Potem nastał gwałtowny przełom w moim życiu i nagle siostra zniknęła mi z horyzontu.
Ponad 15 lat poszukiwań " igły w stogu siana"
(Wbrew pozorom, to nie takie proste).
Kilka dni temu stoimy na światłach i przed naszym samochodem na drugą stronę przechodzi...Ona
Mogłam otworzyć okno, ale wiedziałam, że zaraz ruszymy.
15 lat - w sekundę?
Nie to niemożliwe, ale widziałam już gdzie szukać.
Pięć kilometrów ode mnie - tak.
Od roku - jest o "rzut beretem"
Po dwóch dniach, zdobyłam numer telefonu
i wczoraj było spotkanie.
Zbyt dużo emocji - we mnie, aby to opisać, ale czujecie?
Wiem, że czujecie...
Powiem tylko jako ciekawostkę, że w tym czasie ona też mnie szukała i według "ludzkich doniesień",
byłam już Świadkiem Jehowy" ( z całym szacunkiem),
a także śpiewałam w ewangelickim chórze Gospel.
Biedna nawet po jakimś koncercie, podeszła do osoby do mnie podobnej i potem długo myślała, dlaczego ja nie chcę już jej znać.
Ktoś mi stworzył życiorys alternatywny,
ale "Góra" postanowiła inaczej :)
Włączyła czerwone światło, żebym mogła zobaczyć
" moją siostrę" z bliska.
I tyle Kochani - dobrej, cudownej niedzieli.
Życie jest piękne