Dni coraz krótsze




Nie ma dnia 
zbyt krótkiego
dla 
serdeczności
Zaproś
ugość
podziel się
i nie tłumacz
 że ciemność nadchodzi 
zbyt wcześnie
A nade wszystko
nie gaś światła w sercu
by zagubieni 
zziębnięci
drogę poznali
Świeć…
pomimo…
Nie zapadaj w zimowy sen

Niedzielnie...

Dzisiaj będzie znów nieco inaczej, tak niedzielnie - przy kawce. Macie już? 
Bo ja mam - z kokosowym mleczkiem, 
czujecie ten aromat? 
Skoro tak to zaczynamy. 
Mam dziś dwie historie - jedna wesoła, a druga i wesoła i niesamowita.
Zacznę od wesołej :)


Pamiętacie moją ciocię - tę od życzeń przez radio ?


Ciocia  chyba zasługuje na osobną zakładkę na blogu, bo co jakiś czas dostarcza nam "nowości" .
A to dzwonię i pytam jak się czuje po operacji, a ona już w Częstochowie na pielgrzymce, a to chcę zapytać, jak jej ciśnienie, 
a ona mi zdjęcie z samolotu posyła, bo 
" zaraz będzie lądowanie" :) 
Taka ciocia to skarb.
Ostatnia historia - rozbawiła mnie do łez.
Ciocia wsiada do autobusu i przypomniało jej się, że dzień wcześniej nie obejrzała " Korony królów".
A tu trochę czasu jazdy przed nią.
Jak myślicie, co zrobiła moja ciocia? Nie zgadniecie.
 Cytuję
" Wsiadam  patrzę siedzi młody chłopak ze słuchawkami na uszach, siadam obok niego i mówię - młody człowieku znajdź w moim telefonie wczorajszy odcinek Korony królów. 
Chłopak narzeka na słaby internet, ale znajduje"
Po czym moja ciocia z przejęciem ogląda odcinek. pogłaśniając co chwilę, bo dziecko płakało w autobusie.
 I zdziwiona obserwuje jeszcze bardziej zdumionych ludzi. 
 "Przecież nie widziałam odcinka, a szkoda marnować czas"...  Powiedziałam jej, że ma zabierać w podróż słuchawki i ze mną się zgodziła. 
Dodam , że ciocia ma 77 wiosen. 

Teraz historia druga.


Miałam kiedyś przyjaciółkę, taką prawdziwą " od serca" .
Od czasów szkoły średniej do... ho ho i jeszcze trochę.
Była to siostra zakonna - taka wiecie... jedna na milion - skarb.
Potem nastał gwałtowny przełom w moim życiu i nagle siostra zniknęła mi z horyzontu. 
Ponad 15 lat poszukiwań " igły w stogu siana"
(Wbrew pozorom, to nie takie proste).
Kilka dni temu stoimy na światłach i przed naszym samochodem na drugą stronę przechodzi...Ona
Mogłam otworzyć okno, ale wiedziałam, że zaraz ruszymy.
15 lat - w sekundę? 
Nie to niemożliwe, ale widziałam już gdzie szukać. 
Pięć kilometrów ode mnie - tak. 
Od roku - jest o "rzut beretem" 
Po dwóch dniach, zdobyłam numer telefonu 
i wczoraj było spotkanie.
Zbyt dużo emocji - we mnie, aby to opisać, ale czujecie?
 Wiem, że czujecie...
Powiem tylko jako ciekawostkę, że w tym czasie ona też mnie szukała i według "ludzkich doniesień", 
byłam już Świadkiem Jehowy" ( z całym szacunkiem), 
a także  śpiewałam w ewangelickim chórze Gospel.
 Biedna nawet po jakimś koncercie, podeszła do osoby do mnie podobnej i potem długo myślała, dlaczego ja nie chcę już jej znać.
Ktoś mi stworzył życiorys alternatywny, 
ale "Góra" postanowiła inaczej :)
Włączyła czerwone światło, żebym mogła zobaczyć
 " moją siostrę" z bliska.
I tyle Kochani - dobrej, cudownej niedzieli.
Życie jest piękne




Wyniki konkursu :)



Kochani
Bardzo Wam dziękuję za wspólną zabawę, za przyjrzenie się naszym "wewnętrznym dzieciom" 
Mam nadzieję, że przy tej okazji wróciły miłe, najmilsze wspomnienia, a także pojawiły się uśmiechy na twarzach i w sercach. Taki między innymi był mój plan.
Słowo się rzekło, pora wyłonić zwycięzcę.
 Łatwo nie było :)
Ogłaszam niniejszym, że pierwsze miejsce zdobyła Olga Jawor.
Olgo dziękuję Ci za piękne słowa.
Pierwsza nagroda pofrunie do Ciebie - niebawem, 
tylko daj znać - którą  książeczkę wybierasz
 i jaka ma być płeć misia :) 
Ale to jeszcze nie wszystko, bo równie pięknie napisała Jola, dlatego jedna z książeczek dla dzieci powędruje do Joli ( daj znać , którą wybierasz i poproszę o  adres na maila) 


I jeszcze dwa wyróżnienia dla Pani Iwony za cierpliwość w studiowaniu Słownika Wyrazów Obcych 
oraz Joasi za piękny wiersz :)
A będą to świąteczne aniołki :)

Wszystkim Uczestnikom bardzo bardzo dziękuję 

Wróćmy do konkursu i inne...czyli idą Święta

Kochani - pamiętacie o konkursie? 
W sobotę jego zakończenie, może ktoś jeszcze dopisze - 
jak to z tym 
wewnętrzum dzieckiem u niego jest? 


Chciałam jeszcze dołączyć małe lokowanie produktów.
Zbliża się najpiękniejszy czas, kiedy zaczynamy myśleć o tym, co by tu i komu...
Pamiętacie - mam nadzieję, o moich książeczkach, 

misiach

„ misiołajkach”



 aniołkach 


i innych dziełach moich rąk? 
Może coś wybierzecie z mojego „kramiku” i tym samym przyczynicie się do kolejnych wznowień i wydań książkowych.
Bo właśnie w tym celu  m. in.  moje prace ręczne rozsławiam.
Gdyby ktoś  z Was reflektował na cokolwiek, proszę pisać póki czas, bo im bliżej świąt - tym więcej zamówień.

Listopadowe rozmyślania



Moje miejsce 
szykuje się do snu
Moja przystań 
Moja skończona walka 
ze strachem 
Pomimo poniesionych strat 
Wygrana 
Od brzegu strachu 
do brzegu miłości 
dotarłam 
Moje miejsce
 zapada w zimowy 
sen
W oczekiwaniu na radosne
 wiosenne 
zamieszanie