W życiu wielu z nas, przychodzi taki moment, że bez sił nadprzyrodzonych - ani rusz.
Pisząc siły nadprzyrodzone, mam na myśli oczywiście Anioły.
Czy ktoś z Was z ręką na sercu może powiedzieć, że nic im nie zawdzięcza?
Czy ktoś z nas może przysiąc, że żadnego Anioła na swojej drodze nie spotkał?
Ja spotkałam nie jednego. Nocy by mi zabrakło, gdybym chciała te wszystkie spotkania opisać.
Ale ten najważniejszy, zatrzymał mnie w Katowicach na targach Zdrowia, w przejściu między stoiskami, jakieś dziesięć lat temu.
Chwycił za ramiona, spojrzał w oczy i zapytał jaką mam grupę krwi.
-Zero - odpowiedziałam
- Wyluzuj dziewczyno, bo zawał murowany.
Te słowa zmieniły moje życie. Tak bardzo przestraszyłam się zawału, że wybiegłam stamtąd jak oparzona. Wróciłam do domu i zaczęłam myśleć. - Teraz kiedy znalazłam cichą i bezpieczną przystań, kiedy mam przy sobie najlepszego człowieka pod słońcem , mam skończyć zawałem? - myślałam
- Jak bardzo widoczny musi być ciężki plecak moich win, wyrzutów i zatopienia się w przeszłości, że obcy człowiek to zauważył? - myślałam
- Nie chcę umierać!!! - krzyczałam w myślach.
Wtedy Gosia - bratnia dusza ze Stolicy, powiedziała
- Musisz przepracować, przeprogramować myślenie.
Tak też zrobiłam. Trzy kolejne lata upłynęły mi na pracy nad sobą i zmianie myślenia.
Zaczęłam godzić się z tym, że co się stało, już się nie odstanie i rozdrapywanie ran skończy się dla mnie zawałem.
Kimkolwiek byłeś Dobry Człowieku - nigdy nie przestanę Ci za ten wstrząs dziękować.
To kawałek mojej historii, kto mnie bliżej zna, ten zna i tę historię, ale ja nie o tym…
Okazało się, że nie tylko ja mam takie" bliskie spotkania".
Będąc nie tak dawno w Piasecznie, poznałam Magdę, która jest takim właśnie Aniołem pomagającym zagubionym kobietom.
Tutaj o
Magda zaprosiła mnie na spotkanie Klasy Kobiet.
Od tamtej pory jesteśmy w kontakcie i ciągle przymierzam się do wyjazdu z Magdą do Toskanii i wierzę w to, że kiedyś nadejdzie ten czas właściwy. :)
Wyobraźcie sobie, że niedawno Magda napisała i wydała książkę o… Aniołach stających na ludzkiej drodze , w chwilach kiedy są najbardziej potrzebne.
Oczywiście książkę mam i czytam… myślę, przeżywam
i szlocham. Bo to się dzieje naprawdę.
I nie tylko mnie przydarzają się takie rzeczy, może kiedyś Magda zechce moja historię także wykorzystać…
Przeczytałam dopiero drugą historię i nie mogę ochłonąć.
Wiecie, że mój blog nie jest blogiem recenzenckim, ani promującym, lecz tej książki nie mogłam Wam nie polecić, zwłaszcza, że jak pisałam wyżej sama doświadczyłam...
A efekty tego doświadczenia już znacie :)