„ Chwalcie łąki...”



Kolejny maj ukwiecony bzem
wciska się prosto w serce
Przydrożne kapliczki,
otoczone wiankami
nabożnych litanii
Majowa Mateczka...
Czule spogląda na tych, którym
już ręce opadły ze zmęczenia
Pomaga wytrwać
w cierpliwości
Melodią majowego śpiewania
leczy to co, zranione
I łzę w kąciku oka dostrzeże
Delikatnym wietrzykiem 
osuszy 
zanim jeszcze zrozumiesz
dlaczego…
ta łza…
Może to wspomnienie 
dziecięcej ufności?…
prostoty...
Dla Niej zawsze 
zostaniesz dzieckiem...



12 komentarzy:

  1. Teraz gdy kwitnie bez, aż dziw, że tyle go wszędzie i tak wiele rodzajów. One wszystkie podziwiać można co roku w Kórniku. Wczoraj tez kupiłam konwalie, stoją w pracy na biurku i niebiańsko pachną... Tym "chwalcie łąki", przypomniałaś mi, że w dzieciństwie śpiewałam w chórze kościelnym, oj śpiewało się, śpiewało, organista uderzał w klawisze, organy grały. W zeszłym roku miałam okazję słuchać koncertu organowego w bazylice, cudowne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz Joasiu ile mamy wspólnego :) ja też śpiewałam, najpierw w scholi, potem w zespole o pięknej nazwie VERITAS, a potem w chórze. Tam nawet miałam solówkę w Pasji - jako żona Piłata.
      Piękne wspomnienia -prawda? Aż ciarki po plecach przebiegają...Myślę, że jak zostanę już dostoją emerytką to znajdę jakiś chór w pobliżu... co Ty na to? Może się przyłączysz do chóralnych planów ?
      U nas bez przeciwieństwie do reszty, co roku bardzo okazały, bo tam nie dosięgnie nasza sarenka :)

      Usuń
    2. Oj, poza chórem kościelnym śpiewałam też w szkolnym i w zespole Kujawy, a co do emerytury, to raczej nie zapiszę sie do chóru, bo słyszałam różne chóry emerytek i mało które mnie zachwyciły. niestety nawet głos się w nas starzeje, będę więc raczej podśpiewywać mężowi, jeśli to zniesie... uwielbiam sarenki:-)

      Usuń
    3. Chyba mnie przekonałaś Joasiu - z tym chórem to może niekoniecznie ...;)

      Usuń
  2. Pani to jednak potrafi wydobyć z człowieka to o czym już dawno się nie pamięta. Stary chłop jestem, a łzy mi Pani z oczu wycisnęła jak mało kto potrafi.
    Gratuluję Pani Gabrysiu tych wszystkich spotkań i wzruszeń i trzymam kciuki za to, by było ich więcej i więcej. A to chyba nie trudne przy takim magnetyzmie, jaki posiadają Pani wiersze i Pani. Pozdrawiam - jak zwykle pełen życzliwości Wierny Czytelnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Pana życzliwość i cieszę się z Pana obecności na blogu, bo już się zaczynałam martwić...Człowiek szybko się przyzwyczaja do dobrego :)

      Usuń
  3. Gabrysiu....Już tytuł ..."chwalcie łąki..." przeniosło mnie właśnie w czas odległy,gdy maj to przede wszystkim kojarzyły mi się -pieśni maryjne ,kapliczki pięknie ustrojone bardzo często właśnie w bez i tak to wszystko współgrało......i śpiew majówki i te zapachy....wokół.I to nie tylko dlatego mi się o tym myśli ,że byłam wtedy....dużo młodsza,ale raczej wspomnienia takie nostalgiczne ,że dzisiaj tak rzadko......spotykamy się z tym.Bo to także były bezcenne chwile spotykania się ot człowiek z człowiekiem....A bez biały i fioletowy....rośnie wzdłuż bloku,w którym mieszkam....więc za każdym razem gdy wychodzę napawam się pięknem kolorów i co ważne zapachów.....
    Gabrysiu,dziękuję po raz kolejny za "piękno" którym dzielisz się i ze mną...cieplutko majowo pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam także majowo Grażynko. Takie kapliczki oplecione litaniami, mijaliśmy w Lublinie i okolicach co chwilę. Gdzieś mi się zapisały - widać..:)

      Usuń
  4. Ja mam także swoje wspomnienia związane z majem. Pochodzę z malutkiej miejscowości, w któtej nie było kościoła, a nabożeństwa majowe odprawiało się pod krzyżem. Całymi dniami czekaliśmy na wieczór, odmawianie litanii to było wielkie przeżycie. A pieśni....wciąż było za mało i śpiewałyśmy jeszcze więcej. To było takie piękne....Dziś już jestem w innym miejscu, mamy piękny kościół. Wybraliśmy się dziś na majówkę, na palcach można policzyć dzieci....Kilkoro dorosłych. Co się stało?
    Wróćcie lata dziecięce, choć na chwilę, na ten jeden majowy dzionek, z bzem i podniszczoną książeczką, z przyjaciółką z boku, która teraz za oceanem żyje, czy ona też pamięta nasze dziecięce majówki....
    Pobudziłaś do refleksji. Pięknej. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ pięknie Moniu to opisałaś... dziękuję za wzruszające wspomnienia. Wróćcie lata dziecięce... choć na chwilę...

      Usuń
  5. Zawsze podziwiam osoby, które potrafią pisać wiersze, bo ja nie potrafię. Trzeba mieć niesamowicie wrażliwą duszę żeby być poetką, poetą... Gratuluję Gabrysiu.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.