Listopadowe rozmyślania



Moje miejsce 
szykuje się do snu
Moja przystań 
Moja skończona walka 
ze strachem 
Pomimo poniesionych strat 
Wygrana 
Od brzegu strachu 
do brzegu miłości 
dotarłam 
Moje miejsce
 zapada w zimowy 
sen
W oczekiwaniu na radosne
 wiosenne 
zamieszanie

16 komentarzy:

  1. Wasz kominek i gorące serca przetrzymają każdą zimę, do niejednej wiosny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Czyli byle do wiosny powiadasz...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też Gabrysiu "zapadam w jakiejś części" w sen zimowy.Zawsze wierzę ,że wiosna ,która nadejdzie będzie dla nas radością,nadzieją na coś "lepszego" a może przynajmniej innego.Pozdrawiam też trochę nostalgicznie.....listopad tak właśnie nastraja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nostalgia i do Dukli doszła :) Pozdrawiam Grażynko serdecznie

      Usuń
  4. ja się właśnie zakopałam w kocu z herbatką i termoforem i nie mam zamiaru z nich wyjść... aż do jutra :D obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gabrysiu, w tym wpisie jest spokój, szczęście, miłość. Cieszę się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak jest Iwonko i Tobie też tego życzę kochana :)

      Usuń
  6. W tym opisie jest optymizm.
    A to bardzo ważne.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z optymizmem żyje się zdecydowanie lepiej Stokrotko - prawda? dlatego takie chwile warte są uwiecznienia. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Ach ! Ten listopad tak nas nastraja melancholijnie... aby potem na wiosnę obudzić się z nową energią wraz z pierwszymi promieniami słońca !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki czas na refleksje i zbieranie energii na nowe :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.