Wracam z "Kawiarni na końcu świata"






...chociaż bardzo mi się nie chce.

To chyba jedna z nielicznych czynnych i dostępnych kawiarni, ponieważ znalazłam ją w książce pod tym właśnie tytułem

Dlaczego o niej piszę?

Nie będzie to recenzja, będą to moje wrażenia i emocje, które stamtąd przyniosłam.

Przeczytałam już setki różnych książek tak zwanych

 „ rozwojowych” , które otwierają oczy na sprawy nieraz  oczywiste, aby móc tę drugą połowę życia przeżyć w pełni i nie zmarnować - nie przespać ani chwili dłużej. 

A gdy „ usiadłam” we wspomnianej kawiarni - zasłuchałam się w te magiczne opowieści i zamyśliłam się nad zadanymi pytaniami. 

Jak ja mało jeszcze dalej wiem…

Wiele razy na spotkaniach autorskich zadawałam następujące pytanie dzieciom i dorosłym 

- Czy jesteś we właściwym miejscu? 

- Czy robisz to, co czujesz - że właśnie masz robić?

-  Czy Twoje marzenie z wczesnego dzieciństwa, jest teraz spełnione?

I nie wiem dlaczego, ale większość dorosłych - szukając odpowiedzi na to pytanie - miała w oczach łzy.

Jak daleko odeszliśmy od marzeń?

Czyje marzenia właściwie teraz spełniamy? 

Swoje? Czy może naszych rodziców, sąsiadów , znajomych - bo tak wypada? 

Mniej więcej to samo pytanie pada w Kawiarni ?

Dlaczego tu jesteś? 

Czy jesteś na swoim placu zabaw, czy może na czyimś i robisz wymuszone, śmieszne miny, które męczą Cię do szpiku kości  - by to on się dobrze bawił - nie Ty…

Czy odliczasz dni , miesiące lata do emerytury - odkładając każdy grosz na ten czas - gdzie może w końcu spełnisz swoje marzenia? A co jeśli…

Czy dajesz światu, to - co masz najpiękniejszego?Albo zakopałeś, bo się nie opłaca...

A co teraz? Hibernacja, czy przeglądanie internetu

 i przyglądanie się innym, którzy tworzą barwne scenariusze 

ze swojego życia na potrzeby sieci społecznościowych?

Czy nie pracujesz czasem tylko po to, by później biec do sklepu po rzeczy - bez których według TV nie masz najmniejszych szans przeżycia? 

A ciagle włączony odbiornik wtłacza w Twoją podświadomość więcej i więcej artykułów najpilniejszej potrzeby, na które trzeba wciąż i wciąż od początku zarabiać - a to co lubię , za czym tęsknię? 

To… na emeryturze…

Czy potrafisz czasem wykrzesać z siebie odrobinę dziecięcej radości, zwyczajną zabawą, która kiedyś sprawiała Ci radość? 

Czy raczej z góry zakładasz, że - nie wypada, że życie z założenia musi być ciężkie i bardzo poważne.

Co z Twoim czasem? Czy masz czas na zwykłą , serdeczną rozmowę - może przez telefon - ale jednak. 

Ostatnio słyszałam wspomnienie z czasów, kiedy pierwsi nasi rodacy osiedlali się w tych "lepszych  Niemczech” i jak bardzo zdumiewały nas i rozbawiały opowieści o tym, 

że tam - żeby iść na kawę - trzeba najpierw umówić się przez telefon. 

To był wtedy - dla nas jakiś kosmos.

 A teraz?… teraz czasem trzeba spróbować z pięć razy do kogoś napisać sms - żeby wyżebrać trochę czasu na telefoniczną rozmowę , bo - brak czasu. 

Wiecie, że samo przeglądanie niechcianego spamu, który podrzuca nam  internet, zjada nam jeden rok z życia?

Książka cieniutka, pisana dużą czcionką - powiedziałabym taka na jeden wieczór - ale… weszła aż do szpiku. 

Teraz wchłaniam część drugą - czyli „ Powrót do kawiarni na końcu świata” 

Wiecie - książka ta wstrząsnęła mną tym bardziej, że ja ciągle widzę łzy w oczach uczestników spotkań, 

którym zadawałam pytanie  - jak daleko jesteś od swoich dziecięcych marzeń - czyje marzenia spełniasz dzisiaj…

27 komentarzy:

  1. Tysiące ważnych pytań, można tak bez końca:) Zadawałam je sobie często i próbowałam szczerze odpowiadać. Teraz czuję, że jestem we właściwym miejscu (no wiesz, na emeryturze), choć nieco "ogrodzonym". Ale to minie:) Nie znam tej książki niestety. Miłego czytania Gabrysiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Ewuniu, pisząc ten post myślałam m. in. o Tobie. Kto jak kto, ale Ty jesteś w 100% na swoim " placu zabaw" - to się wyczuwa oglądając Twoje dzieła na żywo i na fotografiach i tego z całego serca Tobie gratuluję :)Tak samo jak można od razu stwierdzić czy pani fryzjerka, lekarka czy nauczycielka jest na swoim miejscu - prawda? Czy nawet pan remontujący łazienkę - jest różnica w podejściu i efektach pracy wykonywanej i w tym, że do takich ludzi nas po prostu ciągnie :)

      Usuń
  2. Och, gdyby to wszystko było takie proste...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to było takie proste i gdyby wszyscy byli na swoim miejscu, życie byłoby o wiele prostsze prawda? Człowiek wykonujący swoją pracę zgodną z wewnętrznym pragnieniem - wykonuje ją całkiem inaczej niż ten - czekający do piątku , do emerytury - byle tylko czas szybciej leciał.
      Teraz możemy się przekonać ilu lekarzy zostało na " placu boju" i leczy ludzi z NFZ , bo jest to ich powołaniem o księżach juz nie wspomnę , bo nagle jakoś bardzo drastycznie zmalała ilośc "powołań" ale to już inny temat.

      Usuń
  3. Życie niestety często boleśnie weryfikuje marzenia i plany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc wstecz Aguniu myśle, że wiele decyzji podejmujemy w oparciu o opinie innych i to jest chyba największy błąd. Tak nam wpojono - nikt nie nauczył nas słuchać swojej intuicji i swoich pragnień.

      Usuń
  4. Dokładnie te same pytania stawiam sobie coraz częściej, bo przez skórę to w zasadzie od niepamiętnych czasów czułam, że coś w tym moim życiu idzie nie tak jak powinno. Jak to najczęściej bywa - przez długie lata spełniałam czyjeś marzenia, zamiast swoich. A jak się raz wejdzie na niewłaściwą ścieżkę, to potem trudno zmienić trasę, bo są rozmaite konsekwencje wcześniejszych, niewłaściwych wyborów. Ja już teraz na szczęście jestem w wieku, kiedy nic nie muszę, a prawie wszystko mogę :) - zaczęłam więc w końcu spełniać te swoje najwcześniejsze marzenia :))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za podzielenie się swoimi refleksjami, jest to dla mnie bardzo cenne. Takie życiowe swoje przemyślenia - wiele wnoszą, bardzo dziękuję. Ja też już nic nie muszę i to jest piękne, szkoda tylko, że tyle ludzi jest tak bardzo na codzień umęczonych miejscami w których nie powinno ich być, ale tkwią bo trzeba mieć to czy tamto, lecieć tam czy tam - bo tego wymaga stanowisko - nieważne jakim kosztem, a czasem kosztem zdrowia psychicznego - całej rodziny.

      Usuń
  5. Jak świat światem zadajemy sobie podobne pytania. A co byłoby gdybym....zrobiła to czy tamto inaczej. Boimy się czasami spełniać swoje marzenia - bo dzieci, wnuki. Czasami jakiś strach paraliżuje. Ja staram się spełniać swoje marzenia, chociaż często przeszkodą jestem ja sama. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś słyszałam takie zdanie, że życie zaczyna się poza granicą strachu - i coś w tym jest.Ostatnie zdanie Olu jest chyba kluczowe, tak największe przeszkody i bariery my sami sobie tworzymy w swoich głowach, według wgranego programu - który narzuca nam pewne schematy. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. A ja nie marzę, cieszę się jak po przebudzeniu mogę wstać, bo stawy nie za bardzo bolą. Po dwudziestu latach przerwy powróciłam do rozwiązywania krzyżówek, bo zauważyłam początki demencji. Staram się pamiętać o nielicznych znajomych, do jednych wysyłam sms, do innych dzwonię. Pozdrawiam serdecznie, pozostawajcie w zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś o tym wiem Iwonko - ja też mam ostatnio coraz więcej radości z tego, że nic mi nie dolega.
      Przychodzi taki moment w życiu , kiedy priorytety się zmieniają - ale marzyć jednak nie przestaję. Właśnie teraz spełnia się jedno z moich marzeń dotyczących wydania książki, która zaistnieje na półkach księgarń i dotrze do ogromnej rzeszy czytelników . Buziaki przesyłam Iwonko

      Usuń
  7. Ja na szczęście nareszcie zaczęłam spełniać swoje marzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzeba być w swojej "kawiarni" tak często jak się da. Zaglądać do niej i weryfikować swoje życie jeśli czujemy, że nie wszystko idzie po naszej myśli. Nie mieć poczucia winy, że nie wszystko wyszło tak jak byśmy tego chcieli, ale tworzyć nowe okoliczności, dzięki którym napijesz się kolejnej świeżej kawy 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepiękne słowa, bardzo za nie dziękuję. ❤️Ne mam nic do dodania 😍

      Usuń
  9. Tak sobie myślę że z wiekiem i nabytym doświadczeniem to "właściwe miejsce" jest przede wszystkim spokojem i zdrowiem własnym i najbliższych. I nie jest ważne gdzie się jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne Stokrotko przemyślenia, jeśli chodzi o właściwe miejsce ale jeśli chodzi o marzenia - to mam jeszcze kilka do zrealizowania : Myślę, że Ty także. Buziaki przesyłam

      Usuń
  10. Wzruszyłam się i tylko dlatego, by nie mieć obolałych oczu w pracy, to powstrzymuję łzy. Rzeczywiście, jak te nasze posty się zsynchronizowały, jestem w szoku, ale to takie wzruszające. Jesteś taką piękną kobietą, dziękuję za ten post. Wiesz, co zrobię, zrobię sobie zdjęcia tego tekstu i będę go czytać w potrzebie, naprawdę Ci dziękuję, jestem poruszona, tak szczęśliwie. :))) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z oczami to też tak mam... a bo jutro będę miała spuchnięte, a bo mężowi będzie przykro, że to może przez niego:) I nigdy nie ma dobrego czasu, a podobno nie powinno się hamować łez, niezależnie z jakiego powodu one napływają. Jeśli mogę Tobie kochana moja coś polecić - to zakup obydwu książek, o których pisałam. Bo to, co one wlały w moją dusze - jeszcze długo będzie procentowało. Ściskam bardzo bardzo mocno i dziękuję za Twoje słowa.

      Usuń
  11. Trzeba zawsze marzyć i czasami spełniać te marzenia... Ważne są te proste sprawy i codzienność to one są z nami blisko i warto je docenić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane - a książkę naprawdę polecam ;)

      Usuń
  12. Jaka ciekawa książka ?! I ile przemyśleń ?! Cała prawda o życiu i ludziach. Pozdrawiam Gabrysiu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci Uleńko, że książka cieniutka - a tyle w sobie mieści :) Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  13. Bardzo ważne pytania, sprawy często spychane gdzies na dno serca - a przecież najwazniejsze. Trzeba o tych ważnych sprawach czasami pomysleć.Przecież nie zyjemy wiecznie i możemy nie zdążyć.A póki zyjemy wciaz jeszcze mozemy w swym zyciu naprawić, przemeblować, sprawic by lżej sie nam oddychało.
    Ściskam Cię mocno, Gabrysiu!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest Olu - nie żyjemy wiecznie i tyle wszystkiego odkładamy na później. Czasem zwyczajne odpisanie na wiadomość lub sms - odkładamy na jutro, które tak naprawdę nie jest zagwarantowane. Buziaki

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.