Głos mi sie zawiesił jakby
w półśnie
i nie wiem,
czy to było na prawdę
Modlitwa niedokończona
spalona gorączką
Ciąg dalszy jednak - nastąpił
Dziecięcym głosem
dźwięcznym, wyraźnym
A już chciałam się poddać
Bo jakoś... nie tak…
bo sens nagle mi sprzed oczu
uciekł
A ten głos, który do teraz mam w uszach
modlił się za mnie
Bo jeśli zwątpię ja
to kto…
Pięknie, jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Natalio :)
UsuńAnielska pomoc przychodzi w odpowiednim momencie, zwłaszcza gdy tracimy nadzieję, zwłaszcza gdy siły brak, a poddają się...wszyscy , którzy utracili cel.
OdpowiedzUsuńWtedy przychodzi anielska pomoc lub z Foksikowa, gdzie nikt głowy w piasek na czyjeś potrzeby nie chowa ( chyba napisze o tym wiersz..) I za wszystkich obecnych w trudnych chwilach na blogu też nie przestanę - dziękować Bogu :) I Asiu za Twoje słowa otuchy...
UsuńDostrzegasz to, co nieuchwytne, czasem bardzo ulotne...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak się czasem dzieje na pograniczu jawy i snu Ulu i nigdy nie wiadomo czy to było naprawdę, czy się śniło. Uleńko z pocztą to chyba dopiero jutro dam radę - wiem, że zrozumiesz...
UsuńGabrysiu , nie martw się drobiazgami. Są sprawy, z którymi nie trzeba się spieszyć. Serdeczności :))
UsuńDokładam ode mnie wirtualnego anioła 😉 coś czuję że pracy mu nie zabraknie. Trzymaj się cieplutko, pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńOd razu go łapię pod rękę i angażuję do pracy :) Dziękuję za niego - chyba dołożył swych sił, tak jak w wierszu o rzepce, bo jest wypis z pierwszego szpitala. Buziaki
UsuńKażdemu czasami potrzebna jest anielska pomoc!
OdpowiedzUsuń