Zostawiam tutaj kawałek siebie z nadzieją, że tym okruszkiem wypełnię niejedną pustkę w sercu. Jeśli tak - miło mi będzie , gdy się o tym dowiem.
Wasza Gabrysia.
Ja to nawet lubię sobie siedzieć w ciepłym domku, gdy za oknem szaro, buro i ponuro. Tam jest zimno, a ja w swojej cieplutkiej twierdzy się delektuję tą przytulnością. Po długim spacerze, gdy jest zimno, takie chwile się najbardziej docenia. Pozdrawiam!
Ja rozpaliłam piec i w domu jest przytulnie i ciepło. Chociaż byłam na krótkim spacerze. Ja nawet poszłabym sobie dalej,ale moje pieski deszczu nie lubią, oj nie lubią. Ponieważ wszystkie oprócz Heni, to przybłędy, którym podarowałam dom, najbardziej cenią sobie ciepło mojego kaflowego pieca o imieniu Lili. O deszczu słyszeć nie chcą. Dość się nacierpiały, mieszkając na ulicy. Tak więc sobie spędzamy smacznie czas, ja, moje zwierzęta i kochające serce też jest. Naturalnie nie muszę dodawać, że Twój wiersz Gabrysiu, jak zwykle uroczy. Pozdrawiam serdecznie
Jesienią nie ma się co spieszyć... jesienią trzeba się delektować... patrząc zza okna, z kubkiem ciepłej herbaty i kocem. I może jeszcze z mruczącym kotem. Tak - wtedy jesień jest boska;) pozdrawiam serdecznie!
Dobre, "dalej niż w stronę okna nie dotarłam". To tak ja dzisiaj :-) Ale co zrobić, zaczyna się weekend, a z nim przychodzi deszcz. Mamy 23.09. nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale dzisiaj miał być kolejny koniec świata. Nawet sen mi się przyśnił: Matka Boska w chmurach i ja przerażona, że to jednak prawda, i ze swoimi poglądami pewnie źle skończę, bo wygląda na to, że Bóg jest mściwy i wcale nie taki jak zawsze myślałam. A potem różowe kłęby chmur wiszące mi nad głową i różowy opar z nich płynący, który ma wszystko pochłonąć. Nic z tego powalonego snu nie rozumiem, chyba nie dam rady rozwijać tego tematu na blogu, tak jak proponowałaś ;-)
Sen faktycznie bardzo dziwny. Czytałam o końcu świata i trochę się martwiłam ze nie zdążę odebrać nowej książeczki 😊 ale było już tyle końców , to jeden więcej chyba nie robi różnicy . Chociaż szczerze mówiąc , to co się ostatnio dzieje - przeraża . A co do poglądów Gaju , zacytuje tu słowa z lekcji religi w szkole podstawowej , które bardzo utkwiły mi w pamięci . Kiedy dotrzemy do nieba zdziwimy się potrójnie . Raz że są tam osoby, których kompletnie się nie spodziewaliśmy tam zastać ,dwa, ze nie ma tam osób które spodziewaliśmy się,ze tam będą a trzy , że sami tam jesteśmy 😊 .
Wspaniały wiersz.Jesienne, długie wieczory i deszczowe dni zachęcają nas do refleksji, a także do czytania większej ilości książek,przy filiżance ziołowej lub owocowej herbatki. Pozdrawiam:) Nina Sielicka ( komentarz był na poczcie - niestety nie wskoczył mi na stronę )
Ale jaki miły, w domu ciepło, za oknem szum deszczu... byle gorąca kawa i gorące serce przy Tobie były...
OdpowiedzUsuńI kawa i gorące serce na swoim miejscu - więc jesień nie straszna ;)
UsuńOoo, króciutki. ;) Ale dobry i taki. ;)
OdpowiedzUsuńTak krótki, jak mój dzisiejszy spacer ;) Pozdrawiam
UsuńSpacer krótki, ale z refleksją;)
OdpowiedzUsuńO właśnie - tak :)
UsuńOstatnio tylko w ten sposób mozna spacerować, pozdrawiam ciepło Gabrysiu:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest jakby jeszcze gorzej, ale cóż ziemia spragniona - niech się napije...
UsuńJa to nawet lubię sobie siedzieć w ciepłym domku, gdy za oknem szaro, buro i ponuro. Tam jest zimno, a ja w swojej cieplutkiej twierdzy się delektuję tą przytulnością. Po długim spacerze, gdy jest zimno, takie chwile się najbardziej docenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo ładnie to opisałaś Megly :) Takie dni są tez potrzebne :)
UsuńJa rozpaliłam piec i w domu jest przytulnie i ciepło. Chociaż byłam na krótkim spacerze. Ja nawet poszłabym sobie dalej,ale moje pieski deszczu nie lubią, oj nie lubią. Ponieważ wszystkie oprócz Heni, to przybłędy, którym podarowałam dom, najbardziej cenią sobie ciepło mojego kaflowego pieca o imieniu Lili. O deszczu słyszeć nie chcą. Dość się nacierpiały, mieszkając na ulicy. Tak więc sobie spędzamy smacznie czas, ja, moje zwierzęta i kochające serce też jest.
OdpowiedzUsuńNaturalnie nie muszę dodawać, że Twój wiersz Gabrysiu, jak zwykle uroczy.
Pozdrawiam serdecznie
Teodor też w deszczu stoi, jakby z wosku był odlany :) Wyznaje chyba zasadę, że co trzeba to trzeba i uciekać do domu :) Pozdrawiam Agnieszko
UsuńJakby był z wosku odlany, świetne! Ale dzisiaj chyba pohasał po lesie, prawda?
UsuńTrafiony w 10!
OdpowiedzUsuńCieszę się, pozdrawiam serdecznie
UsuńJesienią nie ma się co spieszyć... jesienią trzeba się delektować... patrząc zza okna, z kubkiem ciepłej herbaty i kocem. I może jeszcze z mruczącym kotem. Tak - wtedy jesień jest boska;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Oprócz mruczącego kota - mam wszystko to o czym napisałaś - zresztą bardzo pięknie. Pozdrawiam
UsuńJesień ma też swoje plusy. Zachęca do refleksji i wrzucenia na niższy bieg:)
OdpowiedzUsuńSympatyczny wiersz.
Pozdrawiam:)
Dziękuję, do refleksji zachęcają szczególnie długie wieczory, czasem aż za nadto :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńTęsknię za złota polską jesienią ☺
OdpowiedzUsuńU nas w końcu przestało padać, wróciliśmy ze spaceru w lesie - jest dobrze :)
UsuńGabrysiu, u nas tez dzisiaj nie padało, byliśmy na długim spacerze w lesie, jest coraz bardziej smutny...
UsuńSmutny i cichy - u nas niestety od rana ściana wody, robi się bardzo nieciekawie . Pozdrawiam Agnieszko
Usuńale fajny! w samo sedno!
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
Dziękuję - pozdrawiam i na pewno zajrzę :)
UsuńŁadny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - pozdrawiam :)
UsuńZa każdym razem zachwycasz, aż nie wiem już, jak Ci okazać, że mnie poruszasz. Wiersz wspaniały. Opisujesz ludzkie emocje wyśmienicie. <3
OdpowiedzUsuńUścisk dla Ciebie. :)))
Agnieszko , bardzo się cieszę z Twojej obecności ❤️ Ściskam również serdecznie
UsuńDobre, "dalej niż w stronę okna nie dotarłam". To tak ja dzisiaj :-) Ale co zrobić, zaczyna się weekend, a z nim przychodzi deszcz. Mamy 23.09. nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale dzisiaj miał być kolejny koniec świata. Nawet sen mi się przyśnił: Matka Boska w chmurach i ja przerażona, że to jednak prawda, i ze swoimi poglądami pewnie źle skończę, bo wygląda na to, że Bóg jest mściwy i wcale nie taki jak zawsze myślałam. A potem różowe kłęby chmur wiszące mi nad głową i różowy opar z nich płynący, który ma wszystko pochłonąć. Nic z tego powalonego snu nie rozumiem, chyba nie dam rady rozwijać tego tematu na blogu, tak jak proponowałaś ;-)
OdpowiedzUsuńSen faktycznie bardzo dziwny. Czytałam o końcu świata i trochę się martwiłam ze nie zdążę odebrać nowej książeczki 😊 ale było już tyle końców , to jeden więcej chyba nie robi różnicy . Chociaż szczerze mówiąc , to co się ostatnio dzieje - przeraża . A co do poglądów Gaju , zacytuje tu słowa z lekcji religi w szkole podstawowej , które bardzo utkwiły mi w pamięci . Kiedy dotrzemy do nieba zdziwimy się potrójnie . Raz że są tam osoby, których kompletnie się nie spodziewaliśmy tam zastać ,dwa, ze nie ma tam osób które spodziewaliśmy się,ze tam będą a trzy , że sami tam jesteśmy 😊 .
UsuńJa wiem,ze Pan Bóg jest bardzo dobry i dziękuję Mu za wszystko, za każdy dzień, nawet, jeśli są łzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gabrysiu
Pięknie napisałaś Agnieszko :)
UsuńWspaniały wiersz.Jesienne, długie wieczory i deszczowe dni zachęcają nas do refleksji, a także do czytania większej ilości książek,przy filiżance ziołowej lub owocowej herbatki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:) Nina Sielicka ( komentarz był na poczcie - niestety nie wskoczył mi na stronę )
Herbatki i książka to idealne połączenie na jesienne wieczory. Pozdrawiam serdecznie i musze sprawdzić dlaczego komentarz nie zapisał się na blogu.
Usuń