Relacja z Lublina


Za mną kolejny już pobyt w Lublinie.
Tym razem było o wiele intensywniej niż zazwyczaj. 
Każdy dzień był wypełniony spotkaniami i ogromnym zmęczeniem.
Listopad ma swoje prawa i krótkie dni nie sprzyjały ani spacerom, ani wyjściom na miasto.
Popołudniami zaszywałam się w swoim pokoiku i zbierałam siły na dzień następny.
Na zaproszenie pani Moniki Wojtaszko, oraz dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 46 w Lublinie odwiedziłam uczniów i nauczycieli tejże szkoły. Tam spotkałam się mi. in. z ilustratorami jednego z rozdziałów książeczki Lekcje przyjaźni.

Tego samego dnia nieco poźniej spotkałam się z przedszkolakami w Przedszkolu im. Kubusia Puchatka
Było bardzo... puchatkowo :)


Zaprzyjaźnione panie pracujące w  Filii MBP w Lublinie nr 31 także zaprosiły mnie wraz z nową książeczką na spotkanie autorskie. 
Niektóre dzieci już mnie znały i bardzo miło było mi spotkać się z nimi po raz kolejny.

W Filii  nr 26 MBP Lublin gościłam po raz drugi i także dziękuję za serdecznie przyjęcie

W ostatnim dniu pobytu w Lublinie miałam zaszczyt spotkać się z Członkami Klubu Aktywnego Seniora.
Było to bardzo serdeczne, miłe i wzruszające spotkanie. 
 Kolejna podróż za mną i znów urosło we mnie poczucie, że to co robię - robię dobrze i jest to potrzebne.
Dziękuję wszystkim za wszystko i pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie.


23 komentarze:

  1. Myślę, że taka zwiększona aktywność połączona z pasją może być dobrym remedium na listopadową rzeczywistość. Fakt, trochę szkoda, że ciemno i nieprzyjemno na dworze, bo Lublin zapamiętałam jako urokliwe miasto, a przynajmniej miejscami urokliwe (w sumie - jakie miasto piękne na 100%). Studiowałam w Lublinie na UMCS :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lublin jest strasznie zatłoczony i zakorkowany. Z tego co wiem od taksówkarzy nie jest do dojazd do klienta, ale walka o dojazd. A z remedium - masz rację - nie ma czasu na zastanawianie się, czy cos boli albo czy akurat mam gorszy dzień :)

      Usuń
  2. Jedna z moich przyjaciółek mieszka teraz w Lublinie z chłopakiem. Taki pan z mojej miejscowości, stamtąd pochodzi. Ja w Lublinie nie byłam ani razu. Super sprawa takie spotkania. Cieszę się, że jesteś zadowolona i masz poczucie spełnienia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane - dokładnie "poczucie spełnienia" , chyba to jest to co po takich spotkaniach czuję :)

      Usuń
  3. A ja zauważyłam nowe bluzki, w których Ci bardzo do twarzy:-) W końcu nie samą poezją żyje poeta, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Czujnym oczom nic nie umknie- faktycznie do galerii akurat miałam blisko :)

      Usuń
  4. Świetna relacja. Miło patrzeć i czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miło popatrzeć na te uśmiechnięte buźki... Pracowity masz czas!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, ten Lublin ! Ja nigdy tam nie byłam. Jest tyle miejsc, które chciałabym odwiedzić... Ty pewnie nie miałaś czasu, by zwiedzać miasto, ale spotkania z młodymi ludźmi są na pewno budujące. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lublin zwiedziłam już podczas poprzednich pobytów i w bardziej przyjaznych warunkach pogodowych. Teraz Uleńko nawet nie było na to czasu ;) Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  7. Wspaniałe te Twoje "spotkania".Także jak Asia zauważyłam Twoje "twarzowe" bluzeczki....A co do Lublina to wiesz ,że byłam i nawet się wtedy spotkałyśmy...to dla mnie fajne wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, co to robisz jest potrzebne. Fajnie, że masz takie poczucie...
    Ile dzieciaczków... aż mi się przypomniało, gdy brałam udział w akcji "Cała Polska czyta dzieciom" ;)
    Super!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki mój mały wkład w akcję wszczepiania dzieciom miłości do książek

      Usuń
  9. Pracowicie. Tak, to co robisz, jest potrzebne, jest dobre, jest piękne. Ja osobiście Cię podziwiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko - kocham to co mogę teraz robić i chciałabym żeby to trwało jak najdłużej

      Usuń
  10. Gabrysiu, jesteś absolutnie wspaniała, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam oj tam Agnieszko - mnie to sprawia tyle przyjemności, a do tej wspaniałości mi bardzo daleko. Mam nadzieję, że moje życie zostawi jakiś dobry ślad na tej ziemi a uśmiechy małych czytelników kiedyś na Wadze Ostatecznej położone na szali dobra - przeważą to co mi w życiu nie wyszło :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Żeby jedno Natalio - to był cały tabun spotkań :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.