Wieczorne zadumanie
nad datą
mijającego dnia
bo... każda z dat
niesie jakieś wspomnienia
Kalendarz
wieczornych zadumań
ciągle przypomina
łezką wzruszenia...
nostalgicznym uśmiechem...
tęsknotą...
Wracasz tam na chwilę
gdzie nie ma już nic
i nie ma nikogo
a przecież to jakby wczoraj
było
wieczorne zadumanie
nad przemijaniem...
Przemijanie... bolesny temat, ale nieunikniony więc czasem warto wrócić do tych chwil, które były piękne :) Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że wciąż jesteś Wojowniczką, to trudna, ale najbardziej skuteczna z postaw:)
OdpowiedzUsuńNiektóre daty zostają w pamięci na zawsze i skłaniają do "powrotów " . Wczoraj była data urodzin mojego taty i przypomniał mi się dom pełen ludzi - Jego licznego rodzeństwa ... a teraz... tylko zostały wspomnienia. Cudnie, że wróciłaś :) Niektórych blogow tez się nie wymazuje z pamięci
UsuńIm człowiek starszy, tym częściej zostają mu tylko wspomnienia!
OdpowiedzUsuńI jak to młodym powiedzieć? Ani się spostrzegą i zostaną wspomnienia a niektórym wydaje się , że na wszystko jeszcze jest czas.
UsuńO przemijaniu przypominają nam nasze dorosłe dzieci, siwe włosy, niedomagania, ale najbardziej nieobecność osób, które sprawiały, że miejsca i sytuacje nabierały innej treści...
OdpowiedzUsuńTa nieobecność czasami jest najbardziej przykra z tego wszystkiego o czym Asiu piszesz...Ale nic na to nie poradzimy, prawda?
UsuńNie poradzimy, ale mamy przecież wspomnienia, dlatego tak chętnie oglądamy zdjęcia i wracamy do miejsc, które z tymi osobami się kojarzą, taki zamknięty krąg :-)
UsuńPrzemijanie to trudny i bolesny temat. Są momenty, gdy uzmysławiam je sobie i uwierzyć nie mogę, że to już i mnie dotknęło, że dawno przestałam być w pracy najmłodsza, a gdy patrzę z jakiego rocznika są moi współpracownicy... eh, szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńMasz Iwonko takie wrażenie, że w środku - czas się zatrzymał? Nie chodzi mi o wnętrzności - bo te już pokazują co potrafią ;) ale psychika ? Bo ja mam wrażenie że tak a to chyba dobrze - prawda?
UsuńPrzemijanie...najbardziej uzmysławiam sobie gdy patrzę na swoje dzieci...z każdymi ich urodzinami ...myślę ,że tak jak im lecą latka mnie tak samo.Cieszy mnie jednak czasami gdy w głowie pojawiają się takie myśli,że moim zdaniem nie przystoją...takiej "dorosłej" osobie jak ja....a raczej "małolacie"....trochę oczywiście żartuję ale tylko trochę....
OdpowiedzUsuńCo do myśli Grażynko, to mam podobnie :) Czyli mieścimy się w normie. Pewnie nie tylko my :)Miłej słonecznej niedzieli życzę
UsuńMimo, że mam dopiero 32 lata to też zauważyłam, że miło wspominać czasy dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńA z czasem będzie jeszcze miłej :) pozdrawiam serdecznie
UsuńWspomnienia powracają do nas przy różnych okazjach, a czasami same nas odnajdują. Dom rodzinny, gdzie było gwarno, wesoło. gdzie beztrosko bawiliśmy się... Im jesteśmy starsi, tym bardziej - mam podobnie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńChyba ta beztroska właśnie sprawia, że czas dzieciństwa wspomina się z takim sentymentem. A teraz coraz częściej dotyka świadomość odchodzenia i pustych miejsc przy stołach. No cóż każdy etap naszego życia ma swoje prawa i musimy się z tym pogodzić . Pozdrawiam również :)
UsuńPrzemijanie, każdy doskonale to zna. Trudny i dość dokuczliwy temat... Od razu skojarzył mi się z wierszem Szymborskiej. "Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. "
OdpowiedzUsuńwww.sercabiciem.blogujaca.pl
Gorąco pozdrawiam!;-)
Bardzo piękne skojarzenie - faktycznie dobrze oddaje to co chciałam ując w tym wierszu. Cieszę się, że jesteś, muszę zajrzeć co u Ciebie bo dawno tam nie byłam - pewnie sporo zmian :) Pozdrawiam
Usuń