Jak tu nie kochać Bożego Narodzenia
kiedy wszystko się nagle układa
A parę białych śnieżynek
z jasnego nieba
na głowę nagle spada
Jak tu nie kochać świąt tych grudniowych
gdy nawet tak bez przyczyny
największy twardziel ma łezki w oczach
na widok
Bożej Dzieciny
Jak nie pokochać choinki zielonej
gdy pod nią leżą prezenty
Kiedy w pobliżu jej staniesz na chwilę
już jesteś radośnie
uśmiechnięty
To w dzień wigilii właśnie wieczorem
największy potwór
nie jest przez chwilę potworem
Topnieje lód a przebaczenie
sypie się z nieba jak biały śnieg
Bo w tę jedyną noc w całym roku
wszystko może zmienić swój bieg
Jak ich nie kochać powiedzcie sami
cieszmy się wszyscy
po prostu
Świętami
No właśnie, jak ich nie kochać? U nas wprawdzie szaro, buro, ale nie ponuro:-)
OdpowiedzUsuńSerca gorące, śmiech i łzy wzruszenia, jak tu nie kochać Bożego Narodzenia?
Dobrym ludziom, to nawet śnieg w Wigilię pada...
Pięknie popadał - ja na zamówienie. Mówisz Asiu że dobrym? skoro tak mówisz... :) Światecznie pozdrawiamy
UsuńPiękne przesłanie!
OdpowiedzUsuńDziękuję - pozdrawiam świątecznie
UsuńCzas płynie, wszystko ulega zmianie. Teraz, kiedy dzieci już z nami nie mieszkają, Świeta stały się okazją do spotkania z nimi. Zaczynam cenić Świeta inaczej niż kiedyś. Zmieniło się moje pojmowanie świąt na przestrzeni przeżytych lat. Z uwagi na bliskich zrezygnowalam z komputera na czas świąt, a teraz już po wszystkim, jutro do pracy. Mam nadzieję, że spędziłaś ten czas przyjemnie :-)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkim nam Gaju zmienia się pojmowanie Świąt. U mnie w tym roku - inaczej. Jak to mówią - co cie nie zabije... i o dziwo - wreszcie odkryłam jak bardzo zmężniałam. Ani jednej łezki podczas wigilii. Zawsze było mi czegoś żal, czego lub kogoś brak przy tym stole i były łzy. Dorosłam w końcu do wdzięczności. W tym roku mimo, że nie najzdrowiej ( angina - ale to tylko świadczy o ogromnej ilości spotkań z dziećmi przed świetami - więc też pozytyw) to z ogromną wdzięcznością. Po ostatnich przeżyciach wreszcie zrozumiałam, że nie ten kogo nie ma - ale ten kto JEST. A było za co dziękować i za kogo. Moja zmarła siostra podarowała mi swoje dziecko i dorosłe już wnuki, a one mnie akceptują w całości. Głową przecież muru nie rozbiję i o mało nie przeoczyłabym bijąc o ten mur, że jestem komuś potrzebna - i mam przy sobie cudownie ocalonego męża. Po jego chorobie zdałam sobie sprawę że tylko to się liczy. Święta przy zastawionych stołach I między fałszywymi uśmiechami, w filmowej dekoracji i przy dźwiękach gitary - śpiewanych kolęd - już kiedyś były. Ja do takiej dekoracji nie pasuję...
UsuńA teraz podana do łóżka pokrojona pomarańcza i snucie się po domu w piżamie z bolącym gardłem - tego nie oddam za żadne skarby. No może bez tego gardła - ale już lepiej i tak :) I niechaj tak zostanie... buziaki
Zgadzam się z przedmówczyniami - dla wielu z nas wraz z upływem czasu zmienia się pojmowanie Świąt. Dobrze się jest w tym czasie zatrzymać i dostrzec to co ważne, najważniejsze. No i łapać te ulotne chwile. Moje święta w tym roku były bardzo różne od tych wcześniejszych. Inne, w innym otoczeniu, a jednak rodzinne, ciepłe i dające nowe, osobiste doświadczenia i miłe przeżycia. No tak, nie ma w życiu nic stałego ..... i dobrze stale trzeba być otwartym na nowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam "po"świątecznie ;)
Pozdrawiam także po świątecznie i dziękuję za Twoje refleksje :)
UsuńTak, zawsze jakoś "cieplej" czekam właśnie na Boże Narodzenie,chociaż podobno ważniejsza jest Wielkanoc (tak słyszałam).Ale przecież gdyby Pan Jezus się nie narodził....to Wielkanocy by nie było.A co do zimy to my mieliśmy..i dalej mamy zimę ,a w 2 dzień świąt była taka zadyma....a przede wszystkim ślizgawica....miałam dużo szczęścia ,że nie uszkodziłam sobie.....jakiejś części ciała....
OdpowiedzUsuń